Indygo_e_14ne.pdf

(1404 KB) Pobierz
INDYGO
MICHAŁ JAN CHMIELEWSKI
Kup książkę
Dla Aleksandry, Fabiana, Jasia i Małgosi
– bohaterów mojego życia
Kup książkę
PROLOG
Baskin Zachodnie, kwiecień 2009
Kusak czekał.
Czekał w zbożu, przy niewielkiej polnej dróżce, na-
słuchując. Wskazówki zegarka mówiły, że to już, zaraz.
Nie było żadnych przeszkód. Idealne ramy czaso-
we, dobra okolica i, co najważniejsze, ofiara idealna.
Przez kilka następnych godzin nikt za nią nie zatę-
skni, nikt się nie zmartwi. Będzie jego.
Czekał.
Dookoła rozciągały się łany zboża. Była końcówka
lata – gorąco, duszno. Śpiewały ptaki. Niedługo żni-
wa, zboże zniknie.
Ofiara się zbliżała. Jeszcze jej nie słyszał, nie wi-
dział, ale doskonale wiedział.
Wiedział o niej wszystko, a przynajmniej wszystko
to, co było mu potrzebne do bezpiecznych łowów.
Czekał.
4
Kup książkę
Nigdy nie słyszał głosów w głowie, nic niepokojące-
go nie mąciło jego snów. Zabijał, bo chciał, bo potra-
fił. I był w tym dobry. Do tej pory nikt go nie schwy-
tał, nikt nawet nie podejrzewał, że jest Kusakiem.
Kusak był anonimowy. Dla ludzi nie istniał. Znali
tylko efekty jego działań. Drżeli przed nim. A jednak
na ulicy mijali go obojętnie. „Gdyby tylko wiedzieli”
– pomyślał. Poczuł przyjemny dreszcz.
Usłyszał ofiarę. Szła sama, z jej telefonu leciała hip-
-hopowa muzyka. „Wyjątkowo niskich lotów” – oce-
nił Kusak. Jak można słuchać czegoś takiego? Ktoś,
kto tego słucha, nie zasługuje, by żyć.
Wyciągnął z kieszeni buteleczkę z przeźroczystym
roztworem i nasączył nim czarną wełnianą rękawicz-
kę na prawej dłoni.
Ofiara była coraz bliżej, w zasięgu jego wzroku.
Głośnik telefonu charczał głośno, w bólach.
Kusak poczekał jeszcze chwilę, napinając wszystkie
mięśnie. I zaatakował.
Wybiegł z szeleszczącego zboża, i zanim zdążyła za-
reagować, mocno chwycił ofiarę specjalnym chwytem,
tak zwaną dźwignią. Mocny uścisk, ale nie za mocny,
by nie uszkodzić karku, a ofiara zwiotczała sekundy
potem. Teraz należała do niego. Tkwiła w uścisku, jej
kończyny i głowa zwisały bezwładnie.
Zaciągnął ją w zboże.
Tam, oddalony od drogi, zdjął z niej szkolny plecak
i wyłączył idiotyczną muzykę. Bateria telefonu była
w połowie rozładowana, ale nic nie szkodzi. Przygoto-
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin