Michałowski Kazimierz Nie tylko piramidy A5 ilustr.doc

(11748 KB) Pobierz
Nie tylko piramidy




Kazimierz Michałowski

Nie tylko piramidy...

Sztuka dawnego Egiptu

 

 

Wydanie polskie 1966

 

 

Spis treści:

Słowo wstępne.              4

I. Zagadka sfinksa i hieroglifów - Rozwój badań nad sztuką egipską              6

II. Życie nad Nilem - Kraj i ludzie.              21

III. Tajemnicze znaki - Język i piśmiennictwo.              39

IV. Bogini Seszat pisze annały - Periodyzacja dziejów              55

V. Gwiazdy na niebie - Wierzenia religijne.              85

VI. O świtaniu i wschodzie słońca - Początki sztuki w Egipcie, okres predynastyczny i dwie dynastie tynickie              114

VII. Horyzont Ra - Budownictwo i zdobnictwo Starego Państwa.              134

VIII. Chnum tworzy człowieka - Kanon postaci ludzkiej.              158

IX. Po zaćmieniu Słońca - Upadek sztuki w Okresie Przejściowym i Odrodzenie w epoce Średniego Państwa.              187

X. Amon i Aton w zenicie - Klasycyzm sztuki Nowego Państwa i epizod amarneński.              213

XI. Ziemskie siedziby bogów - Kanon świątyni egipskiej i architektura wielkich zdobywców.              236

XII. Przed zachodem Słońca - Epoka Późna.              270

XIII. Narodziny nowego boga - Egipt chrześcijański.              292

ZESTAWIENIE CHRONOLOGICZNE.              300

Bibliografia - Wybór.              309

Spis ilustracji:              317

Rysunki zamieszczone w tekście.              317

Ilustracje na wkładkach:              319


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Żonie mojej, towarzyszce

i nieocenionej współpracowniczce

w wielu wyprawach archeologicznych


Słowo wstępne.

Sztuka egipska cieszy się dziś w Polsce dużym zainteresowaniem. Dzięki rozwinięciu się ruchu turystycznego i nowoczesnym środkom podróży, Egipt stał się nam znacznie bliższy. Warszawę od Kairu dzieli tylko kilka godzin lotu. Sądzę, że do zainteresowania Egiptem przyczyniły się również w pewnej mierze polskie odkrycia archeologiczne dokonane przez nas na Bliskim Wschodzie w latach ostatnich. Dzięki przywiezionym do kraju zabytkom, otrzymywanym na podstawie umowy z Egiptem i Sudanem, wzbogaciły się również znacznie zbiory sztuki egipskiej w Muzeum Narodowym w Warszawie. Dziś możemy więc wiele zagadnień zilustrować w tej książce dziełami sztuki, które znajdują się w naszym posiadaniu. Nie tylko jednak o to chodzi. Możemy w przedstawianiu poszczególnych etapów rozwoju sztuki egipskiej powoływać się na nasze, polskie odkrycia, które wniosły ostatnio bardzo poważny wkład do skarbca nauki światowej.

Jeśli na kartach tej książki czytelnik spotka się często z określeniem „nasze odkrycia" czy „nasze wykopaliska", musi pamiętać o tym, że dokonane zostały one dzięki badaniom Stacji Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego z siedzibą w Kairze. Powoływanie się w tekście na „nasze odkrycia" nie może być poczytane za rodzaj szowinizmu narodowego lub przesadnie pojętego patriotyzmu. Nic podobnego. Każdy, komu nie obce są książki dotyczące dziejów sztuki egipskiej, pisane przez uczonych francuskich, niemieckich czy angielskich, łatwo może przekonać się o tym, że autorzy powołują się prawie wyłącznie na badania i odkrycia swoich ziomków. Dlaczego więc mielibyśmy pomijać milczeniem w książce polskiej nasze polskie odkrycia, które w wielu przypadkach nie ustępują znaczeniu osiągnięć archeologów i egiptologów innych narodowości?

