PROLOG
Alice nie mogła się pozbyć tego złowieszczego przeczucia, które męczyło ją cały wieczór, choćby nie wiem jak bardzo się starała. To się znowu stanie – chociaż jego nie ma w domu. Po prostu wiedziała. Ze strachu tak mocno ścisnęła Pana Wielkie Uszy, że aż stęknął. W telewizji kreskówkowy ptak uciekał pędem przed kojotem, zjeżdżającym ze zbocza na odrzutowych wrotkach. Dzisiaj jednak Alice nie chichotała przy kreskówce.
Do pokoju wpadła jej matka, w długiej sukni wyglądała jak księżniczka.
– Do zobaczenia rano, kochanie. Śpij dobrze.
Nachyliła się, żeby musnąć policzek córki pocałunkiem, i odsunęła jej z buzi kosmyk włosów. Spojrzała w wielkie jasnoniebieskie oczy okolone nieprawdopodobnie długimi ciemnymi rzęsami i zalała ją fala miłości. Pogłaskała Alice po głowie i szepnęła:
– Dobranoc, kochanie.
I odsunęła się, pozostawiając za sobą znajomy zapach cytryny, bergamotki i pomarańczy, który zwykle ukoiłby Alice. Ale dziś jej nie ukoił. Nie chciała zostać sama w wielkim dwupiętrowym domu z czternastoletnią gotką, która robiła sobie tak grube czarne kreski na oczach, że ze swoją bladą twarzą wyglądała jak zombie. Alice skuliła się bardziej w fotelu, przyciskając do siebie pluszowego królika, Pana Wielkie Uszy.
– Musisz iść? – zakwiliła.
Nastrój matki z miejsca się zmienił.
– Oczywiście, że muszę. Paul odbiera nagrodę dla najlepszego aktora. Przecież wiesz. – Mówiła głośniej, jak zawsze, gdy coś ją zirytowało. Taka właśnie była jej matka: w jednej chwili szczęśliwa i kochana, w drugiej – zimna i rozzłoszczona. – Rozmawiałyśmy już o tym, kiedy się kąpałaś. Wiem, że wszystko się zmieniło, odkąd się tu przeprowadziłyśmy, ale się przyzwyczaisz. Będziesz musiała. Minęły dopiero trzy tygodnie. Jeszcze przez jakiś czas będzie dziwnie. Więc przestań marudzić i trochę się postaraj. Będziemy tu mieszkać, czy ci się to podoba, czy nie. A Natasha może i wygląda trochę dziwnie, ale naprawdę cię lubi. Nie pokazuje po sobie emocji, ale Paul mówił, że ona bardzo cię lubi. Będzie twoją nową starszą siostrą, kiedy Paul i ja weźmiemy ślub.
Alice nienawidziła myśli, że ktoś zastąpi tatusia, ale wiedziała, że tak się stanie, choćby nie wiem co. Marudziła i płakała, ale mama tylko się za to ...
renfri73