zycie_podziemne_mezczyzny_2_Rewanz_e_039s.pdf

(801 KB) Pobierz
michał w. pistolet
życie
podziemne
mężczyzny
2
rewanż
Wydawnictwo Czerwony Pająk
Gdańsk 2015
2
Kup książkę
Zdjęcie na okładkę wykonała Anna Edyta Przybysz
All rights reserved. Copyright 2015
Redakcja: Beata Słama
Korekta: Diana Grabowska
©
Copyright
Wydawnictwo Czerwony Pająk
Wydanie I
Gdańsk 2015
ISBN 978-83-941124-3-1
Wydawnictwo Czerwony Pająk
ul. Pilotów 12c/33
80–460
Gdańsk
e-mail: wydawnictwo@czerwonypajak.pl
3
Kup książkę
12 grudnia
„Co się tak marszczysz”?
No więc leżymy sobie w łóżeczku, nadzy od połowy, światełko się ćmi i jest ra-
czej śmiesznie niż seksualnie.
Zaczynam całować ją po piersiach, wkładam delikatnie rękę między nogi. Doty-
kam tak tyci, tyci. Cieszę się, bo szybko czuję wilgoć między palcami. Mija kilka
minut.
– Dlaczego się tak marszczysz? –
pyta.
Podniosłem zdumiony głowę.
– Co ty mówisz?!
Jakie
„marszczysz”?!
Co ci do
łba strzeliło?!
Natychmiast przestałem.
– Słuchaj – mówię –
jak
mamy kryzys, jak coś
nam nie wychodzi,
to bądź deli-
katniejsza, dobrze!
Przez chwilę nawet patrzyła na mnie rozbawiona. Nagle odwróciła się do mnie
plecami.
A spadaj!
– syknęła.
Po paru minutach nie
wytrzymała i wybiegła z pokoju.
Poszedłem
za nią. Zasta-
łem moją żonę siedzącą przy oknie. Płakała.
– Nie wiedziałam, że mamy kryzys! – krzyknęła – Myślałam, że jest cudownie!
– Posłuchaj… – Stoję w pewnej odległości
od niej i dopiero
po chwili uświada-
miłem
sobie, że powinienem ją przytulić. Nie robię jednak tego.
Za to starannie
dobieram słowa:
Gdy
słyszę od ciebie, że lepiej, żeby seksu nie było, bo to komplikuje życie,
to… No, to… No wiesz…
Jestem po prostu niepewny
swego i trudno mi, no!
– Ale to było dawno! Już tak nie
czuję!
ripostuje natychmiast.
Jak to,
„dawno”? Raptem miesiąc temu!
Ale dla mnie to
dawno, a poza tym to znaczy, że mam nic nie mówić, bo mogę
cię urazić, tak?!
4
Kup książkę
To się
wydarzyło wczorajszej nocy.
Dzisiaj przed pójściem do łóżka się ogoliłem:
twarz,
głowę, całego ptaka.
Wszedłem do pokoju i zgasiłem światło. Już spała. Odchyliłem kołdrę, zacząłem
całować uda, pośladki, w końcu zatopiłem język
w
jej ślicznej piździe. Rozchyliła
nogi…
Parę razy przerywaliśmy, by utulić naszą pochlipującą od czasu do czasu có-
reczkę.
W końcu
wyruchałem swoją żonę od tyłu i spuściłem się na
jej plecy.
Leżeliśmy
przytuleni
parę minut.
No to co ja takiego
„marszczyłem” wczoraj?
– Ha, ha… Oczy marszczyłeś,
Misiu…
14 grudnia
Nowe
wrażenia
Podobno, gdy
odejdzie ktoś bliski, taki ktoś,
z kim
rozpoczynaliśmy dzień, koń-
czyliśmy go, taki ktoś, kto był obecny przy nas dzień za dniem, a nawet godzina za
godziną… no więc podobno,
gdy
takiej osoby zabraknie w naszym życiu, to od
tego momentu inaczej liczymy upływający czas. Wszystko jest przed albo
po.
Nieważne, czy przeleciał tydzień, dwa „od”, czy upłynął miesiąc czy też dwa „po”.
Jest
po prostu zupełnie inaczej...
Nie potrafię powiedzieć, jak długo nie widziałem Sary. I jej nie słyszałem.
Ty-
dzień czy miesiąc? W każdym razie od tamtego
czasu, od momentu, gdy... no...
świat się zmienił.
I to bardzo.
Wygląda
inaczej, smakuje inaczej. Inaczej pachnie.
Zastanawiam
się, co myślą i czują rodzice, którzy właśnie wysłali swojego syna do
szkoły z internatem. Marzyli przecież o tym. Ten krnąbrny dzieciak był powodem
ich ustawicznej udręki, taki niezdyscyplinowany, bez przerwy trzeba było się z nim
o wszystko wykłócać. Nigdzie nie dało się wyjść! Wieczne kłopoty i bez przerwy
trzeba było koło niego biegać!
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin