Świat Młodych 1953-04-12 nr 015xx.pdf

(819 KB) Pobierz
Cena 35
Nr
15 (225)
~o~
V
WARSZ
AWA, 12.tV.
1953
WANDA GRODZIENSKA
.
TOWARZYSZ
BIERUT
Cień
miodych
Liści
po::clmwial
mno
Sl.oneczną
drogę
do Belwec;leru.
Na
jedną chwilę
w oknie
przystanąŁ
Znużony pracą,
TowaTzysz
Biemt.
Pióro mial
w
ręku
.
.Pewnie
wśród
nocy
Rozważał
piLne,
.
pmistwowe spra·wy,
A
temz
dobTe,
zmęc::one
oczy
.PatTZaly
ponad
mury
Warszawy.
.
.
Towarz11sz Bieruc
rozmatvia z
pTZOdttjqcym
górniidem
Apryasem
KOCHANY TOWARZYSZU
.
IERUCIE!
B
-'Jak
by
chciał
objąć
ojcowskim wzTokiem
Obszar ogTomnej
nas;;ej budowy,
Jakby mm·zeniem
wznosił
wysokim
Gmach niezniszczalny
Polski
Ludowej .
Wtem
twarz
razjaśnil
nit jedno mgnienie
Uśmiech
serdeczny na
J
ego
ustach:
Pod
Belwederem
w
słonecznych
lśnieniach
PTzebiegly dzieci
w
czerwonych
chustach.
za
kilka dni
będziemy
obchodzić
61
łam
Ci krótko. Nie
mogłam
dużo mówić
-
rocznicę
Twoich
urodzin.
To
wielkie
serce bilo mi tak mo.cno. Wtedy na
trybunie
.
święto
-
urodziny
człowieka,
który
całe
przyrzekłam
Ci,
że będę się
jeszcze
lepiej
życie
poświęcił
dla ludzi.
·
uczyła,
że
wszyscy
poprawimy swoje stopnie.
.
Już
teraz przygotowujemy
się
w szkole do
Chcę
Ci
napisać,
że słowa dotrzymałam.
tej
uroczystości.
W wielu klasach
gazetki
Mam same
piątki.
Przy mojej pomocy
Halinka
o
T\voim
życiu
i
pracy,
dużo
o Tobie czytamy
Stefanowska
też
poprawiła
swoje
oceny.
i
mówimy
na
zbiórkach.
A
jak
pięknie
pracuje nasz
zespół
artystycz-
'?/łaśnie
teraz,
częściej niż
zwykle, wspomi-
ny! Szkoda,
że
nie
możesz
zobaczyć
naszych
nam
.
piękne
dni
Zlotu.
Na
Zlocie
zobaczvłam
tańców!
Cię
po raz pierwszy i nawet rozmawialam
Drogi
Towarzyszu Bierucie! My
bardzo
Cię
.z
Tobą. Pamiętam,
j
ak
w
mundurku harcer-
s..kim
wbiegłam
na
trybunę. Wręc:~yłam
Ci
kochamy
i
życzymy
Ci
dobrego zdrowia
i
dużo,
k\viaty -
pocałowałeś
mnie,
pytałeś
skąd
dużo
radości.
Marysia Misiursk-a
jestem, jak
się
uczę,
jakie mam
stopnie, py-
tałeś
o harcerzy z mojej
szkoły.
Odpov.!.iada-
Klasa V,
Szkoła
Cwiczeó
TPD -
Pułtusk
J
.
..
.
....
...
.
.
.
...
'
.
-
...
.
.
-
o
mieć.
·UJE
J\ndrzeja
zaskoczyły
te
słowa.
Jak
to,
nikt
c-o
nic
oskarża?
I
do tego jeszcze
~ają
mu zadanie? Nie
mógł
tego zrozu-
-
Pomożesz więc
naszej komisji czy.
stosci
w
pracy
-
dokończyła
A!a.
Od tego
dnia
nikt
nic
mógł poznać
Andrzeja. O czym mysia! po
zebraniu
rady,
nikt nie
wiedział. Widać
tylko by-
ło,
że
wracał
do domu
zamyślony
i
jak
n
igdy
paważny.
A
następnego
dnia
cho-
dził
po
lekcjach
z
komisją
i
sprawdzał
czy-
stośc
w
klasach. Nic
nie
uszło
jegy uwa&L
Tak
było
pierwszego
dnia i
następne­
go;
tak
pozostało
do
dziś.
Cały
zastęp
cieszy
Się
z tego.
OSTATNIE
DNI
Drogi Nasz
Nauczycielu!
Na.sza szkola
nosi
Twoje
Imię
i
dumni
jesteśmy
z tegp wszyscy.
Dlatego
teź
sta-
ramy
się
mieć
jak
naiwięcej pią.tek,
sta-
;-amy
się,
<tby
nasze
zbiórki harcerskie b!l-
!y
ciekawe
i
weso!e
i
żeby
to
1ta$zej szkoLe
bylo
zawsze
ładnie
...
Tak
piszą
do towarzysuo
Bolesława
B1eruta barcerze
ze
Szltoły
Cwiozcń
l
..
i-
ccum
l'edaso~:iczne~:o
Tl'O
w
Sosnowcu.
ZaJrzyjmy do ich
szkoły.
NA LEKCJI
Po ostatniej ld<cji do pokoju
nauczy.
cielskies-o
wbiegł
jeden
z
·uczniów
VII
klasy.
-
Proszę
pani~
my
już
umiemy ,flersz..
l't·osimy
barclzo, niech pani przyjdzie
i
Sjlra wdzi.
- Jak to, umiecie?
Przecież były
lek-
cje?
-
zdziwila
się
nauczycielka. -
A
może uczyliście się
na fizyce?
-
do-
dala.
- O nie!
Naprawclę
nie!
-
zapewnił
gorąco chłot>iec.
Z
aczęła
się
1Jz1ewczęta
lekcja
chłopcy
troch~
polskiego.
usiadły
spokojnie,
za
to
si~
kręciii,
a. ich miny
języka
l'oszli oboje do klasy. Wszyscy
chłop­
cy
umieli wiersz
uśpiewającou.
I
wsz·y
scy
cieszyli
się
z
t•go, Wiersza nauczyli
się
na.
wolnej
lekcji,
wyrzekając się
ulubio.·
nej
gry
w
piłkę.
RADA
POl\IO
G~A
Andrl!ejem
Tobolą
zawsze
był
Ido-
pot. Na
każdej
lekcji
wyrywał się
111ewyrazne.
-
Na
dziś mieliście
zadany w'iersz
o
Pa.wle
Finderze -
za.częła
nauczycielka.
-
!\loże
ty.
Andrzej,_ powiesz?
Andrzej wslill,
zaczerwienił się,
bąknął
co_
pod nosem.
ś
-
Nie
um•esz?
-
spytała.
nauczyciel-
ka,
widząc
jak
chłopiec opuścił
nisko &lo-
w~.
Podobnlc
było
z
innymi:
żaden
z
chłopców
nie
potratił zadeklamować
na-
wet
jednej zwrotl<i.
.
Nauczycielka
usiadła
przy
stole, popa-
trzyła
poważnie
na
klasę
i
zaczęła
mó-
wic:
-
Opowiem
wam o tym,
jak
się
u
czył
towarzysz Bierut, towarzysz
fi'indcr
i
in-
ni nasi wielcy
bojownicy.
Zdzi
wiło
to
chłOJ.>Ców.
Spodziewali
się
by
ł
y
Z
z
gany.
uważniej
przysłuchiwali się
słowom
na.ucz~·ci~lki.
Ot>owiadała.
jak
młody
Bolesław
Biel'ut, nieraz
głodny
i
przerież,
że
teraz
pos:tpią się
dwójki
i
na-
T
ym
z;m~c~ony
uczył
si~
Godzina
dobitgala
końca.
Ale
nawet
wtedy.
gdy
zabrzmiał
dzwonek,
chłopcy
bvli
niezwykle cisi i
za.myślenl.
f
'inder
ucz.yl
się
nawet
w
więz-ieniu.
po
ciężkiej
pracy na
bucłowie
po
nocach.
I
o
b·m, jak .l'awcl
będą się przygowywać
do rocznicy uro ..
hamowac.
Wszyscy
mieli
do niego o
lo
dzin towarzysza Bierut-a.
żal
i
pretensj
e.
Cala
klasa i
cały zastęp.
W
lllasa.ch
odbywają się
zbi6rki
zasię-
Andrzej
czuł. że
nikt nic ma
do niego
zaufania i
zachowywał się
jeszcze
go-
-
pów
i
ognrw,
na
których ba1·cerze- Opo ..
władają.
sobie
o
ż3·ciu
towarzysza
Bi
~ru­
rzej.
ta.
1\lówią też
o tym, jak oni sami sta-
Któregoś
jednak
dnia,
pa lekcjach. za-
rają się
wykonywać
to,
co
polecił mło­
l>roszono Andrzeja
na
zebranie
rady
·d
ru-
du
c
ż:v
towarzysz Bierut.
Naokoło
szko-
żyny
,
ly
krąią
dzieci:
zbierają
papie1·y i ka-
-
No, teraz
mi
się
clostanie
- po-
mienie,
wyrównują
plac
pod
boisko. Kil-
mysłał.
-
Zaczną
Jni
"wygarn
iaću.
ka
dz iewcząt
m
yje
jasne kafelki, którymi
Kiedy wszetli
do
pokoju, rada
sie-
wylotone
na dole
ściany
buclynku.
W
tlziała
t>rz~·
s
tole.
Wszyscy pa.trzyli na
jerlnej
z
klas harcerze
t>rz~'g-olowują
niego z
powagą. Chłopiec zmieszał
sie
piękna
makietę,
przcdstawiajaca dzielni-
trochę.
ale
próbo
wał nadrabhć miną.
ce
ich'
miasta i
szkołę.
Będzie.
to' urodzi-
.
-
l'oprosiliśmy cię
tutaj
dla omówie-
nowy
podarunek dla towarzysza Bieruta.
nia
ważnej
SJll'awy
-
zaczęła
Ala
Bur-
ska
.
-
~Iyś:imy,
że
g-dy
zechcesz,
to
po-
Razem
z podat·unkiem
wyślą
harcerze
list
.
Opowietlzą
w nim swojemu Nauczy-
trafisz dobrze
pracować.
ChcemyJ
teb~
w
naszej
szkole. pned
rocznicą
urodzin
cif:'lowi
o
swojc,j
pracy, o tym. jak wal-
towarzysza
Bieruta
było
wszędzie
czy-
czą
o
wykonanic
J
ego
wska~
ań.
sto
i
ładnie.
I
to rada chce
Ci powie-
rzyc,
P
IOTR
RZ.'\DCA
niemą<lr~r mi pytaniami~ częst-o pędził
po
korytarzach jak wicher,
popychając
i
przewracając
kolegów.
Choć
nie
był
złym
cltłopc.em. jakoś
nigdy nie
mógł
się
po-
W
szkole jest wielki ruch,
choć
lekcje
się
już
skoilczyly. Tak
jes t od c*
su
porannego a.pelu, l<icdy to przewo'd.
ntcząca
rady
druzyny
opowiedz.ala,
jak
l
-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin