Aleje_wykolejencow_e_03i3.pdf

(288 KB) Pobierz
Ilona Hruzik
Aleje Wykolejeńców
Kup książkę
© Norrköping 2015 ©
Redakcja: Ilona Hruzik
Projekt i ilustracja na okładce: Kamil Ćwieląg
ISBN 978-83-7859-568-7
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie II 2015
Kup książkę
Ilona Hruzik
Aleje wykolejeńców
Obudziła się w białym łóżku szpitalnym.
Ręce związane, kroplówka wątłym kap, kap odmierza
przeźroczysty płyn. Ma na sobie czystą piżamę, pościel pach-
nie, w oknach kraty.
Psychiatryk.
Znów tu jest.
W sali cisza. Z korytarza dochodzi cichutki odgłos prowa-
dzonych rozmów.
Jola zna ten oddział. Była tu nieraz. Myśli są niemrawe,
jakby oddzielone od reszty ciała. Psychotropy działają, spo-
walniając świadomość.
Porusza kończynami. Związane. Szarpie mocniej.
Nienawidzi być związana.
Nienawidzi wielu rzeczy, między innymi skrępowanego
ciała. Przez chwilę czuje irytację ale zaraz się uspokaja. Leżąc
na plecach, może przynajmniej spoglądać na jasne, udekoro-
wane obłokami niebo. Wiatr przepędza je powoli, nasuwając
nieprzerwanie następne, białe kłęby niebiańskich obrazów.
Obserwuje spektakl, przy którym ziemia stanowi zaledwie
małą, zagubioną wysepkę.
– Pani już się obudziła? – Pielęgniarka przerywa zamyśle-
nie Joli.
– A jakże! Przecież widać! Ślepia mam otwarte, tylko ręce
związane! Jak długo jeszcze?!
– Zaraz przyjdzie lekarz i zobaczy, czy nie sprawi nam
pani więcej kłopotów.
– On będzie wiedział?! A jeśli sprawię wbrew jego opinii?!
4
wydawnictwo e-bookowo
Kup książkę
Ilona Hruzik
Aleje wykolejeńców
Pielęgniarka nie odpowiada. Poprawia kołdrę pacjentce
z naprzeciwka, pochyla się nad chorą i pyta niemal szeptem:
– Jak się pani czuje? Coś podać?
– Nie, nie trzeba – Rudowłosa kobieta zaprzecza słabym
ruchem głowy.
Też jest związana. Twarz ma białą, wypraną z krwi, nieru-
chome oczy znikają raz po raz pod sennymi powiekami.
Jola obserwuje sąsiadkę. Kobieta leży cicha, skupiona na
swojej chorobie i przeżyciach.
Po korytarzu spaceruje nieśmiało młody człowiek. Jest
przygarbiony, nieogolony, ubrany w bezkształtne, workowate
spodnie od piżamy, narzucony na plecy szlafrok z poobrywa-
nymi guzikami.
Zaraz przyjdzie lekarz, potem przyślą psychologa.
Przeprowadzą rozmowy.
Joli lekarz poradzi, że ma przestać pić. Opowie o chorej
wątrobie, żylakach na prawej nodze, lichym wzroku, zrujno-
wanej psychice. Czegóż to jeszcze nie wymyśli?!
No i oczywiście: powie o pieniądzach. O pieniądzach mó-
wią Joli za każdym razem. Szpital dopłaca do takich pacjen-
tów jak ona. Jest nieubezpieczona, bezdomna. Jola wysłucha,
wypełni ankiety, zaznaczając w rubrykach cztery możliwe
odpowiedzi na zamieszczone pytania. Odpowiedzi brzmią:
„tak”, „nie”, „często”, „rzadko”. Należy wybrać właściwą.
Pytania są śmieszne. Dotyczą rodziny. Jakiej rodziny?!
Jola nie ma rodziny! Inne dotyczą dzieci. Co za dziecko ich
interesuje?! To, które jej zabrali, gdy sama była jeszcze dziec-
kiem? Na pytanie, czy kontaktuje się z córką odpowie: „nie”,
i czytający pomyśli, że Jola unika swojego dziecka. Ale Jola
nie unika, Jola nie wie, gdzie to dziecko jest, jak wygląda, kto
5
wydawnictwo e-bookowo
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin