Świat Młodych 1972-01-04 nr 001xx.pdf

(1238 KB) Pobierz
-
W
trzyd7.iestol<'eie
pow~tania
Polskicj
Pat·tii
Robotni<·z<':i
Karol
S\\·i('t·czew,;ki. Pmnc·is:<('k
jóżwi<1k
.. Wi-
told", Alcl\sander
K
owals ki
"Ol
dl".
odz
imi
cn
D:l·
b1·owski,
Tadeusz Radwatiski,
F
t·a twiszl'l;:
Fiedler,
Lucjan Rudnicki.
H
auka S
,l
\\'id><t, J
anek
Krasil'lti
i
inni.
Z
okazji
powsta nia PPR
rozl>azuję :
dobrze
zrealizować
w:;ZI'll'ic
zamil'rzcnia
pro-
gnunowe Z
HP
zaplanowane
dla
!ICZCZl'nia
30
rocz-
nicy
pows tania
PPR,
5
s
tycz nia
zaciągnąć
warty
honorow
e
i
złożyć
k
w
iaty w miejscach
walk
i
na
grobach
poległydt
w walce
o
Polskę
Ludową
PPR-ow
rów
i
żołnierzy
GL
i
AL,
w
styczniu
19i2
rolm
zorga
nizować
<tpde
szl;:olnc
poświęcone
30
rocznicy
pow,.tania
PPlt
dla
całej
młodzieży
szkolnej.
CZUWA
J
!
N
a
c
'?
t>
l
n
i
\{
Zwi:lzlm
Harcerstwn F
olskiego
STANISLA W
BOHDANOWICZ
hm
l'
L
W!~dzki
,
RO
Drnlmy
i
Druhowie
!
P
OLSKA PARTIA
ROBOTI\ICZ~.
wkrna
zasadom
mar ltSizmu- lcoinizmu,
opracowała
pmwidlową
koncepcję
wyzwolt-nia narodu polsldego
z
nicwoli
hitlerowskie,}
i
odrodzc~1ia
Polski
w
oparciu o
trw1~1y
s
ojusz
z
ZSRR.
PPR
istniała
siedem
lat.
Od
samego
po<'ząU<u
pod
jej
p
rzewodnictwem
Gwardia
Ludowa, a
nastętmio
Armia Ludowa,
podjęły
zde<'y<lowaną wall;:ę
z
hitle-
rowskim
okupantem. Po
wyzwoleniu
Pl'R
przeprOW[l•
dziła
nacjonalizację przemysłu,
reformę rolną,
zago~
odbudowę
e
e
e
s
podarowanie
ziem
zachodnich,
l<raju.
W
szeregach
PPR
wzrosły
i
wal
czyły zastępy
o
fiar·
nych
działaczy
polskiego ruchu
robotniczego,
m.
in.
Marceli
N
owotko,
Bolesław
Bierut,
Aleksander
Za•
Tam, gdzie
buszowal kapitan
Duval
Z
!S
OST!\T:-;1 ODCf-
NEK
NASZYCH
FE!tvJ-
NYC'H GIER I
ZAUI\W.
S:-;u;:c;
1
INNE
Z
TMOWS
A'I'I~AKC.TE
ZAW10DLY
7,U•
l'ELNIE W CALYi\1 KRAJU.
l
:
A
D
Z
BIY
JEDNAK
ZACHO-
WA(' POPRZEDNJE ODCINKI
., 3
.\W
SIĘ
RAZEM Z
NA~II!"
1 WYKORZYSTAC
JE
NA-
'J'\'ClłMIAST,
GDY
TYLKO
Sf'.<\.D:-;IE: SNIEG
I
NADEJ•
lJZ{E
l\IROZ.
NA
ZAli:OŃC:a•:­
:"IE
CY
KLU
-
Z
ABAW:\
N~
SL!ZG
;\Wl'E
.
D
TOCZY
Sil~
NA
LODOWISKU,
może
brać
w
niej
udział
kil-
lmnastu
uczestników
.
Spo-
śród
najlepszych
łyżwiarzy
wybiera
się
jednego
.,my-
śliwego·•
i
dwa "wilki''. Re-
s·cta
-
to
"zające".
Ażeby
zające
były
bar•
d
ziej
w
idoczne
w
gl"Zc,
każ·
dy
z
nich
nosi
jakiś
odróż­
ni>~jący
znalt,
np.
opaskę
na
ręl;:awie.
Opasek
nie
prz~·pina się
mocno,
tylko
wdziewa na
rękę
talt,
żeby
w
O<lpowiednicj
chwili
m\ltna
Je
t>ylo szyl>\1.(1
zdjąć.
W rogach
ślizgawki
\l"C'l,CZt\3.C'l.Ot\C!.\
do
ę,~:~
\;,\.\1.~111
c·zlcrcc·b
pomocnii<6w
sę­
clzicgo
sędziów
boc·z-
nych.
Sędzi·.>wie
ci
nic
mo-
.
schodzić
ze swoich
mieJSC
(zwłaszcza
wtedy.
kiedy boisko nie ma
ozna-
c·zon
~·ch
granic),
ponieważ
według
nich
grający okreś­
lają
granice
pola
g1·y ...to
·~­
li
któryś
z
grającyc.
,,
y
-
I,ra<"za
poz.a
granice
tego
pola,
sędzio\-de
boczni
dają
G
R
:\
A
ZET.A
łr
BARCERSKA
-
1
(2097)
4
stycznia
1972
r.
Cena 50 gr.
Tak
postępują
harcerze
POTRZEBNA POMOC
B
ulic
znalazł
początek
wrzcśnia.Szymański
z
kl.
Va,
Szko-
Na
j
ednej z ruchli-
wyc
h
warszawskich
jakiś
przechodzień
dwóch malców. Po
drugich
namo
wach wró-
cili
do
domu. Ale
w
do-
mu
nie
było
nikogo.
Ma-
ma
ra
no
wyszła
do
pracy
surowo
nakazując:
Aga-
z
mianę
odprowadzają
pit ma
iść
do przedszl<o-
mlods/.ego
do
przedszkola,
la,
Marytek do
1
klasy,
~t('rszy zaś
ra
zem
z
nimi
na
lekcje!
Nie tak
łaLwo
idzie do
szkoły
na
lekcje.
jest
jednak
przekonać
P
o
południu
przyprowadza·
dwóch
p:zysłowiowych
ich do domu. I tuk
j
est co-
,.~;:atanów",
aby
postępo­
wali
tak, jak chce mama.
_
C.
d.
na str.
5
l'ani
i'.l
aria
Suchodolska
pracuje jako eksped.ien tka.
..
Różne,
czqsto bardzo wcze-
s
n(', godziny
pracy
uw:~.<d­
mały
wy
chowywanie
chło­
pc6w,
których
OJclec
zma
rł,
gdy obaj byli ma-
lu
tcy.
Szukała
pomocy w
rćżnych
instytucjach, ale
nie
znalazła
jej nigdzie.
uy
w
Jej
bardzo
ctęzko.
'i.\.
woys
p.-.:) pomnnti.a
so::>i~
o nal·cer.:acu, Ktorydl
uoś
.::
ct:o;stu
wHiy
w
ata
w
dr
o-
ot:~
do
ctomu.
Haz.
wra.:all
:t.~ ~OlÓt"!i:i,
innym
razen:l
p:.tlrzyia z
p
odztwem jak
<:bierają
się
pod
szko!ą,
O)'
\V)'l'USZYC
n
a
biwak.
\v t;!dy
to wta::;nie nilpisa-
la
i:s•
do Komendy hufca
....
.
ł
w
<.t
rsza,va
-
s
ro
d
-
.
..:.;
,,
-_)
mi.;,~cie.
Lisl
traW do
ci:·ui1a Bohdana RacU<ew
-
><<.e~o,
komendan
ta
s
zcze-
pu
.,RoJio",
o
d
ni~go
z.
ko:e
i
otrzymał
go
Wi(!~
iek
Podst. nr
12
w
War-
szawle.
