Irzabek, Joanna - Indie Spółka z oo.pdf

(1039 KB) Pobierz
Joanna Irzabek
Indie Spółka z o.o.
Copyright © by Dom Wydawniczy PWN Sp. z o.o., 2014
Grupa Wydawnicza PWN
ul. Gottlieba Daimlera 2
02-460 Warszawa
www.dwpwn.pl
Copyright © for the text by Joanna Irzabek, 2014
Menedżer pionu wydawniczego:
Monika Kalinowska
Wydawca:
Marcin Kicki
Redakcja:
Justyna Wodzisławska
Korekta:
Maria Kasza, Łukasz Mackiewicz/eKorekta24.pl
Konsultacja indologiczna:
Michał Panasiuk
Projekt graficzny okładek do serii Bieguny:
Przemek Dębowski
Opracowanie okładki:
Ewa Modlińska
Zdjęcia na okładce:
Joanna Irzabek (przód), H. Zwar (tył)
Przygotowanie wersji elektronicznej:
Ewa Modlińska
Skład wersji elektronicznej na zlecenie Domu Wydawniczego PWN:
Aneta Więckowska
ISBN 978-83-7705-768-1 (ePub)
ISBN 978-83-7705-769-8 (Mobi)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejsza publikacja ani jej żadna część nie może być kopiowana, zwielokrotniana i
rozpowszechniana w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody wydawcy.
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie
im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie
publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło.
A kopiując jej część, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo.
Więcej na
www.legalnakultura.pl
Polska Izba Książki
Spis treści
Dharawi Forever
Gra w pokera
Na dorobku
Niedotykalna milionerka
Na wydaniu
Bezsenność w Mumbaju
Oburzeni
TsuNaMo
Aluminiowe wzgórza
Dharawi Forever
Dźitu zatrzymuje się nad kanałem. Tu ścieki z części mieszkalnej i przemysłowej łączą
się w jedną leniwą strugę, powoli sączącą się do Morza Arabskiego.
– O, tam są chyba ryby? – Pokazuję palcem na bąble na powierzchni wody.
– Nie, tu ryb nie ma. Może jakieś małe organizmy, ewentualnie robaki. – Wytężamy
wzrok.
– Wygląda, jakby oddychało... Jakieś życie tu chyba jest... – upieram się.
– W Indiach życie jest wszędzie, nawet w najgorszych warunkach. – Śmiejemy się z
grepsu.
– Wiesz, że niektórzy tu nurkują? Najpierw palą gańdźę, czekają na haj i hop do ścieku
po odpadki.
Dźitu, okrągły, niewysoki i sympatyczny jak Miś Colargol, odkłada na przyszły biznes
skórzany, pracując jako przewodnik po Dharawi – największym i najlepiej
zorganizowanym slumsie Indii mieszczącym się w centrum Mumbaju. Przewodnik, tłumacz
lub organizator spotkań zagranicznych dziennikarzy z bohaterami ich przyszłych materiałów
to zawód z przyszłością. Masa zatroskanych turystów, wścibskich dziennikarzy, fotografów
i filmowców uwielbia ten kawałek mumbajskiej dżungli. Po pogromach muzułmanów, po
wojnach mafii i po
Slumdogu
nastał czas na opowieści o nowych fortunach wykuwanych w
ciemnych i dusznych warsztatach. Następna fala konsumpcji historii o niedoli i sukcesach
nastąpi po planowanej przebudowie i sanityzacji slumsu, kiedy zardzewiałe warsztaty
zostaną zastąpione przez wieżowce i parki industrialne. Wtedy poszukiwacze opowieści
zjawią się tu, żeby tropić losy przesiedlonych. Przewodnicy już zacierają ręce.
W Dharawi jest co zwiedzać. To nie tylko dzielnica smutnej nędzy, lecz także sprawnie
funkcjonujący zakład przemysłowy, złożony z setek tysięcy mrówczych brygad. Fenomen
tego przedsiębiorstwa łachmaniarzy polega głównie na tym, że się samo zorganizowało – i
nie daje się rozpędzić mimo prób. Być może jest to w ogóle najbardziej przedsiębiorcze
miejsce w całym Mumbaju i właśnie dlatego Mukheś Ambani, najbogatszy człowiek Indii,
wybudował sobie dwudziestosiedmiopiętrową rezydencję z widokiem na dharawskie
baraki. Bez fałszywego politowania.
Z dachu warsztatu rozciąga się niczym nieograniczony widok na falujące morze
rozczłonkowanych i pociętych na części wiader, misek, tubek i kanistrów, skrupulatnie
posegregowanych według barwy i jakości plastiku. Do slumsu-fabryki trafia osiemdziesiąt
procent sztucznych tworzyw z całego Mumbaju. A także z zagranicy.
– To miejsce utylizacji niechcianych odpadów z całego świata – informuje Dźitu, z
Zgłoś jeśli naruszono regulamin