Da r A5.pdf

(2290 KB) Pobierz
Gaja Kołodziej
Dar
Rok pierwszego wydania: 2012
Kora Smolińska ma dar - słyszy myśli innych ludzi. Po śmierci
matki przeprowadza się do wujostwa w Warszawie. W nowej
szkole wszyscy traktują ją jak powietrze, a jej kuzynka przemienia
jej życie w piekło. Kora jest nieśmiała, zamknięta w sobie, cicha,
nieobecna...
Wszystko zmienia się jednak, gdy do jej klasy dołącza nowy
uczeń, Eryk Nil. Kim jest Eryk? Czy najlepsi przyjaciele Kory,
Asia oraz Teo zaakceptują jej dar? Czy Kora pogodzi się ze
swoim przeznaczeniem i odnajdzie spokój... Może jednak miłość?
-2-
Dla Mononoke za wzloty i upadki
-3-
Rozdział 1
Człowiek jest tajemnicą - z tajemnicy przybywa i
w tajemnicę odchodzi.
Maria Dąbrowska
Mam dar.
Taka się urodziłam, lecz przez większą część życia wcale nie
był to dla mnie dar, tylko przekleństwo, skaza genetyczna i kara
boska jednocześnie. Nie odziedziczyłam tego po mamie ani po
dziadkach. Gen ten musiałam mieć w sobie po jakimś
wcześniejszym pokoleniu mojej rodziny lub, co bardziej
prawdopodobne, byłam pierwszym takim przypadkiem w naszym
drzewie genealogicznym. Zdaję sobie sprawę, że mutacja genów
jest przyczyną ewolucji i to jej właśnie ludzkość zawdzięcza
przemianę z naczelnych w homo sapiens, ale w moim przypadku
mutacja przekroczyła wszystkie możliwe prawa etyczne i
moralne, zsyłając na mnie ten wątpliwy dar. Obdarowała mnie
czymś tak wspaniałym, że aż przerażającym, a na dłuższą metę
wręcz zabójczym.
Słyszę myśli innych ludzi.
Kiedy byłam jeszcze bardzo mała, mama często żartowała, że
komunikujemy się ze sobą za pomocą telepatii, bo z łatwością
zgadywałam, o czym w danej chwili myślała, i nie raz
odpowiadałam na jej pytanie, zanim jeszcze zdążyła je
wypowiedzieć na głos. Gdy miałam około pięciu lat, okazało się,
że nasza prywatna telepatia w moim przypadku działa na o wiele
większą skalę - bez trudu zgadywałam myśli nie tylko mamy, ale i
wszystkich otaczających mnie osób. Wtedy też dowiedziałam się,
że taka umiejętność jest czymś niespotykanym i wyjątkowym.
-4-
Przed piątym rokiem życia byłam przeciętnym dzieckiem z
talentem do zgadywania, o czym myślą ludzie. Później byłam
zwykłym dzieckiem z niezwykłą zdolnością słyszenia myśli
otaczających mnie ludzi. Choć prawdę mówiąc, ja ich nie
słyszałam, bo przecież nikt ich nie słyszy. Ja odbierałam je
pozazmysłowo. Ta jedna przedziwna umiejętność przeważyła nad
całą moją pozostałą przeciętnością i nagle ze zwykłego dziecka
stałam się zupełnie niezwykła - miałam dar.
Długo zajęło mi oswajanie się z myślą, że jestem Wyjątkiem
(1), Odstępstwem od Reguły (OoR), Ofiarą Represji Bożej
(ORB), Prototypem Człowieka III Tysiąclecia (PC3T), Błędem
Mutacji
Genetycznej
(BMG),
Oryginalną
Maskotką
Losu/Przeznaczenia (OML/P), Pierwowzorem Nowej Generacji
Ludzkości Wyznaczonej do Samozagłady (PNGLWdS). Jeśli
kiedykolwiek wcześniej słyszeliście jedno z tych określeń, to już
wiecie, że oznaczało właśnie mnie - Korę Smolińską. Moja mama
wykazała się szóstym zmysłem (albo po prostu czarnym
humorem), nadając mi imię pochodzące z mitologii greckiej -
bogini, która połowę każdego roku spędzała w Tartarze. Miała
ona świetne wyczucie sytuacji, bo moje życie czasem było
radosne i wspaniałe, a czasem boleśnie przykre A wszystko to
przez mój dar...
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego jest to dla mnie takie
przykre. Może na pierwszy rzut oka moja niespotykana
umiejętność wydaje się czymś wspaniałym i ekscytującym, ale
zastanówcie się przez chwilę, czy naprawdę taka jest? Kłopot z
moim darem polega na tym, że nie mogę go wyłączyć. Zawsze,
czyli dwadzieścia cztery godziny na dobę przez trzysta
sześćdziesiąt pięć dni w roku, niezależnie czy mam, czy nie mam
na to ochoty, słyszę myśli innych ludzi.
Nadal uważacie to za dar?
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin