P & Co A5 ilustr.pdf

(3709 KB) Pobierz
Magdalena Kozak
Paskuda & Co
Ilustracje Daniel Grzeszkiewicz
Wydanie polskie 2012
Za górami, za lasami, w niedostępnej krainie król srogi córę swą
nadobną w brylantowej wieży z kości słoniowej uwięzić kazał.
Niezwyciężonego rycerza, o czarnym sercu, dla ochrony przed
chmarą zalotników jej przydał i smoka srogiego przy wieży
ulokował. Jednak piękny i mężny królewicz niczego się nie
uląkł...
Tyle można przeczytać w oficjalnych kronikach, ale wiemy
przecież kto płaci kronikarzom.
Naprawdę było tak:
Król, owszem srogi, córa... o całkiem miłej aparycji, wieża -
średni standard niedofinansowanego dewelopera, niezbyt
kwalifikowany strażnik, a smok... A smok był faktycznie srogi.
I paskudny...
Dowcipne i pełne ciepła opowieści o Księżniczce, Strażniku i
smoku, którzy - skazani na swoje towarzystwo - muszą odkryć
siebie i innych na nowo. O rodzącej się solidarności, przyjaźni i,
oczywiście, miłości.
-2-
Spis treści:
Nuda................................................................................................................................................................................5
Pryszcze........................................................................................................................................................................16
Interes............................................................................................................................................................................25
Czarna chmura..............................................................................................................................................................38
Zbójcy...........................................................................................................................................................................48
Ekonom.........................................................................................................................................................................71
Zapalmy choinkę...........................................................................................................................................................87
Pojedynek......................................................................................................................................................................99
Trubadur......................................................................................................................................................................131
Misja niemożebna.......................................................................................................................................................150
Wiedźma.....................................................................................................................................................................172
Wojna o Malekuku......................................................................................................................................................192
Wybraniec losu...........................................................................................................................................................216
-3-
Wszem wobec niniejszym wiadomym się czyni, iż
z rozkazu Najmiłościwszego Pana Księcia
Naszego, jako dobry obyczaj nakazuje, córkę Jego
pierworodną i jedyną osadza się w Wieży, ażeby
tam na męża godnego oczekiwała, pod strażą
straszliwego smoka i groźnego Strażnika
pozostając.
Kto męstwem a zręcznością się wykaże, cnót
swych przy tem wszelakich bezlik dowodnie
okazując, ową Księżniczkę zdoławszy uwolnić i za
żonę pojąć, po oby jak najpóźniejszej śmierci z
nieustającej Bożej łaski Władcy i Pana naszego
sam na książęcym tronie osiądzie, miłościwie i w
sprawiedliwości odtąd panując.
Co też heroldom po całym Księstwie i wśród
ludów sąsiednich głosić się nakazuje.
***
-4-
Nuda.
Księżniczka siedziała na parapecie wąskiego
okna Wieży. Znudzonym wzrokiem wodziła po
doskonale znanym krajobrazie. Wciąż te same
pola, lasy i smętne bajora z topniejącego śniegu.
Dzisiaj słoneczko przygrzewało już nieco
mocniej, jakby właśnie się dowiedziało, że
najwyższy czas na przedwiośnie, i postanowiło nadrobić
wszystkie poprzednie zaniedbania.
Księżniczka ziewnęła. Poprawiła tradycyjny hennin w kształcie
wysokiego stożka z ciągnącym się niemiłosiernie muślinowym
welonem, który zawsze o wszystko zawadzał i darł się przy byle
okazji.
- Pomocy, pomocy - obwieściła beznamiętnym tonem, bardziej
z poczucia obowiązku niż rzeczywistej nadziei na wsparcie. -
Ratunku.
- Cicho tam - powiedział Strażnik, również trzymając się
obowiązującej konwencji.
Siedział po turecku na wyliniałej trawie pod Wieżą, wystawiając
twarz na ożywcze promienie słońca. Położył włócznię na
skrzyżowanych kolanach, oparł się rękami o rozmiękłą ziemię. W
zębach zgryzał jakieś źdźbło niewiadomego pochodzenia.
Księżniczka wychyliła się z okna i z bezbłędnym wyczuciem
napluła mu na sam środek hełmu.
- A masz - stwierdziła. - Kacie, oprawco.
Strażnik nie przejął się tym hańbiącym czynem ani odrobinę.
- Eee tam. Wielkie mi co. Jak mi hełm zardzewieje, Książę Pan
kupi mi nowy. Nie masz co się wysilać.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin