Zofia Mitosek - Teorie Badan Literackich.pdf

(78774 KB) Pobierz
Zofia
M I T OS E K
Teorie badań literackich
W y d a n i e III r o z s z e r z o n e
Wydawnictwo Naukowe PWN
Warszawa 1995
Okładkę i strony tytułowe projektował
Maurycy
Gomulicki
Redaktor techniczny
Grzegorz
Bączkowski
Tytuł dotowany
przez Ministra Edukacji Narodowej
Copyright © by
Wydawnictwo Naukowe P W N Sp. z o.o.
Warszawa 1995
Wprowadzenie
Nawet potocznemu obserwatorowi współczesnej polonistyki
rzuca się w oczy ewolucja jej pól badawczych. Można by ją
określić jako wzbogacenie przedmiotowego poziomu dociekań
o poziom metaprzedmiotowy, poziom teorii i metodologii.
Wprawdzie refleksja nad utworami, pisarzami i prądami literacki-
mi rozwija się bez zahamowań i z całą świadomością własnej uży-
teczności, niemniej jednak znaczące miejsce w życiu naszej dzie-
dziny zaczyna zajmować refleksja o tamtej refleksji. W chwili
obecnej już chyba żaden historyk literatury nie podejmie badań
nad epoką czy kierunkiem artystycznym bez zastanowienia się
nad metodą ujęcia, bez określenia sposobów weryfikacji twier-
dzeń, uogólnień i syntez historycznych, bez ujawnienia punktów
wyjścia interpretacji. Jeżeli, ufając tradycyjnym podziałom, zwró-
ci się o pomoc do teorii literatury, to nie ułatwi sobie zadania.
Zamiast powiedzieć jasno, jaka realność odpowiada pojęciu lite-
ratury, jaką strukturę powinien posiadać każdy utwór, co to jest
prąd literacki — teoretyk zacznie się zastanawiać nad tym, co
w ogóle oznacza w danej epoce kategoria literackości czy
nienia konwencji, kierunku czy epoki, pokaże wiele możliwości
analizy utworu i w dodatku nie powie, która z nich jest właści-
wa. Co najwyżej doda, że Ingarden opisałby dzieło jako kon-
strukcję wielowarstwową, że strukturalizm szukałby w utworze
realizacji systemu konwencji, że w ujęciu semiotycznym rozwa-
ża się tekst literacki ze względu na poziomy znaczeniowo-komu-
poetyckości,
5
nikacyjne, że pojęcie dzieła trzeba zrelatywizować do kategorii
faktu literackiego, jak to zaproponował Tynianow, a w ogóle, że
nie można współcześnie mówić o literaturze bez uwzględnienia
funkcji utworu, lektury i czytelnika. I tak dalej, i tak dalej...
Ktoś, kto chciałby dzisiaj napisać podręcznik metodologii ba-
dań literackich na wzór
Metodologii historii
Jerzego Topolskie-
go, prędzej czy później utonąłby w morzu problematyczności za-
mierzonej jako system dziedziny. Niedoświadczony obserwator
mógłby wprawdzie powiedzieć, że nie jest to żadna
problematyczność,
kuje przedmiot z natury rzeczy dostatecznie skomplikowany, ja-
kim jest literatura. Cóż to jednak za moda, która trwa już przeszło
sto lat (zaczęła się od prób pozytywistycznego unaukowienia hu-
manistyki), która dekomponując nieustannie całość nauki o li-
teraturze, pozostaje zarazem wierna pierwotnemu impulsowi,
mianowicie tendencji do uzasadniania poczynań badawczych po-
przez refleksję nad spójnością i sprawdzalnością metody.
Argumentu na rzecz problematyczności i asystemowości
współczesnego literaturoznawstwa należałoby szukać w przy-
czynach zewnętrznych wobec samej nauki czy też jej potocznej
psychologii. Wywodzi się ona z niejednoznaczności, niestabil-
ności i otwartości przedmiotu rzeczywistego — literatury. Przed-
miotu, który pozostając w obrębie pola praktyki społecznej, nie-
ustannie przemieszcza granice, transformuje właściwości i funk-
cje. W jakim stosunku pozostają tradycyjne wyznaczniki lite-
rackości, takie jak obrazowość, fikcja czy uporządkowanie nadda-
ne do rozwijającej się intensywnie literatury faktu? Czy scena-
riusz filmowy, spektakl telewizyjny, radiowa powieść w odcin-
kach wchodzą w zakres literatury, a jeśli tak, to jakiej korekty
wymaga jej dzisiejsze pojęcie? Przeszłość dostarczała podobnych
dylematów: rozwój powieści przeczył klasycystycznym normom
poetyckości, dziewiętnastowieczna, tworzona na zamówienie
„produkcja literacka" (wodewile, melodramaty) pozostawała
w sprzeczności z ideą dzieła jako swobodnej ekspresji... Przykła-
dy można by mnożyć. Wszystkie one wskazują na fakt, że nauka
o literaturze zawsze narażona była na zmiany i przemieszczenia
w obrębie swoich kategorii badawczych, że podtrzymywanie raz
6
wypracowanych narzędzi niejednokrotnie równało się rozminię-
ciu z praktyką artystyczną, która stanowić powinna rzeczywisty
przedmiot tej nauki. Każda z powstających koncepcji i metod sta-
rała się na nowo uporządkować historyczne bogactwo tego przed-
miotu, postawić mu nowe pytania, określić nowe prawidłowości.
Historia pokazuje, że tego typu refleksja trwa nie sto lat, ale po-
nad dwa tysiąclecia, i że momentem jej zakończenia (wymarzo-
nej stabilizacji?) mógłby być zanik samej literatury, na co się na
razie nie zanosi. Nieprzypadkowo Hegel stworzył swój system
estetyki w momencie, kiedy stwierdził, że sztuka zaczyna tracić
społeczne znaczenie: system kategorii miałby być interpretacją
tego, co przeszłe. Jednakże Hegel nie miał racji, sztuka jeszcze
trwa. I jego teoria poezji nie była ostatnią...
Usprawiedliwienia historyczne swoją drogą, a zasadność nau-
kowa — swoją. Czy niemożliwość stworzenia uniwersalnego
i wyłącznego systemu metodologii badań literackich nie prowa-
dzi do wniosku, że nauka nasza dzieli los literatury samej i że
wobec tego znajdujemy się wszyscy na podejrzanym terenie hu-
manistycznych przygód, gdzie propozycje badawcze stanowią
rodzaj rekompensaty, sublimacji czy terapii fenomenów natury
psychospołecznej i ideologicznej? Czy problem prawdy w nauce
o literaturze nie jest w ogóle przestarzały?
Wbrew sceptykom i krytykom, na przekór dostrzeżonej pro-
blematyczności, można założyć, że istnieje coś takiego, jak nauka
o literaturze, że wynika ona z długotrwałej, nawarstwiającej się
refleksji nad własnym przedmiotem. Teza wyjściowa tej książki
wiąże się z przekonaniem, że — kumulatywna czy dialogowa,
ewolucyjna czy rewolucyjna — myśl o literaturze tworzy pewną
praktykę teoretyczną, której rozwój, pytania, odpowiedzi i apa-
raturę badawczą można opisać.
Określając naukę o literaturze jako praktykę, a nie jako sy-
stem, bierzemy pod uwagę fakt, że jest ona całością historycznie
zmiennych zachowań badawczych, nastawionych na poznanie
pewnego empirycznego przedmiotu. I chociaż poznanie nie było
jedynym bodźcem rozważań „o poezji i sztuce", chociaż często
miały one spełniać zadania utylitarne (poetyki normatywne), to
jednak pytanie: „czym jest literatura?", nieodmiennie towarzy-
7
Zgłoś jeśli naruszono regulamin