W
polowie
vvTześnia
po
raz pierwszy Wiesiek .:e
swym
koiegą,
Witkiem
Kaczmarskim
z
VIa, przy-
szli
do mieszkania
chłop-
ców.
Od lamtej
pory
oa
ły
G
na
i
EO
RGE
KRAFT,
zmę­
czony do g1
·anic wy-
<lo
wilgottu-j
ś<'iany
skaln ej.
Pod
u
im
ziala st
um
etrowa
pncpaść.
Skah~
l'ers~
była.
tak
trud
na
i
stroma,
że
na
trzymałości. przerwał
chwilę
swą
wspinaczkę
przytulił
się
poziom<'j
sforsowanic
dwóch
trzedch
lU'Wiska
George
zużył
dwa
dni.
Spojrzał
do
góry.
T
a
m
,
na
szczyci<',
w
którejś
ze
szczelin,
mieścił się
legen-
darny
sl,arb
pit·ata
Duv.~la.
On
G
eorge
1\.raft -
zdobędzi('
go. To
nic,
że
gęsta
,jak
rnlel'o
mgła
nic
poz,vah\
dojr:r:cć
l'ońctnv
własnych
pa!c·ów.
George
''~-·h:.
że
jutro rano pokom\
os
tatnie
pi~ćdzit-siąt
mC'-
trów.
Nagle
z
dołu,
gc1zie
w
łodzi
zakotwic:t.Onc.i
u
podnóża
slu1ły został
Henry
-
doszły
do
uszu
Geor!l"a
jakieś
podniesione
g
ło;;y.
:\lpinista
drgm~l
i
omal
nie
zsunął się
z wqziuikiej
s\,alnej
pół ki.
Cz,,·;:by
i
je-
go
przyłapali?
A
więc
ta
cala
wielogod
zinna e!n,·ili-
b
ry~tyka
n
ie
zdała
się
n:t
nic?
Kraft usilowal
wmó-
\\'ić
w
si<?bie.
że
to
miej-
scowi
··~·bacy
rozmuwiai<l
z
Hcn
r,,
•m.
A
le
nikt
no:·muł­
ny nie
,,·ynts:-:a
na
poł(liV
w
t:~ką
mgli;'.
To
mogła
b,·ć t
~·llm
polic ja...
C.
d.
na
str.
3
przez
mC:'ga
-
fon energiczny
głos:
-
Mister
Kran.
proszę
nntr
chmic\Sl
schodzić!
Na
-
tychmiast
schodzić
w
do
t
!
,
.
l'
.
l\1
o
w1
po.tcJa
...
Caiy, z
taką doldudnoś­
c:i<l
p
rzemyślany
plun
Kraftn,
wziął
w
łeb
.
Skarb
kapitana Dln·alu
w~·mkmjł
mu
się
z
rąk
\.\·ted.r.
gdy
spotęgowany
w~·ctawało
się
prawie,
/.e
w.,·
sta
rc:r.y
W\'C'iągnąć
po
niego
t·<ikę.
G
corg<:>
splunąt
ze
:r.lości
i
zncz<!
l
schociz
w
dó!.
Skala Perse.
w~·sLrzela­
.i<J<'a jak
o
rli
s
zpon
z
wód
Zutok
l
sw.
\\'awrz,,·ńca
u
"'·
~chodniC'go
h.rnt1ca
pól-
wyspu
Gu~p~
\\' Kanat:zie
- p
ilnie
~t
t·zegln
l<'genda
r-
n·~go
f'k:trbu
pirat<L
Niech
pan
schodzi,
mister Kra1t!
Nieodłączna
•{uier
:de~a
i
i
drogich
k~rneePli
para,
siek
i
jego
młodszy
jaciel.
w
d
rodze do
s
zkoły.
l''
oto;
fi.
Adamowski
Wie-
przy-
J
AK.BY NA POT\\'IER-
T
DZENIE
os
tatn!ej
m~·słi
Georga,
z
dolu.
z ciem-
ności
i
mgły, dobie~!
go
O
BYLO DvnESClE
LAT T
EMU. Kapitan
Duvul
już
l.-zeci
dziel'l
\vymykat siG
angielskirn
C.
d.
ng
str.
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin