Lee Lizzie Lynn - The Man With The Dragon Wings - tłum. nieof.pdf
(
931 KB
)
Pobierz
THE MAN WITH
THE DRAGON WINGS
Lizzie Lynn Lee
Nieoficjalne tłumaczenie dla:
TequilaTeam
Przekład:
bdomelek
Korekta:
kaferek
ROZDZIAŁ 1
W momencie, kiedy młoda kobieta weszła do baru, Rovik wiedział całym
swoim sercem i duszą, że należała do niego.
Jego partnerka.
Gwałtowna fala ciepła uderzyła mu do głowy. Jego serce waliło szybko, a
szalony impuls, by się przemienić zagroził zawładnięciem jego idealną ludzką
postacią. Czuł się tak, jakby jego krew paliła go od wewnątrz, a każda cząstka
jego istoty domagała się jej. Przyzywała ją. Pragnęła ją zatwierdzić. Uczynić ją
swoją. Na zawsze.
Chociaż siedział w odległości kilku metrów od drzwi, jego silny zmysł
węchu wyłapał powiew jej zapachu. Pod kwiatowym aromatem perfum,
wyrazisty zapach tej kobiety stał się potężnym afrodyzjakiem. Jego fiut drgnął w
dżinsach. Niech to cholera. Rovik chwycił się blatu pokrytego plastikowym
laminatem, czekając, aż minie ta nieoczekiwana reakcja. Nigdy wcześniej nie
doświadczył aż takiego zainteresowania kobietą.
Do tego, człowiekiem.
Kurwa.
Uspokoił się za pomocą prostej medytacyjnej sztuczki, jakiej nauczył się,
gdy stacjonował na Okinawie.
Wdech, myślenie o nicości, zespolenie się z
nicością, wydech.
Stopniowo, odzyskiwał panowanie nad sobą.
Wszyscy goście w barze, odwrócili głowy w jej stronę, gapiąc się na nią.
Rovik przyglądał się jej ukradkiem. Co my tu mamy? Nigdy nie sądził, że doczeka
dnia, kiedy uciekająca panna młoda ukryje się w przydrożnym barze. Ubrana była
w długa, białą ślubną suknię, w komplecie z przejrzystym welonem na głowie.
Suknia bez pleców podkreślała jej figurę o apetycznie zaokrąglonych kształtach:
zmysłowe piersi, wąską talię i pełne biodra. Szarpnięciem ściągnęła welon ze
swojej starannie ułożonej fryzury i zwinęła go w kulkę, zanim wrzuciła go
bezceremonialnie do pobliskiego kosza. Sądząc po tym, iż wyglądała na nieco
zdyszaną, można było wyciągnąć wniosek, że jakiś kawałek przebiegła sprintem.
Rovik nie mógł oderwać od niej wzroku.
Kobieta rozejrzała się po barze. Ich spojrzenia zderzyły się.
I jakby przeznaczenie splotło ich ze sobą, kobieta uniosła suknię i
skierowała się w jego stronę. Zajęła wolny stołek przy kontuarze, obok niego.
– Poproszę kawałek tej szarlotki. Z dodatkiem bitej śmietany, proszę. Czy
macie jakąś colę? – zapytała kelnerki stojącej za kasą. Jej głos brzmiał jak ptasi
śpiew, piękny i melodyjny.
– Oczywiście, kochanie. – Kelnerka powróciła do żucia gumy, spoglądając
życzliwie na pannę młodą. – Domyślam się, że nie wyszłaś dzisiaj za mąż, co?
– Nie, nie byłam jeszcze na to gotowa – powiedziała kobieta. Jej głos był
smutny.
– Wiem, jak to jest, kochanie. Przykro mi. – Kelnerka poklepała rękę panny
młodej w raczej matczynym odruchu i odeszła przygotować jej zamówienie.
Rovik zmierzył ją wzrokiem. Była tak cholernie piękna, wyglądała, jakby
miała około dwudziestu lat. Mała cudowne szafirowe oczy ocienione długimi,
gęstymi czarnymi rzęsami. Jej kości policzkowe były wysokie, a zmysłowe usta
pomalowane na czerwono. Miała gładką, nieskazitelną, alabastrową skórę. Jej
błyszczące włosy miały głęboki mahoniowy odcień i zostały ułożone w
skomplikowane upięcie.
– Czy mogę kupić ci lody z owocami i bitą śmietaną do tego ciasta? – spytał
Rovik.
Spojrzała na niego.
– Lody z owocami i bitą śmietaną? A wiesz co? Z chęcią.
Kelnerka wróciła z zamówieniem zbiegłej panny młodej.
– Proszę bardzo, ślicznotko: kawałek szarlotki z bitą śmietaną i cola z
lodem. Masz na coś jeszcze ochotę?
– Poproszę wasze wyjątkowe lody z owocami i bitą śmietaną, dla tej damy
– powiedział Rovik do kelnerki, po czym zwrócił się z powrotem do panny
młodej. – Powiedziano mi, że ten bar produkuje własne lody. Próbowałem
wczoraj brzoskwiniowych. Są przepyszne.
Po raz pierwszy od czasu, gdy weszła, uśmiechnęła się szeroko, pokazując
swoje idealne, perłowo białe zęby. Boże, była cholernie piękna. Było tak, jakby
pojaśniał cały świat. Należała do tych nielicznych niezwykłych osób, które swoją
obecnością potrafiły rozjaśnić pomieszczenie jak słońce. Był nią oczarowany.
– Byłoby wspaniale – powiedziała. – Chciałabym spróbować.
– Już podaję, kochanie.
Kelnerka skinęła głową i pobiegła zrealizować zamówienie.
Uciekająca panna młoda wyciągnęła rękę.
– Mam na imię Emily. Wszyscy mówią do mnie Emmy – powiedziała.
– To piękne imię – odparł, potrząsając jej ręką.
– Jestem Rovik.
– Tylko Rovik?
– A ty jesteś tylko Emmy?
Zarumieniła się ślicznie.
– Emily Anderson. Dzisiaj miałam zostać Emily McGuire. Dzięki Bogu, że
tak się nie stało. A może powinnam powiedzieć, nie stanie.
Rovik zgodził się z tym w milczeniu. W przeciwnym razie, nigdy nie
spotkałby tej kobiety.
– Cóż, panno Anderson, miło mi cię poznać. Nazywam się Rovik
Stromheim.
– Masz nazwisko jak Wiking – zauważyła. – Czyż to nie jest fajne?
Przyjrzała mu się od stóp do głowy i zwróciła uwagę na wszystko.
Poczynając od skórzanej kurtki, zakurzonych dżinsów i motocyklowych butów,
zanim jej spojrzenie na krótko zatrzymało się na broni umieszczonej w jego
kaburze.
– Jesteś gliną?
– Jestem agentem ścigającym zbiegłych uciekinierów.
– Łowcą nagród?
–
Dokładnie tak,
łowcą nagród.
Dostarczono brzoskwiniowe lody. Emily podziękowała kelnerce i
Rovikowi i zaczęła zgarniać bitą śmietanę. Zjadła je z apetytem, po czym
spałaszowała również ciasto, zanim wypiła duszkiem colę z lodem. Rovik
uwielbiał kobiety ze zdrowym apetytem. Zmęczyło go obserwowanie swoich
byłych randek zamawiających tylko sałatkę.
Wypuściła głęboki oddech.
– Człowieku, tego mi było trzeba.
– Mówiłem ci, że są dobre.
Plik z chomika:
zenahandmade
Inne pliki z tego folderu:
Jennifer L. Armentrout PDF Pack - 20.rar
(35037 KB)
Lee Lizzie Lynn - The Man With The Dragon Wings - tłum. nieof.pdf
(931 KB)
Agnieszka Siepielska - Sinners & Reapers 1-2 pdf.zip
(2809 KB)
Agnieszka Siepielska - Dylogia uczuć 1 - Pętla kłamstw.pdf
(933 KB)
Siepielska-Agnieszka-Antonio-_02.-Synowie-zemsty_.pdf
(1619 KB)
Inne foldery tego chomika:
- HARLEQUIN
Pliki dostępne do 01.06.2025
!!!. Dobre książki
& Czytelnia
& Nieof
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin