Czarownice z Arnes A5.pdf
(
1731 KB
)
Pobierz
David Martí Martínez
Czarownice z Arnes
Przełożyła Agata Zyznowska
Tytuł oryginału: Les Bruixes d’Arnes
Rok pierwszego wydania: 2010
Rok pierwszego wydania polskiego: 2014
Rok 1533. W małym miasteczku Arnes położonym pośród
oszałamiającej przyrody lasów i gór Terra Alta, María, młoda i
silna dziewczyna, rodzi swoje pierwsze dziecko, córkę Lunę.
Niezmiernie szczęśliwa babcia Magdalena, doświadczona
akuszerka i zwolenniczka dobroczynnych sił natury, chce powitać
swoją wnuczkę pradawną modlitwą, pełną mocy i mądrości.
Popełnia jednak fatalny w skutkach błąd: jej słowa słyszy stary
proboszcz, który jest zdolny do wszystkiego, by wyplenić herezję.
Gdy Luna dorasta, przechodzi inicjację dzięki Maríi i
tajemniczemu tekstowi,
Księdze Wiedzy Tajemnej,
kompendium
całej wiedzy, magicznej i naturalnej, która na przestrzeni wieków
przechodziła z pokolenia na pokolenie. Jednak matka i córka, a
także cała ich dawna mądrość są w niebezpieczeństwie.
Ograniczenie i fanatyzm rozprzestrzeniają się po tych ziemiach, a
oskarżenia o czary powoli nadciągają do miasteczka.
Jako godne dziedziczki swojego rodu, Luna i María muszą
chronić tę sekretną księgę i kontynuować tradycję, choćby groziła
im za to śmierć na stosie.
-2-
Spis treści:
I. MROCZNA NOC........................................................................................................................................................4
II. WIOSNA..................................................................................................................................................................39
III. LATO......................................................................................................................................................................70
IV. JESIEŃ.................................................................................................................................................................105
V. ZIMA.....................................................................................................................................................................138
VI. WIOSNA..............................................................................................................................................................180
-3-
I. MROCZNA NOC.
1. Przebudzenie.
NASTAŁ NOWY DZIEŃ wiosny Roku Pańskiego 1533 i
pierwsze promienie słońca zaczynały wspinać się po skałach
Benet i górach Terranyes, nieśmiało pieszcząc wschodnią ścianę
miasteczka Arnes.
Dzień budził się leniwie, a drzwiczki w oknach pokoju Maríi
były jak zwykle otwarte na oścież, by mogła cieszyć się z łóżka
pokrzepiającym towarzystwem masywu Els Ports, w który lubiła
wpatrywać się bez końca. A tym, co podobało się jej najbardziej,
był niewątpliwie wschód słońca. Magiczny moment, w którym
królewska gwiazda, znów pokazując swą szczodrość, nasycała
życiem najbardziej odległe zakątki tej ziemi.
Mimo iż otaczało ją tyle piękna, a przyroda wraz z upływem lat
stała się jej największą powierniczką, jej sny kolejnej już nocy
nawiedziły mgły i cienie.
- Co za głupi żart! - powiedziała do siebie, przeciągając się jak
kot, by otrząsnąć się ze snu. Obudziła się z nieprzyjemnym
wrażeniem ścisku w żołądku, co wywołało u niej nudności. Jak
dotąd mdłości nie były zbyt silne, ale na wszelki wypadek
odszukała wzrokiem dokładne położenie nocnika.
Od kilku miesięcy trudno jej było spać w nocy. Początkowo
myślała, że ten dyskomfort spowodowany był jej stanem.
Spodziewała się pierwszego dziecka i w ciągu ostatnich tygodni
przekonała się, że złe samopoczucie, jakie jej dokuczało, i
trudności w zasypianiu wywołane były przez zaawansowaną
ciążę.
Ale brutalna prawda była taka, że mroczne noce - jak nazywała
długie noce pełne nieznanych krajobrazów, tajemniczych postaci,
-4-
niemożliwych do odszyfrowania wiadomości, potu i cierpienia -
nie miały żadnego związku z dzieckiem, które coraz bardziej
niesforne dawało o sobie znać w jej brzuchu.
Ostatnia noc była szczególnie mroczna i kiedy spoglądała przez
okno, przykryta po uszy prześcieradłem i wełnianym kocem,
którego po raz pierwszy użyła ostatniej zimy, starała się ją sobie
przypomnieć. Trudno jej było uświadomić sobie dokładnie
wszystkie szczegóły, ale tym, czego nie mogła zapomnieć, był
wyryty ogniem w jej umyśle obraz okrutnej i złowieszczej twarzy
mężczyzny o przenikliwych, jasnych oczach, który szeptał jej do
ucha: „Zginiesz na stosie, czarownico!”.
Przez chwilę wydawało jej się, że słyszy suchy, autorytatywny
głos mężczyzny, którego widziała w snach, jak gdyby niesiony
przez zachodni wiatr, który właśnie gwałtownie się zerwał i
wprawił w ruch okiennice. Zdawało się jej nawet, że wyczuwa
nieprzyjemny zapach, jaki wydzielał. Zapach, który bez wątpienia
przypomniał jej samą śmierć.
Nagle znów pojawiły się nudności i tym razem w końcu
zwymiotowała trochę płynów, resztki mleka z miodem, którego
kubek Martín przyniósł jej do łóżka kilka godzin wcześniej.
Mimo że ze strachu dostała gęsiej skórki, postanowiła pomyśleć
o innych rzeczach. Z trudem i wciąż mając w ustach posmak
żółci, wstała z łóżka z jedną ręką na brzuchu, podczas gdy drugą
chwyciła się drążka drewnianego zagłówka, by nie stracić
równowagi.
Nie ulegało wątpliwości, że jej dziecko wkrótce się urodzi i
samo wyobrażenie sobie, że trzyma je w objęciach, natychmiast
dodało jej otuchy i odgoniło, jakby za sprawą zaklęcia, wszystkie
nocne zjawy.
Gdy przemyła twarz zimną wodą, zebrała w kucyk kręcone
włosy, zbuntowane i czarne niczym jej mroczne noce, oraz
zmieniła koszulę nocną na spódnicę i dość luźną bluzkę. Niemal
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
CzA A5.7z
(1646 KB)
Czarownice z Arnes A5.pdf
(1731 KB)
Czarownice z Arnes A5.doc
(1271 KB)
Inne foldery tego chomika:
Ma as Sa rah
Ma leszka Andrzej
Maas Sharon
MacApp Colin
Macaulay Rose
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin