Laurence Andrea - Kochankowie jednej nocy.pdf

(782 KB) Pobierz
Andrea Laurence
Kochankowie jednej nocy
PROLOG
Ostatki
Wszyscy tańczą i bawią się świetnie, w końcu to ostatni
wieczór karnawału. Wszyscy z wyjątkiem Emmy. Nic w tym
nadzwyczajnego. Emma Dempsey już dawno zapomniała, co
to znaczy dobra zabawa.
Ostatnie zerwanie z chłopakiem dało jej do myślenia. Może
z nią coś jest nie tak? Może David miał rację, mówiąc, że jest
nudna i w łóżku, i poza nim?
A Emma nierozważnie powtórzyła jego słowa przyjaciółce,
dawnej koleżance z bractwa akademickiego, Harper Drake,
która natychmiast zaciągnęła ją na ową imprezę
organizowaną przez jej firmę w lofcie w najmodniejszej
części Manhattanu.
Starała się. Założyła piękną maskę motyla i opiętą
spódniczkę. Ale to najwyraźniej nie jej bajka. Powinna była
szybko wezwać taksówkę i nie psuć Harper wieczoru.
Zamiast tego z nieprzytomnym wyrazem twarzy pojadała
marchewkowe paluszki, aż jej wzrok padł na ustawione na
kuchennej wyspie butelki tequili. Aha, jest więc i taka opcja.
Trzeba brać byka za rogi.
Ruszyła w stronę zaimprowizowanego baru, na którym
znajdowały się także papierowe naczynka imitujące kieliszki,
plasterki limonki i solniczka. Przygotowała sobie drinka
i wiedziała, że teraz nie ma już odwrotu.
„Z tobą czułem się, jakbym randkował z własną babcią”. Te
słowa Davida dźwięczały jej w głowie, doprowadzając do
obłędu.
Bez głębszego zastanowienia zlizała trochę soli, wychyliła
kieliszek i zagryzła limonką, by zabić zapach alkoholu.
Poczuła palenie w gardle, a potem żar spłynął do żołądka.
Przywodziło jej to na myśl chwile po spożyciu piwa, tyle że
było stokroć silniejsze.
To dziwne, że tak okropny smak może przynieść przyjemne
rozluźnienie. Emma nagle poczuła się jak poruszający się
z gracją kot. Z uśmiechem zadowolenia na ustach nalała
sobie drugi kieliszek. I wtedy ktoś wszedł do kuchni. Rzut
oka wystarczył, by potwierdziły się jej najgorsze przeczucia.
– Cześć, moja piękna. – Odrażający typ w przebraniu
Batmana oparł się o blat.
Średnio udany komplement, zważywszy, że siedemdziesiąt
pięć procent twarzy Emmy zakrywała bogato zdobiona
balowa maska. Dziewczyna westchnęła głęboko i pośpiesznie
wychyliła drugi kieliszek tequili, tym razem bez soli i limonki.
Dobrze jej to zrobiło. Nie zwracając uwagi na faceta, zaczęła
sobie nalewać trzecią porcyjkę.
– Zatańczymy? Nieźle się ruszam – pochwalił się intruz.
Trudno było w to uwierzyć.
– Przykro mi, nie tańczę.
– Okej. To może w takim razie damy dyla z tej imprezy
i przeniesiemy się w jakieś spokojne, niezbyt rzęsiście
oświetlone miejsce, gdzie będziemy mogli… porozmawiać?
Mróz przebiegł Emmie po kręgosłupie. Przebywanie w jego
obecności nawet tu było koszmarem. A co dopiero w jakimś
mrocznym odludnym kącie…
– Przepraszam, ale nie jestem tu sama.
– A z kim? – spytał Batman wyraźnie zirytowany.
Już otwierała usta, by odpowiedzieć, gdy nagle ktoś stanął
za nią, położył ciepłe dłonie na jej ramionach i pocałował
w policzek. Batman cofnął się.
I wtedy dał się słyszeć głęboki męski baryton:
– Dziecinko, przepraszam, że się spóźniłem.
Emma
najchętniej
odepchnęłaby
także
tego
nieoczekiwanego zalotnika, ale jego uścisk zdawał się
nakłaniać ją do współpracy. Ktoś chce uratować ją przed
Batmanem, pomyślała z ulgą i odwróciła się, żeby się z nim
przywitać.
O rany. Był wyższy, niż się spodziewała. A skoro chciała,
żeby Batman definitywnie się od niej odczepił, stanęła na
palcach, by pocałować przybysza w usta, które zresztą były
jedyną częścią jego twarzy niezasłoniętą przez zielono-złotą
wenecką maskę karnawałową.
Ledwie dotknęła wargami jego ust, przeszyło ją coś
w rodzaju kształt prądu. Na szczęście on nadal ściskał dłońmi
jej ramiona, bo inaczej chyba by się przewróciła. Zapach
mydła i męskiej wody kolońskiej, a także muśnięcie warg
i ciepło jego skóry, zawładnęły jej zmysłami.
Nie była pewna, czy to z powodu tequili, czy też tego
pocałunku, ale nagle dotarło do niej, że ma ciało. Poczuła
ciarki na skórze, jej oddech przyśpieszył, przylgnęła do
niego. A więc to chyba jednak tequila…
A mówiono jej przecież, że alkohol wpędza ludzi w kłopoty.
– Nie mogłam się doczekać – powiedziała, przerywając
pocałunek.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin