CZERWONY GLOD UKRAINA Anna Apel - Anna Apelbaum.docx

(4218 KB) Pobierz
CZERWONY GŁÓD UKRAINA Anna Apelbaum


Cover

ANNĘ

APPLEBAUM


00005.jpg

czaRLUcmy


00002.jpg

NAJNOWSZA KSIĄŻKA AUTORKI „GULAGU

 

 

 

 

 

 


00020.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


00055.jpg

Czernichów

Z54 ZOO (9,4%)

Kijów

1 110 800 (20%)

?rnihów.

Charków

1 037 600 (18,8%)

Dniepropietrowsk

Winnica

Donieck

230 800 (5,4%)

Mołdawia

68 300 (11,8%)

rejonach

Tyraspol]

Odessa

Odessa

326 900 (10,9%)

florze Czarne

Dniepropietrowsk 368 400 {10%)

4. Głód, 1932-1934

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PODZIĘKOWANIA

Bez zachęty, rad i wsparcia, które okazał mi profesor Serhij Plochij i jego współpracownicy w Harvard Ukrainian Research Institute, ta książka by nie powstała. Uczeni z HURI już dziesięć lat temu zrozumieli, że nowe odkrycia w archiwach wymuszą nowe spojrzenie na historię Hołodomoru - i mieli rację. W różnych momentach pomagali mi różni członkowie instytutu, szczególnie jednak pragnę podziękować Ołehowi Wołowynie i Kostiantynowi Bondarence z projektu MAPA na Harvardzie, którzy wykonali ogromną pracę obejmującą statystyki, dane demograficzne, liczby i mapy.

Ogromnie wiele zawdzięczam również Marcie Baziuk z Holodomor Research and Education Consortium w Toronto, a także jej kijowskiej odpowiedniczce Ludmyle Hrynewycz z Holodomor Ukrainian Research Centre, które hojnie dzieliły się ze mną swą głęboką znajomością tematu. Składam podziękowania reżyserowi dokumentaliście Andrew Tkachowi i Władysławowi Berkowskiemu z archiwum fotograficznego CDKFFA za pomoc przy fotografiach. Profesor Andrea Graziosi z uniwersytetu w Neapolu pomógł mi nakreślić pierwotną koncepcję i w trakcie całego przedsięwzięcia mogłam liczyć na jego pomocne komentarze. Dwie niezwykłe młode historyczki, Daria Mattingly i Tetiana Boriak, pomagały mi w badaniach w Kijowie i innych ukraińskich miastach. Ian Crookston i profesor Oksana Myched, dwoje znakomitych byłych magistrantów Harvardu, przeczytali tekst pod kątem dokładności źródeł i transliteracji. Wielu innych ukraińskich historyków wysuwało sugestie, pożyczało mi książki i niepublikowane jeszcze artykuły. Wymieniam wszystkich w Przedmowie, chciałabym jednak dodatkowo raz jeszcze podziękować tu

Jurijowi Szapowałowi i Hennadijowi Boriakowi. Jestem wdzięczna kolegom, którzy przeczytali wcześniejsze wersje maszynopisu, w tym Geoffreyowi Hoskingowi, Bogdanowi Klidowi, Lubomyrowi Luciukowi i Frankowi Sysynowi. Serdeczne dzięki Nigelowi Colleyowi i Russowi Chelakowi za pomoc przy historii Garetha Jonesa. Mam także dług wdzięczności wobec Romana Procyka z Ukrainian Studies Fund i darczyńców USF, szczególnie Luby Kladko, doktor Marii Fischer Slysh, Arkadija Mulak-Yatzkivsky'ego oraz Iwana i Heleny Panczaków, a także Semenenko Fund z W.K. Lypynsky East European Research Institute.

Podobnie jak uprzednio Stuart Proffitt z wydawnictwa Penguin w Londynie i Kris Puopolo w Nowym Jorku stanowili znakomity transatlantycki zespół wydawców, a George Borchardt był wspaniałym agentem. To już trzecia książka, którą mogłam napisać za pomocy tego tria. Zawsze będę im wdzięczna. Richard Duguid jak zawsze sprawnie kierował z Londynu produkcją tej książki, a Richard Mason był znakomitym i drobiazgowym redaktorem.

