Wilk_z_ludzkiej_watahy_s_00ho.pdf

(48 KB) Pobierz
Stoję pewnie na szeroko rozstawionych nogach i podziwiam swojego animalkona, gdy raz za
razem napina mięśnie tułowia, wydając charczący dźwięk. Radek najwidoczniej miał już do
czynienia z fantomem, bo wygląda, jakby się świetnie bawił.
‒ I co, myślisz, że się przestraszę twojej zabawki? – Radek z teatralnym niedowierzaniem
zagląda w oczy każdego z kolegów, którzy się wokół niego zebrali.
Ich miny wyrażają pewność siebie i wiem, że świetnie się bawią, pogrywając ze mną. Wszyscy
trzej mają ode mnie lepsze oceny i pewnie zdali test przydatności, ale odganiam tę myśl, by nie
osłabiła mojej złości.
‒ No to patrz! – krzyczy debil w czapce uszatce.
Po tych słowach robi krok w stronę wilka, kuca i patrzy mu w cyfrowe oczy. Animalkon jeszcze
głośniej warczy i kłapie zębami, ale Radek się tylko uśmiecha. Wystawia teatralnie dłoń do
góry, jakby się zgłaszał do odpowiedzi. Po dłuższej chwili kładzie ją na piersi wilka i bez trudu
odsuwa go od siebie.
‒ {HAHA} Ty, widziałeś? – odzywa się jeden z pomagierów. – Przesunął się jak postać
w League of legends, jaki bezsens! {HAHA} Wiesz to była taka gra z gatunku
MMORPG zeszłej ery. {HAHA} Jakby nic nie ważył!
Radek wstaje, robi ukłon na cztery strony świata, udając, że jest aktorem teatralnym, po czym
bez ostrzeżenia wali mnie pięścią w twarz. Mam wrażenie, jakby połowa mojej twarzy zapadła
się do środka. Ból mnie lekko otępia, ale po chwili dodaje energii. Oddaję cios, korzystając
z całej skumulowane agresji i trzaska łuk brwiowy, zalewając nieprzyjemny ryj mojego
oponenta potokiem krwi. Czerwona ciecz tworzy rozgałęziający się wzór i zaczyna kapać na
podłogę, nim chłopak zdąży go opanować. Mój triumf nie trwa długo, bo rzucają się na mnie
jego koledzy i obezwładniają. Mam unieszkodliwione ręce i nogi.
‒ Nie pokazuj mi się więcej na oczy, bo cię zabiję ty bezużyteczny eunuchu! – wrzeszczy
Radek, opluwając mi przy okazji twarz, po czym kopie mnie w dolną część brzucha,
w której zacząłem już odczuwać ból po znieczuleniu.
‒ Teraz już bezsensu celować w jaja, bo ich nie ma! {HAHA} – krzyczy chłopak
trzymający moje ręce w żelaznym chwycie.
‒ Dlatego następnym razem wyceluję w oczy – mówi spokojnie, ale brutalnie zjadliwie
Radek.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin