Spis treści:
Telefon pana Harrigana
Życie Chucka
Jest krew, są czołówki
Szczur
Od autora
Russie Dorr, myślę o Tobie.
Brakuje mi Ciebie, Wodzu.
TELEFON PANA HARRIGANA
Moją rodzinną miejscowością była wieś licząca zaledwie sześciuset mieszkańców (tylu jest tam również dziś, chociaż ja się stamtąd wyniosłem), ale mieliśmy dostęp do internetu jak w wielkich miastach, więc dostawaliśmy z ojcem coraz mniej poczty papierowej. Pan Nedeau zazwyczaj przynosił tylko cotygodniowy numer „Time’a”, ulotki przeznaczone dla Głównego Lokatora lub Naszych Miłych Sąsiadów i comiesięczne rachunki. Poczynając jednak od dwa tysiące czwartego roku, kiedy to skończyłem dziewięć lat i zacząłem pracować u pana Harrigana w domu na wzgórzu, każdego roku mogłem liczyć na co najmniej cztery koperty zaadresowane do mnie ręcznie. W lutym przychodziła kartka walentynkowa, we wrześniu życzenia urodzinowe, w listopadzie kartka na Święto Dziękczynienia, a tuż przed albo po Bożym Narodzeniu świąteczna. Wewnątrz każdej kartki tkwiła kosztująca dolara zdrapka z loterii stanowej, a podpis zawsze był ten sam: „Z najlepszymi życzeniami od pana Harrigana”. Prosta, grzecznościowa formułka.
Reakcja mojego ojca też była zawsze taka sama: śmiech i żartobliwe przewrócenie oczami.
– Sknera z niego – powiedział tata któregoś dnia. Miałem wtedy może jedenaście lat, to było parę lat po tym, kiedy kartki zaczęły przychodzić. – Płaci ci nędzne grosze i daje nędzną premię: kupony Lucky Devil ze sklepu Howie’ego.
Zwróciłem mu wtedy uwagę, że wśród tych czterech kuponów zwykle trafiał się jeden z kilkudolarową wygraną. Tata odbierał za mnie te pieniądze u Howie’ego, bo nieletnim nie wolno było grać na loterii, nawet jeśli dostawali losy za darmo. Raz, gdy dopisało mi wyjątkowe szczęście i wygrałem całe pięć dolarów, poprosiłem go, żeby kupił za to następne pięć zdrapek za dolara. Odmówił, wyjaśniając, że gdyby zaspokoił mój głód hazardu, moja matka przewróciłaby się w grobie.
– Wystarczy, że Harrigan sprowadza cię na złą drogę – powiedział tata. – Swoją drogą, powinien ci płacić siedem dolarów za godzinę. Może nawet osiem. Stać go, każdy to wie. Pięć za godzinę to może i dopuszczalna stawka, bo jesteś jeszcze...
renfri73