I na koniec kieruję podziękowania do Radka, Tadzia i Alexandra - z miłością.

 

 

 

 

 

 

 

 

PRZEDMOWA

Znaków ostrzegawczych nie brakowało. Już wczesną wiosną 1932 roku ukraińscy chłopi nie mieli co jeść. Doniesienia tajnej policji i listy nadsyłane z regionów uprawy zboża w całym Związku Radzieckim - z Przedkaukazia, Powołża, zachodniej Syberii - mówiły o dzieciach opuchniętych na skutek głodu, o rodzinach żywiących się trawą i żołędziami, o chłopach porzucających domy i wyruszających na poszukiwanie jedzenia. W marcu komisja medyczna natknęła się na trupy leżące na drodze we wsi nieopodal Odessy. Nikt nie miał dosyć sił, by zmarłych pochować. W innej wsi lokalne władze próbowały ukryć zgony przed obcymi. Zaprzeczały wydarzeniom, choć toczyły się one na oczach przybyszów[1].

Ktoś napisał bezpośrednio na Kreml, domagając się wyjaśnień:

Szanowny Towarzyszu Stalin, czy jakaś radziecka ustawa określa, że wieśniacy mają głodować? Bo my, pracownicy kołchozu, od 1 stycznia nie widzieliśmy u nas w gospodarstwie nawet kromki chleba. [...] Jak możemy budować ludową gospodarkę socjalistyczną, kiedy jesteśmy skazani na śmierć głodową, a do zbiorów jeszcze cztery miesiące? Za co ginęliśmy na froncie? Żeby głodować, żeby patrzeć, jak nasze dzieci konają z głodu?[2].

Inni nie potrafili uwierzyć, że to sowieckie państwo mogłoby ponosić odpowiedzialność za taką sytuację:

Codziennie dziesięć do dwudziestu rodzin umiera z głodu w miasteczkach, dzieci uciekają, a dworce pełne są uchodzących wieśniaków. Na wsi nie ostały się już żadne konie ani bydło. [...] Burżuje wywołali tu istną klęskę głodu, realizując kapitalistyczny plan, żeby nastawić całą klasę chłopską przeciwko radzieckim władzom[3].

Jednak to nie burżuje wywołali głód. Był on następstwem działań, za które ostateczną odpowiedzialność ponosi Józef Stalin, sekretarz generalny

Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Wydał on zgubną decyzję zmuszającą chłopów do oddawania ziemi i wstępowania do kołchozów, wypędziłz domów bogatszych chłopów-kułaków-doprowadził do narastającego chaosu. Wiosną i latem 1932 roku współpracownicy Stalina słali mu z całego ZSRR pilne wiadomości o kryzysie. Szczególnie zdesperowani byli członkowie kierownictwa Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy; kilku napisało do Stalina długie listy, błagając

0 pomoc.

Późnym latem 1932 roku wielu z nich wierzyło, że tragedii o wielkim wymiarze da się jeszcze uniknąć. Władze mogły poprosić o międzynarodową pomoc jak podczas poprzedniej klęski głodu w 1921 roku. Mogły wstrzymać eksport zboża albo całkiem odstąpić od brutalnych rekwizycji. Mogły wysłać pomoc do głodujących regionów - co zresztą częściowo uczyniły, ale w zdecydowanie niewystarczającym wymiarze.

Zamiast tego jesienią 1932 roku sowieckie politbiuro - kierownictwo WKP(b) - podjęło serię decyzji, które spowodowały rozszerzenie

1 pogłębienie klęski głodu na ukraińskiej wsi, jednocześnie uniemożliwiając chłopom opuszczenie republiki w poszukiwaniu jedzenia. W szczytowym momencie kryzysu zorganizowane grupy milicjantów i działaczy partyjnych - kierujących się głodem i strachem, a także od dekady nasiąkających retoryką nienawiści i teoriami spiskowymi - wkraczały do wiejskich domostw i zabierały wszystko, co nadawało się do jedzenia: ziemniaki, buraki, dynie, fasolę, groch, cokolwiek stało na piecu i w spiżarni, a także zwierzęta hodowlane i domowe.

Skutek był katastrofalny: między 1931 a 1934 rokiem w całym Związku Radzieckim zmarło z głodu co najmniej 5 milionów ludzi, z czego ponad 3,9 miliona Ukraińców. Emigracyjne teksty skalę klęski głodu w latach 1932-1933 wyraziły słowem Hołodomor. Termin ten stanowi połączenie ukraińskich słów hołod [głód] oraz mor [śmierć][4].

Śmierć głodowa to jednak nie cała historia. Podczas gdy na wsi umierali chłopi, sowiecka tajna policja podjęła działania przeciwko intelektualnym i politycznym elitom Ukrainy. W miarę pogłębiania się klęski głodu uruchamiano kampanię pomówień i prześladowań wymierzoną w ukraińskich intelektualistów, pracowników naukowych, muzealników, pisarzy, artystów, duchownych, teologów i urzędników publicznych. Każdy, kto był związany z Ukraińską Republiką Ludową - istniejącą krótko, bo tylko kilka miesięcy, poczynając od czerwca 1917 roku - lub był orędownikiem ukraińskiego języka lub historii, prowadził działania literackie lub artystyczne, ryzykował publiczne potępienie, uwięzienie, zesłanie do obozu pracy lub egzekucję. Jeden z najbardziej znanych przywódców Komunistycznej Partii Ukrainy, Mykoła Skrypnyk, nie mogąc znieść tego, co się wokół niego działo, w 1933 roku popełnił samobójstwo. Nie był jedyny.

Połączenie obu tych czynników - Hołodomoru zimą i wiosną 1933 roku oraz prześladowania ukraińskiej elity intelektualnej i politycznej w następnych miesiącach - doprowadziło do sowietyzacji Ukrainy, unicestwienia ukraińskiej idei narodowej i wyeliminowania jakiegokolwiek zagrożenia dla jedności ZSRR ze strony Ukrainy. Rafał Lemkin, polski prawnik żydowskiego pochodzenia, twórca pojęcia „ludobójstwo”, mówił o Ukrainie tego okresu jako o jego „klasycznym przykładzie”: „To przypadek ludobójstwa, zniszczenia nie tylko osób, ale kultury i narodu” Od czasów, gdy Lemkin ukuł termin „ludobójstwo”, słowo to przyjęło węższy, bardziej prawniczy charakter. Stało się również kontrowersyjnym orężem, którym w sporach politycznych posługują się zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy oraz różne grupy w obrębie Ukrainy. Dlatego temat Hołodomoru jako „ludobójstwa” - a także ukraińskie powiązania i wpływy Lemkina - został wyodrębniony i stanowi część posłowia do niniejszej książki.

Główny temat jest bardziej konkretny: co naprawdę wydarzyło się na Ukrainie pomiędzy 1917 a 1934 rokiem? W szczególności zaś, co zaszło jesienią, zimą i wiosną 1932-1933? Jaki tok wydarzeń, jaki sposób myślenia doprowadziły do klęski głodu? Kto ponosi za nią odpowiedzialność? Jak ten straszliwy okres wpisuje się w szerszą historię Ukrainy i ukraińskiego ruchu narodowego?

I równie ważne pytanie: co było później? Sowietyzacja Ukrainy nie zaczęła się od głodu i na głodzie się nie skończyła. Wręcz przeciwnie, aresztowania ukraińskich intelektualistów i liderów trwały przez całe lata trzydzieste. Przez następne pół wieku kolejni sowieccy przywódcy dalej ostro zwalczali ukraiński nacjonalizm w każdej formie-czy to powojennej rewolty, czy ruchu opozycyjnego w latach osiemdziesiątych. W tym okresie sowietyzacja często wyrażała się rusyfikacją: język ukraiński marginalizowano, a ukraińskiej historii nie uczono.

Przede wszystkim zaś nie uczono historii Wielkiego Głodu. Wręcz przeciwnie, od 1933 do 1991 roku ZSRR po prostu odmawiał przyznania, że jakakolwiek klęska głodu kiedykolwiek się wydarzyła. Sowiecki aparat państwowy niszczył lokalne archiwa, pilnował, by akty zgonu nie sugerowały głodowego wycieńczenia, korygował nawet publicznie dostępne dane demograficzne - wszystko, aby ukryć prawdę[5]. Póki istniał ZSRR, nie było możliwości napisania w pełni udokumentowanej historii Hołodomoru i towarzyszących mu represji.

W 1991 roku ziściła się największa obawa Stalina: Ukraina ogłosiła niepodległość. Związek Sowiecki się rozpadł - częściowo w wyniku decyzji Ukrainy. Po raz pierwszy w historii powstała niezawisła Ukraina, a wraz z nią doszło do głosu nowe pokolenie ukraińskich historyków, archiwistów, dziennikarzy i wydawców. Dzięki ich wysiłkom można już opowiedzieć pełną historię Wielkiego Głodu lat 1932-1933.

Niniejsza książka zaczyna się w 1917 roku wraz z ukraińską rewolucją i ukraińskim ruchem narodowym, który zniszczono w latach 1932-1933. Kończy się na czasach obecnych i omawia trwające na Ukrainie spory polityczne dotyczące pamięci. Skupia się na Wielkim Głodzie, który - choć był częścią klęski głodu w całym ZSRR - miał własne przyczyny i cechy. Historyk Andrea Graziosi stwierdził, że nikt nie myli ogólnej historii „zbrodni nazistowskich” z bardzo konkretną historią hitlerowskich prześladowań Żydów czy Romów. Kierując się tą samą logiką, niniejsza książka omawia klęski głodu nękające cały Związek Sowiecki od 1930 do 1934 roku - które również powodowały wysoką śmiertelność, szczególnie w Kazachstanie i niektórych regionach Rosji - ale skupia się w szczególności na tragedii ukraińskiej[6].

Książka opiera się na ćwierćwieczu prac badawczych poświęconych Ukrainie. W początkach lat osiemdziesiątych Robert Conquest zebrał wszystkie dostępne wówczas dane o Wielkim Głodzie i wydał je w 1986 roku w książce The Haruest of Sorrow („Żniwo smutku”), która do dziś jest wzorem do naśladowania dla piszących o Związku Radzieckim. Jednak w następnym trzydziestoleciu rozpadł się ZSRR, narodziła się niezawisła Ukraina, a kilka głośnych, ogólnokrajowych kampanii gromadzenia wspomnień i pamiętników przyniosło tysiące nowych świadectw z całego kraju[7]. Jednocześnie archiwa w Kijowie - w odróżnieniu od moskiewskich - stały się otwarte i ogólnodostępne: obecnie Ukraina ma jeden z najwyższych w Europie odsetków ujawnionych materiałów. Stypendia ukraińskiego rządu zachęcają naukowców do publikowania zbiorów dokumentów, co dodatkowo ułatwia badania[8]. Wybitni badacze Wielkiego Głodu i okresu stalinowskiego na Ukrainie - między innymi Olga Bertelsen, Hennadij Boriak, Wasyl Danyłenko, Ludmyła Hrynewycz, Roman Krucyk, Stanisław Kulczycki, Jurij Mycyk, Wasył Maroczko, Heorhij Papakin, Rusłan Pyrih, Jurij Szapował, Wołodymyr Serhijczuk, Wałerij Wasylew, Ołeksandra Wesełowa czy Hennadij Jefimenko - stworzyli wiele publikacji i monografii, w tym zbiory reprintów oraz nagrania świadectw ustnych. Ołeh Wołowyna wraz z zespołem demografów - Ołeksandrem Hładunem, Natalią Lewczuk, Omelanem Rudnyckim - zabrał się do trudnego dzieła ustalania liczby ofiar. Harwardzki Ukrainian Research Institute współpracuje z wieloma naukowcami przy publikacji i upowszechnianiu ich prac.

Prowadzony w Toronto przez Martę Baziuk Holodomor Research and Education Consortium oraz jego partnerska organizacja na Ukrainie pod dyrekcją Ludmyły Hrynewycz wciąż fundują nowe stypendia. Młodsi badacze zajmują się innymi aspektami historii: należy tu wspomnieć o badaniach Darii Mattingly nad motywacjami i pochodzeniem ludzi zabierających jedzenie głodującym wieśniakom czy Tetiany Boriak nad przekazem ustnym; niniejsza książka wiele ich pracom zawdzięcza. Zachodni naukowcy też mają nowe osiągnięcia. Badania Lynne Violi nad archiwalnymi dokumentami o kolektywizacji i wynikłego z niej buntu chłopskiego zmieniły pryzmat postrzegania wydarzeń lat trzydziestych. Terry Martin jako pierwszy ustalił chronologię decyzji podejmowanych przez Stalina jesienią 1932 roku, a Timothy Snyder oraz Andrea Graziosi jako jedni z pierwszych uznali wagę tych ustaleń. Serhij Płochy wraz z zespołem na Harvardzie podjęli się niezwykłego zadania stworzenia mapy głodu, aby lepiej zrozumieć przebieg wydarzeń. Jestem wdzięczna wszystkim tym badaczom za ich prace - a w niektórych przypadkach i dar przyjaźni - które tak znacząco przyczyniły się do powstania niniejszej książki.