Książka ta nie jest historią sztuki egipskiej. Jej celem jest danie czytelnikowi klucza do zrozumienia i oceny wartości tej sztuki. Dlatego też każdy okres ujęty jest kompleksowo i jego cechy charakterystyczne uwypuklone są na przykładach zaczerpniętych ze wszystkich gałęzi sztuki. Gdyby kogoś interesowała np. tylko rzeźba czy architektura, miałby on pewne trudności w rozeznaniu się na podstawie tej lektury w klasyfikacji i systematyce poszczególnych zagadnień, tym bardziej że w tekście zabytki wzmiankowane są tylko przykładowo tam, gdzie chodzi o podanie najbardziej charakterystycznych cech twórczości artystycznej w kolejnych okresach rozwoju sztuki egipskiej.

Pomimo wszystko sztuka egipska jest dla nas o wiele dalsza od sztuki greckiej, która zresztą w wielu przypadkach wykorzystała zdobycze osiągnięte w dziedzinie kształtowania przez mistrzów egipskich. Ale sztuka grecka jest przecież źródłem europejskiej kultury i twórczości. Wydaje się więc rzeczą konieczną, aby właściwe rozważania nad kluczowymi problemami sztuki egipskiej zostały poprzedzone rozdziałami wstępnymi, mówiącymi o kraju i ludziach, języku, piśmie, religii i dziejach tego wyjątkowego, niepowtarzalnego w cywilizacji ludzkiej wydarzenia, jakim była sztuka egipska; zrozumieć ją można tylko wówczas, kiedy jasno zdamy sobie sprawę z tego, że stanowiła ona doskonałe i wyraziste odbicie przyrody i stosunków społecznych, które panowały nad Nilem na pewnym etapie historycznego rozwoju tego kraju.

KAZIMIERZ MICHAŁOWSKl

Podkowa Leśna, sierpień 1965 r.


I. Zagadka sfinksa i hieroglifów - Rozwój badań nad sztuką egipską

Średniowieczne legendy o piramidach. Kto był ojcem historii sztuki egipskiej? Bonaparte i Denon. Założenie Institut d'Egypte i wyprawa Desaix'a do Górnego Egiptu. Denon odkrywa sztukę egipską. Champollion odczytuje hieroglify. Egiptologia. Ryszard Lepsius. Historia sztuki egipskiej w czasach nowszych. Gaston Maspero i Fryderyk von Bissing. Odkrywczy charakter hipotez Jana Caparta i Henryka Schafera

 

Nie zakończyło się jeszcze panowanie Rzymian w Egipcie, gdy już dla mieszkańców kraju nad Nilem zabytki ich wielkiej przeszłości były zupełnie niezrozumiałe. Nie tylko sfinks stanowił zagadkę. Zapomniano już odczytywać hieroglify egipskie. Nawet kapłani w świątyniach sądzili, że przedstawiają one symbole treści filozoficznej. Wcześni pisarze chrześcijańscy, jak Klemens z Aleksandrii (z drugiej połowy II w.) lub Ammianus Marcellinus (z IV w.) usiłują bezskutecznie odczytać ich sens i znaczenie.

Już w okresie starożytnym wokół piramid powstały rozliczne legendy, które u pisarzy arabskich znalazły zadziwiającą wykładnię. Według jednego z rękopisów z pierwszej połowy X w. miały być to wielkie budowle, wzniesione przez legendarnego króla Surida. Kiedy dowiedział się on od astrologów, że nastąpi wielki potop, kazał wznieść te trzy pomniki, w których wnętrzu rzekomo zdeponował dokumenty odzwierciedlające całą sumę wiedzy i sztuki starożytnych czasów. Miano więc tam zgromadzić zarówno pisma dotyczące arytmetyki, jak i geometrii, astrologii i medycyny, a także instrumenty służące do dokonywania obliczeń naukowych. A więc mielibyśmy tu do czynienia z koncepcją podobną do tej, którą w naszych czasach powzięli Amerykanie mikrofilmując najważniejsze dzieła literackie i naukowe reprezentujące poziom współczesnej kultury i nauki; ukryte w podziemnych schronieniach przetrwałyby dla użytku przyszłych pokoleń (?), ocalałych od zagłady wojny atomowej.

Ale powstanie piramid nie tylko łączono z kataklizmem ziemskim, z potopem. Średniowieczni pielgrzymi, udający się 'do Ziemi Świętej, uważali je za spichlerze biblijnego Józefa i tak są one przedstawione na mozaice z XIII w. w kościele św. Marka w Wenecji (il. 1).

Na tle pustyni zastygłej w promieniach słońca, piramidy urzekają swą formą, pod którą każdy może podłożyć pewną treść. Dla następnych generacji stanowiły one przedmiot inspiracji artystycznej. Jedną z wizji malarskich Wielkiej Piramidy jest obraz Paula Klee (il. 2); w latach dwudziestych podróżując po świecie, Klee trafił też do Egiptu.

Od kiedy zatem Egipt przestał być dla nas zagadką, a tajemnice jego potężnych świątyń i posągów zostały poznane?

Każdy, kto interesuje się dziejami sztuki czy kultury ludów starożytnych, stawia sobie pytanie, komu należy przypisać zwrócenie uwagi w okresie nowożytnym na ten rodzaj problematyki. Mówiąc po prostu - kogo możemy dziś uważać za „ojca historii sztuki starożytnego Egiptu". Każda bowiem nauka od kogoś bierze swój początek. Nie znaczy to, aby początek ten był tylko dziełem jednej wybitnej indywidualności. Składa się na to szereg przyczyn obiektywnych. Powstaje odpowiedni klimat społeczny, który doprowadza do tego, że pewne zagadnienia nabrzmiewają i wymagają rozwiązania. Niemniej jednak początek nowej dyscypliny naukowej jest zwykle dziełem jednego badacza lub grupy uczonych.

Historia sztuki greckiej bierze swój początek od Jana Joachima Winckelmanna, który najwcześniej potrafił uporządkować materiały zbierane przez podróżników, kolekcjonerów i miłośników zabytków starożytnych opracowując pierwszą syntezę., zresztą bardzo niedoskonałą, sztuki greckiej. Ale Winckelmann był z krwi i kości badaczem przygotowanym do naukowego spojrzenia na rozwój twórczości artystycznej starożytnych Greków.

Tymczasem gdy chodzi o sztukę starożytnego Egiptu za twórcę tej nowej nauki historycznej uznać należy człowieka, który nie był ani naukowcem, ani tym bardziej historykiem.

Dominik Vivant Denon był wszystkim tylko nie uczonym. Artysta i dyplomata, pisał sztuki teatralne, zajmował się co prawda trochę archeologią, ale był również dekoratorem wnętrz; urządził dla pani Pompadour gabinet medali i gemm. Będąc faworytem Ludwika XV przyjaźnił się jednak z Wol-terem i słynnym malarzem francuskiego klasycyz-mu, Davidem. Kiedy wybuchła rewolucja francuska, David ocalił go od gilotyny, a wkrótce potem Denon potrafił pozyskać sobie Bonapartego i znaleźć się w gronie bliskich ludzi jego małżonki, Józefiny. Spożytkowując swoje uzdolnienia artystyczne, zaprojektował nawet niektóre z mundurów rewolucyjnej armii. Kiedy Bonaparte przystąpił do organizowania w roku 1798 wyprawy do Egiptu, żywiołowy temperament i chęć wielkiej przygody kazały mu się przyłączyć do grona uczonych, którzy towarzyszyli Napoleonowi w wyprawie. Miał on wówczas lat 51.

1. Piramidy jako „spichlerze Józefa" na mozaice w kościele św. Marka w Wenecji. XIII w.

 

Jest rzeczą znamienną, że Bonaparte traktował swoją ekspedycję nie wyłącznie jako podbój militarny, ale również jako wyprawę naukową, której zadaniem miało być wszechstronne zbadanie Egiptu. Zdołał on zaanimować do tego celu najwybitniejszych ówczesnych uczonych, członków In-stitut de France. Towarzyszyli oni wielkiemu zdobywcy znosząc wszelkie trudy oraz niewygody życia obozowego i narażając się niejednokrotnie na poważne niebezpieczeństwa. Był wśród nich i Denon, który jako przedstawiciel założonego przez nich Institut d'Egypte znalazł się w dywizji generała Desaix, w słynnym marszu do Asuanu, do pierwszej katarakty nilowej. Zanim jednak Desaix wyruszył na podbój Górnego Egiptu, Denon pod eskortą 200 żołnierzy - gdyż były to czasy niespokojne, w niewiele tygodni po słynnej bitwie pod piramidami - dokonał pierwszego rozpoznania nekropoli w Giza. Nie tylko poczynił notatki i szkice zespołu piramid, odartych już wówczas z okładziny kamieni, które posłużyły do budowy najstarszych meczetów i murów Cytadeli w Kairze. Zbadał on również słynną komorę królewską we wnętrzu piramidy Cheopsa, opisał głowę zasypanego wówczas prawie w całości sfinksa (il. 3), która wydała mu się pełna łagodnego i spokojnego wyrazu, a następnie podążył na rozległe cmentarzysko w Sakkara, gdzie pod jego kierunkiem odkopano kilkaset naczyń zawierających mumie pięciuset ibisów.

 

2. Paul Klee, Piramida

 

3. Sfinks. Sztych wg rysunku Denona

4. Kamień z Rosetty. Okres ptolemejski

5. Malowidło z grobowca w Hierakonpolis. Okres predynastyczny

6. Szaduf i sakija. Fotografia współczesna

 

Największe jednak pole do działania miał Denon w armii generała Desaix. Nie zrażony nękającymi wypadami Mameluków, niekiedy dosłownie wśród świstu kul i zgiełku bitewnego, opisywał i szkicował każdą napotkaną świątynię i ruinę, zwracając uwagę nie tylko na wygląd całości, ale również i na szczegóły. On pierwszy dostrzegł trzy zasadnicze typy rysunku egipskiego, choć chronologicznie uszeregował je fałszywie. Chodzi tu o: a) tzw. obrys za pomocą rycia w kamieniu lub zaznaczenia farbą wyłącznie konturu, b) właściwy rysunek barwny o charakterze malarskim i c) relief, który - jak słusznie rozróżnił on - może być płaski, wgłębiony lub wypukły. Denon też trafnie zauważył, że Egipcjanie podkreślali barwą efekty plastyczne płaskorzeźby, to znaczy, że relief jest polichromowany. Fakt, że motywy kompozycyjne powtarzają się w płaskorzeźbach wielokrotnie - mamy tu bowiem do czynienia z tym samym układem postaci bogów i królów składających im ofiary - przywodził mu na myśl podobieństwo do francuskich kart do gry, na których przecież te same postacie występują wielokrotnie.

Forsowny marsz dywizji Desaix'a na południe i ustawiczne po drodze utarczki z jazdą Mameluków stwarzały dodatkowe trudności dla badacza. Denon nie mógł zabawić dłużej w tych miejscach, które zasługiwały na dłuższe i dokładniejsze badania. W świątyni w Dendera zdołał jednak wykonać szkic ze słynnego zodiaku oraz zebrać nieco rzymskich lampek i uszebti, czyli figurek, które miały za Egipcjanina wykonywać wszystkie prace w jego życiu pozagrobowym. Wspomina on, że żołnierze na widok ruin świątyni w Luksorze stanęli jak wryci wykonując spontanicznie „do nogi broń".

Kolosy Memnona rozczarowały go. Powiada o nich, że są bez wdzięku, że nie posiadają niczego, co by mogło wywołać zachwyt. Podobnie Karnak, w którym nagromadzenie na stosunkowo niedużej przestrzeni wielu świątyń wywołuje u niego wrażenie przeładowania i teatralnej pompy, choć - jak powiada - to nie jest cyrk ani arena, ani teatr. Denon był niepocieszony, że za mało czasu dano mu na zwiedzenie grobów w Dolinie Królów, a Kom Ombo mógł dojrzeć tylko z drugiego brzegu Nilu. Zdołał on jednak naszkicować dwie świątynie: w Esna i Edfu.

W i oku 1802 ukazał się w sztychach jego wspaniały album zabytków starożytnego Egiptu zatytułowany Podróż po Dolnym i Górnym Egipcie (Voyage dans la Basse et Haute Egypte). Dzieło Vivant Denona stanowiło pierwszą w nowożytnym świecie naukową rewelację zabytków sztuki i architektury starożytnego Egiptu. W kilka lat później słynna, wielotomowa publikacja Opisanie Egiptu (Description de l'Egypte, Paryż 1809-1828), owoc wieloletnich badań zespołu uczonych francuskich towarzyszących Bonapartemu nad Nil, przyniosła poważne uzupełnienie materiałów opublikowanych przez Denona, jakkolwiek sztuka starożytnego Egiptu w tej oficjalnej publikacji Instytutu Francuskiego stanowiła tylko skromny fragment wielkiego opracowania geo- i hydrografii, zoologii i botaniki, współczesnej wyprawie Bonapartego kultury materialnej oraz innych zagadnień ówczesnego Egiptu.

Prezentacja sztuki egipskiej dokonana z początkiem XIX w. w dziele Vivant Denona nie miałaby tak wielkiego znaczenia, gdyby nie równoczesne nieomal prace badawcze Jana Franciszka Champolliona, których ukoronowaniem było rozszyfrowanie egipskiego pisma hieroglificznego. Wtedy to bowiem jeden z oficerów armii Bonapartego, kierujący u ujścia Rosetty (ramienia Nilu) pracami saperskimi, znalazł blok czarnego bazaltu z tekstem wyrytym w trzech pismach: hieroglifach, alfabecie greckim i w trzecim charakterze, który - jak niedługo potem się przekonano - był pismem demo-tycznym.

Ten dokument stanowiący dekret Ptolemeusza V Epifanesa (205-180), nazwany później kamieniem z Rosetty (il. 4), odegrał kluczową rolę w odczytaniu pisma egipskiego. I pomyśleć tylko, że ten nieduży blok bazaltu został wymieniony w traktacie kapitulacyjnym, który z wiosną roku 1801 armia francuska musiała podpisać ze zwycięskim dowódcą wojsk angielskich. Artykuł układu stanowił, że kamień z Rosetty zostanie wydany Anglikom, ale prawo jego publikacji zachowają uczeni francuscy. Dziś istotnie oryginał znajduje się w Muzeum Brytyjskim w Londynie, a tylko kopia jego zdobi salę paryskiego Luwru.

Hieroglify egipskie stanowią nieodłączną część wszystkich egipskich dzieł sztuki. Pokrywają one zarówno mury świątyń, jak i tło płaskorzeźb. Uzupełniają efekty dekoracyjne malowideł i kolosalnych granitowych posągów. Bez znajomości treści wyrażonych w hieroglifach nie może być mowy o dokonaniu właściwej oceny sztuki egipskiej, o zrozumieniu jej istoty i jej charakteru. Tymi więc, którzy w czasach nowożytnych pierwsi otwarli wrota do niezgłębionej - jak mówiono przed nimi - zagadki tajemniczej kultury starożytnych Egipcjan, byli dwaj Francuzi.

Naturalnie, że nie można stawiać w jednym szeregu wagi osiągnięć Champolliona i Denona. Nazwisko pierwszego stało się niejako symbolem wielkiej odkrywczej działalności naukowej. Vivant Denon uczonym - jak widzieliśmy - nie był, ale jego rysunki i poczynione przezeń obserwacje wywołały tak wielkie zainteresowanie kulturą starożytnego Egiptu w oświeconych kołach ówczesnej Europy, że w ślad za nim, obok badań nad językiem, szacowne zabytki wielkiej starożytnej cywilizacji nad Nilem zajęły pierwsze miejsce w usiłowaniach poznania przeszłości tego kraju.

W przeciwieństwie do badań nad kulturą starożytnej Grecji lub Rzymu - w których już nieomal od samego początku wytworzyła się daleko idąca specjalizacja i rozdział problematyki dzielącej badaczy na filologów tzw. klasycznych, archeologów, historyków, numizmatyków, epigrafików itd. - specyfika kultury starożytnego Egiptu nie sprzyjała takiemu podziałowi. Wszystko tu jest z sobą najściślej powiązane: pismo ze sztuką, sztuka z religią, religia z poezją, ta ostatnia zaś z historią polityczną. Dlatego też powstała jedna nauka, badająca całokształt zagadnień starożytnego Egiptu: egiptologia, której ojcem był niewątpliwie Jan Franciszek Champollion.

I dzisiaj badaczowi zajmującemu się dziejami sztuki egipskiej nie mogą być obce hieroglify, których treść musi on umieć odczytywać. Ale z wolna i w egiptologii stale powiększająca się ilość materiałów zabytkowych, pochodzących z wykopalisk archeologicznych, prowadzi z konieczności w ogólnych ramach tej nauki do pewnych specjalizacji. Trudno bowiem wymagać od badaczy poświęcających swój czas na odczytywanie tekstów hieratycznych czy demotycznych, aby w równej mierze mogli oni śledzić nowe zdobycze w zakresie rzeźby czy malarstwa egipskiego. Specjalizacja ta już zaznacza się w składzie ekip archeologicznych rozkopujących zasypane piaskami pustyni osiedla i cmentarzyska starożytne.

Wreszcie książki. Na ogół inni uczeni piszą gramatyki języka egipskiego, inni dzieła o sztuce. O ile początek pierwszym gramatykom i słownikom dał Champollion, to dla drugich inspiracją była wielka przygoda Vivant Denona, jego ilustrowana zabytkami Podróż po Dolnym i Górnym Egipcie.

Nie sposób tu wyliczyć najważniejsze choćby opracowania dziejów sztuki egipskiej, jakie w ciągu XIX i pierwszej połowy XX w. wzbogaciły literaturę naukową. Wymienić jedynie wypada pomnikowe dzieło niemieckigo egiptologa Ryszarda Lepsiusa Zabytki Egiptu i Etiopii (Denkmäler aus Ägypten und Äthiopien), którego badania nie tylko potwierdziły prawidłowość metody Champolliona w odczytywaniu hieroglifów, ale opublikowane przerysy zabytków do dziś, po stu latach przeszło, stanowią cenną i pożyteczną dokumentację.

Tym bardziej trudno by nam było wdawać się w szczegółową analizę polemik i oceny różnych poglądów na sztukę egipską. Warto jednak nadmienić, że jeden z uczonych, wydając w latach przed II wojną światową podręcznik historii sztuki starożytnego Egiptu, każdy okres dziejowy publikował równolegle w dwóch odrębnych zeszytach; jeden stanowił właściwy wykład dziejów tej sztuki, drugi ocenę polemiczną spornych w nauce poglądów na poszczególne zagadnienia. Mam na myśli dzieło Fryderyka von Bissinga: Historia sztuki egipskiej (Ägyptische Kunstgeschichte, 1934-1935). Należy tu jednak wspomnieć nazwiska trzech badaczy, których syntetyczne opracowania dziejów sztuki egipskiej do dziś nie straciły na wartości. Francuz Gaston Mas-pero, autor dwutomowej Historii sztuki starożytnego Egiptu (L’histoire de l'art de l'ancienne Egypte, 1910), Belg Jan Capart, twórca dwutomowej Sztuki egipskiej (L’art egyptien, Paryż 1909-1911) i wreszcie Henryk Schafer, którego dzieło O sztuce egipskiej (Von ägyptischer Kunst) do roku 1930 doczekało się trzech rozszerzanych wydań.

Gastona Maspero już nie znałem osobiście. Jan Capart przewodniczył belgijskiej ekspedycji archeologicznej w El-Kab, sąsiadującej z kierowanymi przeze mnie w latach przed II wojną światową wykopaliskami polsko-francuskimi w Edfu, w Górnym Egipcie. Widywaliśmy się często. Należał on już wówczas do seniorów egiptolcgii. Spotykałem go na zjazdach i kongresach międzynarodowych, w których odgrywał zwykle dominującą rolę. Był człowiekiem olbrzymiej wiedzy, a przy tym świetnym organizatorem, któremu zawdzięcza swoje powstanie Fundacja Królowej Elżbiety, finansująca belgijskie badania i publikacje w zakresie egiptologii. On, bodajże jedyny z ówczesnych egiptologów, w swoich pracach zwracał uwagę na ułamkowość naszego poznania kultury starożytnego Egiptu, przestrzegając przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków.

Mało kto bowiem zdaje sobie sprawę z tego, że oceniając życie i zwyczaje starożytnych Egipcjan na podstawie malarskich i płaskorzeźbionych przedstawień w grobowcach, dokonujemy uogólnień najczęściej niedopuszczalnych z punktu widzenia metody naukowej. Znamy bowiem coś niecoś ponad 400 grobowców dostojników egipskich. Najstarsze z nich pochodzą z VI dynastii, większość jednak należy do okresu Nowego Państwa (XVIII i XIX dynastii). Tych czterysta grobów rozkłada się więc na okres około dwóch tysięcy lat. Jeśli przepołowimy liczbę 400 - z uwagi na to, że mamy na przestrzeni tych dwóch tysięcy lat do czynienia z dwoma Okresami Przejściowymi - wypadałoby nam na okres jednego wieku 40 grobowców osobistości pochowanych wyłącznie według rytuału Ozyrysa, o takie to bowiem groby chodzi. Obliczając podówczas wiek jednej generacji na 25 lat, dochodzimy do liczby 10 osób na jedną generację. Sprawa przedstawia się więc tak, jakbyśmy za wykładnię życia ii zwyczajów Francji przyjmowali Panteon paryski.

Obliczenia Caparta są może zbyt pesymistyczne, jeśli chodzi o wartość posiadanych przez nas materiałów poznawczych, ale zwrócenie przezeń uwagi na ten aspekt źródłoznawczy świadczy o jasności umysłu badacza i zdrowym rozsądku, którego nie zdołała wypaczyć olbrzymia erudycja. Jan Capart zmarł w kilka lat po wojnie, do ostatnich chwil swego życia ogłaszając drukiem cenne rozprawy naukowe i popularne książki o życiu i kulturze starożytnych Egipcjan. Podczas jednego z pobytów w Polsce belgijskiej królowej Elżbiety rozmawiałem z nią wiele o Janie Capart. Doszedłem do wniosku, że królowa swoje zainteresowania egiptologiczne zawdzięcza przede wszystkim jemu.

20 sierpnia 1939 r. odbywał się VI Międzynarodowy Kongres Archeologiczny w Berlinie. Henryk Schafer patronował sekcji egiptologicznej, na której wówczas jako oficjalny delegat Polski i Wolnego Miasta Gdańska w dniu 23 sierpnia wygłaszałem referat. Na życzenie Schafera objąłem na posiedzeniu popołudniowym przewodnictwo tej sekcji. W południe udając się na uroczyste przyjęcie do ratusza byliśmy świadkami przemarszu na Wschód pancernej dywizji hitlerowskiej. Tego dnia wieczorem, na innym przyjęciu kongresowym, nieomal że nie padłem ofiarą prowokacji jednego z młodych pseudouczonych niemieckich. Sytuację ocalił Schafer i drugi najwybitniejszy z niemieckich egiptolo-gów, Herman Junker: usunęli dyskretnie zapalczywego hitlerowca zapraszając mnie równocześnie na posiedzenie „wielkiej czwórki" egiptologów, która miała zadecydować o reedycji wielkiego dzieła Lepsiusa Denkmäler aus Ägypten und Äthiopien. Miałem pełną świadomość, że zaszczytny udział w tym kuluarowym zebraniu zawdzięczam z jednej strony brutalnemu nietaktowi faszysty, z drugiej zaś humanistycznej duszy tych dwóch wielkich uczonych.

Henryk Schafer pierwszy dostrzegł różnice kompozycyjne, jakie istnieją w rzeźbie egipskiej w odmiennym przedstawieniu postaci władców, dostojników i bogów od służby i ludu pracującego. Pierwszą grupę, zwaną A, cechowała zdaniem jego zasada frontalności i hieratyczność postawy, drugą . zaś - tzw. grupę B - swobodny realizm. W ćwierć wieku później opierając się na badaniach Schafera przedstawiłem swoją teorię kanonu sztuki egipskiej w jej trójczłonowym układzie, o czym mowa będzie w dalszych ustępach tej książki.


II. Życie nad Nilem - Kraj i ludzie.

Herodot i Amru mieli racją. Nil tworzy i reguluje życie w Egipcie. Sadd el-Aalif nowa tama pod Asuanem. Tragedia Nubii. Wykopaliska i demontaż świątyń nubijskich. Prace archeologów polskich. W Egipcie nie ma krokodyli i nie rosną papirusy. Klimat kraju w okresie przedhistorycznym. Rolnictwo i hodowla. Niedostatki drewna i obfitość minerałów. Od wspólnoty pierwotnej do dwu państw: Górnego i Dolnego Egiptu. Jak i dlaczego doszło do połączenia obu krajów? Ustrój polityczny starożytnego Egiptu. Rozwarstwienie klasowe społeczeństwa. Kapłani. Sztuka na usługach reżimu

 

Herodot, historyk grecki, po odbyciu w połowie V w. p.n.e. podróży do Egiptu, określił kraj ten jako dar Nilu. Kiedy zaś w roku 640 Amru, wódz wojsk kalifa Omara, zdobył Egipt, władcy swemu raportował, że kraj ten - to jałowa pustynia wraz z najżyźniejszą glebą otoczoną z obu stron górami. Obaj mieli rację.

Najurodzajniejsza część Egiptu, Delta, jest w całości darem Nilu, powstałym z mułu, jaki rzeka ta, rok rocznie w okresie letniego wylewu, osadza u swego ujścia. Gdyby nie Nil, wąski pas uprawy rolnej w Górnym Egipcie, otoczony z obu stron paskami pustyni obramowanymi wysokim geblem (tj. górami), nie mógłby wyżywić ludności. W Górnym Egipcie deszcz nigdy nie pada; cała gospodarka rolna oparta jest na systemie kanałów i stałej irygacji za pomocą żurawi, czyli szadufów, i kołowrotów obracanych przez woły - sakij (il. 6). Ten system użyźniania gleby nie uległ w zasadzie do dziś wielkim zmianom od czasów starożytnych. W niektórych wioskach bardziej zaawansowanych pod względem kultury materialnej, w sakiji gliniane garnki zostały zastąpione metalowymi pojemnikami. Ale i dziś - t...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin