Spis treści:
Część I. Beasts of Burden
Część II. You Can Always Get What You Want
Część III. Remedium
CZĘŚĆ I
BEASTS OF BURDEN
Nawiązanie do tytułu piosenki grupy Rolling Stones
1.
Nadeszła pora, żeby się pożegnać. Siedziałam w fotelu przy drzwiach, z rękami złożonymi grzecznie na kolanach. W pokoju było za ciepło. I zbyt cicho. Kiedy moja matka wyszła z kuchni, zobaczyłam, że lewe oko ma podbite i spuchnięte, a policzki poranione. Kulejąc, zbliżyła się do kraciastej sofy. Chciałam jej pomóc, ale powstrzymała mnie niecierpliwym gestem. Po chwili usiadła na wzorzystej poduszce, tuż obok ojca. Posłałam mu niepewne spojrzenie, jednak nie zareagował – siedział z opuszczoną głową, a łzy kapały mu na szare spodnie. Szybko uciekłam spojrzeniem w bok.
Nerwowo przygryzłam dolną wargę i w milczeniu czekałam, aż rodzice znajdą odpowiednie słowa. Inaczej wyobrażałam sobie nasze pożegnanie. To było zbyt gwałtowne, wiedziałam jednak, że ta chwila znaczy dla nich wiele, dlatego się nie odzywałam. Obrzuciłam tęsknym spojrzeniem mój znoszony plecak, który czekał przy drzwiach. Miałam nadzieję, że tym razem Aaron nie każe na siebie zbyt długo czekać i odbierze mnie o umówionej porze.
– Na pewno nie możesz spędzić w domu jeszcze tej nocy? – spytał ojciec, chwytając żonę za rękę.
Jego uścisk musiał być kurczowy, ponieważ momentalnie zbielały mu knykcie. Rodzice wpatrywali się we mnie błagalnym wzrokiem, nie chciałam jednak robić im żadnych nadziei. Moje okrucieństwo miało swoje granice.
– Przykro mi, ale to niemożliwe – wyjaśniłam uprzejmie.
– Musimy się rozstać teraz.
Matka wyrwała dłoń z uścisku ojca, zacisnęła ją w pięść i zakryła nią usta. Z jej gardła dobyło się stłumione łkanie, a skóra wokół zszytej rany na policzku zaczęła się marszczyć.
Spróbowałam zmusić się do płaczu, żeby sprawić wrażenie współczującej córki. Nigdy więcej nie zobaczysz swoich rodziców – powtarzałam sobie w myśli. – Czyż to nie smutne? Osiągnęłam jednak tylko tyle, że obraz przed moimi oczami stał się lekko zamazany. Nie byłam w stanie przejąć się ich tragedią. Z jednej strony świadczyło to o pewnej nieczułości, ale z drugiej znałam tych ludzi dopiero od dwóch dni....
renfri73