Być może, gdyby książka powstała w innych czasach, ten krótki wstęp do złożonego tematu by wystarczył. Ponieważ jednak klęska głodu zniszczyła ukraiński ruch narodowy, ponieważ ruch ten odżył w 1991 roku i ponieważ obecnie przywódcy rosyjscy nadal kwestionują legitymację ukraińskiej państwowości, powinnam zaznaczyć, że o potrzebie napisania ponownie historii Wielkiego Głodu pierwszy raz rozmawiałam z kolegami z harwardzkiego Ukrainian Research Institute w 2010 roku. Wiktor Janukowycz został właśnie, przy rosyjskim poparciu i wsparciu, wybrany na prezydenta Ukrainy. Kraj nie przyciągał wówczas szczególnej uwagi reszty Europy i niemal nie pojawiał się w relacjach prasowych. Nie było powodów, by sądzić, że ponowna analiza wydarzeń z lat 1932-1933 może zostać uznana za jakąkolwiek deklarację polityczną.

Byłam w trakcie pisania książki, gdy nagle w 2014 roku wybuchła rewolucja na Majdanie, Janukowycz podjął decyzję o strzelaniu do protestujących i ostatecznie uciekł z kraju, Rosjanie zajęli i anektowali Krym, wkroczyli na wschodnią Ukrainę i rozpętali kampanię propagandową. Wszystko to nieoczekiwanie zwróciło oczy całego świata na Ukrainę. Wydarzenia te opóźniły zresztą moje badania - i dlatego, że o nich pisałam, i dlatego, że zajmowały całą uwagę moich ukraińskich kolegów. Ukraina znalazła się tego roku w sercu światowej polityki, niniejsza książka jednak nie zrodziła się w reakcji na tamte wydarzenia. Nie stanowi argumentu przeciw jakiemukolwiek ukraińskiemu politykowi czy partii (ani też na ich poparcie), nie jest komentarzem do obecnej sytuacji na Ukrainie. Stanowi natomiast próbę opowiedzenia Wielkiego Głodu z wykorzystaniem nowych zasobów archiwalnych, nowych świadectw i nowych badań łączących prace wymienionych powyżej wybitnych naukowców.

Nie twierdzę, że ukraińska rewolucja, wczesne lata sowieckiej Ukrainy, masowe prześladowania ukraińskich elit czy Hołodomor nie mają żadnego związku z obecnymi wydarzeniami. Wręcz przeciwnie: stanowią istotne tło, które dyktuje i wyjaśnia współczesną sytuację. Wielki Głód i jego spuścizna odgrywają olbrzymią rolę w toczących się rosyjsko-ukraińskich sporach o tożsamość, wzajemnych relacjach i wspólnych sowieckich doświadczeniach. Jednak zanim zaczniemy analizować argumenty i porównywać ich wagę, trzeba zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło.

 

 

 

 

 

WSTĘP

KWESTIA UKRAIŃSKA

Kiedy umrę, to na wzgórzu Wznieście mi mogiłę,

Pośród stepu szerokiego Ukrainy miłej,

Aby łany rozłożyste I brzeg Dniepru stromy Można było widzieć, słyszeć Jego grzmiące gromy.

HK yMpy, mo nonoeaume MeHe Ha Mozum Ceped cmeny wupoKOBO Ha BKpami Mumiu,

W,o6maHu wupoKonomi,

I JłHinpo, i Kpyvi Bymo eudHo, 6yno <4ymu,

HK peee peey^uu.

Taras Szewczenko, Zapowit („Testament”), 1845t1]

Przez całe wieki o losach Ukrainy decydowało jej położenie geograficzne. Południowo-zachodniej granicy strzegły Karpaty, ale ani lasy i pola w północno-zachodniej części kraju, ani otwarte, rozległe stepy na wschodzie nie mogły powstrzymać wrogich wojsk. Wszystkie wielkie miasta Ukrainy - Dniepr i Odessa, Donieck i Charków, Połtawa i Czerkasy oraz oczywiście stara stolica, Kijów - leżą na Nizinie Wschodnioeuropejskiej ciągnącej się przez większą część kraju. Piszący po rosyjsku Ukrainiec Nikołaj Gogol zauważył kiedyś, że Dniepr płynie przez sam środek Ukrainy i tworzy zlewisko. Dlatego też „wszystkie rzeki stanowią gałęzie tego pnia; żadna nie płynie wzdłuż granicy czy nie służy za naturalne rozdzielenie od ościennych narodów'.' Fakt ten ma konsekwencje polityczne: „Gdyby po którejś stronie była naturalna granica w postaci gór czy morza, osiadły tu lud rozwinąłby byt polityczny i utworzył osobny naród"[2].

Brak naturalnych granic pomaga zrozumieć, dlaczego aż do końca XX wieku Ukraińcom nie udało się stworzyć niepodległego państwa. Już pod koniec średniowiecza istniał wyodrębniony język ukraiński, spokrewniony z polskim i rosyjskim, ale odmienny - tak jak włoski różni się od pokrewnego hiszpańskiego czy francuskiego. Ukraińcy mieli własną kuchnię, własne obyczaje i lokalne tradycje, własnych bohaterów i zdrajców, własne legendy. Podobnie jak w innych narodach europejskich poczucie tożsamości Ukraińców wzmocniło się w XVIII i XIX wieku. A jednak przez większość swojej historii tereny zwane teraz Ukrainą były - na podobieństwo Irlandii czy Słowacji - kolonią należącą do różnych europejskich imperiów.

Od XVIII do XX wieku Ukraina - nazwa kraju zarówno po rosyjsku, jak i po polsku nawiązuje do „pogranicza" - stanowiła część Imperium Rosyjskiego. Przedtem te same tereny należały do Polski, czy też raczej do Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która odziedziczyła je w 1569 roku po Wielkim Księstwie Litewskim. Jeszcze wcześniej ukraińskie ziemie leżały w sercu Rusi Kijowskiej - średniowiecznego państwa ukształtowanego w IX wieku przez słowiańskie plemiona i normańskich możnych; w pamięci zbiorowej stało się ono niemalże mitycznym królestwem, na które powołują się tak Rosjanie, jak i Białorusini i Ukraińcy.

Na przestrzeni wieków o Ukrainę biły się różne armie, a ukraińskojęzyczne oddziały czasem walczyły po obu stronach frontu. W1621 roku polscy husarze wojowali z tureckimi janczarami o leżący na Ukrainie Chocim. W 1914 roku wojsko rosyjskiego cara ścierało się w Galicji z armią austro-węgierskiego cesarza. Od 1941 do 1945 roku żołnierze Hitlera walczyli z żołnierzami Stalina w Kijowie, we Lwowie, w Odessie i Sewastopolu.

Walka o kontrolę nad terytorium Ukrainy zawsze miała w sobie element intelektualny. Od kiedy tylko Europejczycy zaczęli rozważać znaczenie narodów i ducha narodowego, historycy, pisarze, dziennikarze, poeci i etnografowie spierali się o zasięg Ukrainy i naturę Ukraińców. Od zarania kontaktów we wczesnym średniowieczu Polacy zawsze uznawali językową i kulturową odrębność Ukraińców, nawet kiedy byli oni częścią tego samego państwa. Wielu Ukraińców, którzy w XVI i XVII wieku przyjęli polskie tytuły szlacheckie, pozostało wyznawcami prawosławia, nie katolicyzmu; ukraińscy chłopi posługiwali się językiem nazywanym przez Polaków „ruskim”, a ich obyczaje, muzykę i potrawy zawsze opisywano jako odrębne.

Choć Moskale u szczytu imperialnej potęgi przyznawali to mniej chętnie, oni też instynktownie czuli, że Ukraina - czasem nazywana przez nich „południową Rosją” lub „Małorosją” - różni się od ich północnej ojczyzny. Wczesny rosyjski podró...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin