Louise Fuller - Przygoda w Sydney.pdf

(659 KB) Pobierz
Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym
Louise Fuller
Przygoda w Sydney
Tłumaczenie:
Izabela Siwek
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Przepraszam, panno Mason, ale proszę się nie
martwić. Dowiozę tam panią na czas, jak zawsze.
Samochód przyhamował. Nola Mason uniosła
wzrok znad laptopa i ściągnęła brwi. Jej niebieskie
jak dżins oczy wydawały się niemal czarne
w ciemnym wnętrzu wytwornej limuzyny. Wyjrzała
przez okno. Ciężarówka z płaską platformą, pełną
drogowych pachołków, sunęła powoli ulicą.
W Sydney podczas weekendu odbywała się jakaś
parada i policja oraz służby porządkowe wciąż
starały się przywrócić w mieście ład. Na szczęście,
w poniedziałek o piątej rano nie było dużego ruchu.
Nola zamknęła laptop i wychyliła się w stronę
kierowcy.
– Wiem, że ci się uda, John. Nie przejmuj się.
Dobrze, że jesteś.
Była wdzięczna i zadowolona nie tylko
z punktualności i uprzejmości szofera, ale i jego
doskonałej znajomości zawiłej siatki miejskich ulic.
Gdy samochód znowu ruszył, oparła się w fotelu.
Po dwóch miesiącach pracy dla światowego giganta
w branży technicznej – RWI – wciąż czuła się
dziwnie, jakby nie na miejscu, mając do dyspozycji
limuzynę z szoferem. Była przecież programistką,
a nie celebrytką! Jednak Ramsay Walker,
wymagający i irytująco apodyktyczny dyrektor
naczelny firmy, nalegał, by z niej korzystała.
Wykrzywiła usta. Wtedy po raz pierwszy, choć nie
ostatni, mu się przeciwstawiła, ale natychmiast
odrzucił jej sprzeciw. Jego dyktatorskie zapędy i jej
determinacja do upierania się przy własnym zdaniu
sprawiały, że spierali się ze sobą zawzięcie prawie
na każdym zebraniu.
To jednak zbliżało się ku końcowi. Następny dzień
miał być jej ostatnim dniem w Sydney i chociaż
razem z Anną, wspólniczką, wciąż miała podpisany
kontrakt z RWI, obejmujący usuwanie problemów
związanych z cyberbezpieczeństwem firmy, to
jednak mogły to robić we własnym biurze
w Edynburgu.
Odetchnęła. Co za ulga uwolnić się wreszcie od
przenikliwego spojrzenia szarych oczu szefa! Tylko
dlaczego odczuwa jednocześnie jakiś dziwny żal?
Zerknęła na imponujący gmach RWI, wywołujący
w niej zagadkowy niepokój. Nie miała jednak teraz
czasu na amatorską psychologię. Przyjechała tu
pracować i jeśli dopisze jej szczęście, to o tak
Zgłoś jeśli naruszono regulamin