Magom wszystko wolno A5 popr.pdf

(2893 KB) Pobierz
Marina i Siergiej Diaczenko
Magom wszystko wolno
Przełożył Piotr Ogorzałek
Tytuł oryginalny: Магам мож�½о всё
Rok pierwszego wydania: 2001
Rok pierwszego wydania polskiego: 2005
Magowie bywają mianowani i dziedziczni. Są różne stopnie
magicznego wtajemniczenia, różne specjalności i umiejętności.
Zaklęcia można wzmacniać artefaktami, czyli przedmiotami
inicjującymi, są one jednak wielką rzadkością.
Hort zi Tabor jest prowincjonalnym magiem dziedzicznym.
który w cyklicznym losowaniu wygrywa potężne Rdzenne
Zaklęcie Kary. Dzięki niemu może jednorazowo ukarać –
bezkarnie dla siebie – jedną osobę, a im gorszego szubrawca
dopadnie, tym większą sławę zdobędzie.
Od chwili losowania na zi Tabora spadają same kłopoty. Wielu
ludzi pragnie wykorzystać jego zaklęcie do swoich celów. Nasz
mag wpada jednak na trop potężnego czarnoksiężnika
preparującego ludzkie dusze...
-2-
Milion lat temu...
No dobrze, może nie milion lat, lecz tak czy inaczej bardzo
dawno temu nad brzegiem morza było sobie miasteczko. Jego
ubodzy mieszkańcy utrzymywali się z tego, że wynajmowali swe
domostwa gościom. Ci pojawiali się latem, kiedy morze było
ciepłe i kwitły magnolie; chcieli radości i miasteczko, które
przytuliło się do skraju najpiękniejszego na świecie parku, tę
radość im dawało.
Milion lat temu.
Drzwi maleńkiej łazienki były szczelnie zamknięte, gdyż w
pokoju spał syn; tu, między wanną i klozetem, było bardzo ciasno,
metr kwadratowy wytartych płytek pod nogami, metr kwadratowy
obsypanego sufitu nad samą głową, zapas wody w cynkowym
baku, maleńkie lusterko poplamione pastą do zębów, w lustrze
odbijają się dwie twarze - jedna naprzeciw drugiej - zbyt blisko
siebie, jakby chwilę przed pocałunkiem, i rozmówców można by
uznać za zakochanych, jeśli nie patrzyć im w oczy.
- Czy ty nie rozumiesz, że po tym, co powiedziałaś, niczego już
między nami być nie może? Że nigdy nie uda mi się pogodzić z
tym, co powiedziałaś? Że to koniec?
- A co ja takiego powiedziałam?
(Nie usprawiedliwiać się! Tylko się nie usprawiedliwiać. To...
żałosne).
- Co powiedziałaś?!
- Tak, co powiedziałam? Dlaczego ty...
Nie ma odpowiedzi. Są drzwi, które otwierają się i na powrót
zamykają. Jest woda w cynkowym baku i malutkie, brudne
lusterko, które odbija teraz już tylko jedną brzydką, czerwoną,
wykrzywioną płaczem twarz.
-3-
„Już świta, jednak żółta lampka pod sufitem ma to gdzieś”. Tak,
jak letnie słońce ma gdzieś kobietę, która skuliła się na brzegu
wanny. Jakakolwiek by się wydarzyła tragedia - słońce będzie
wschodzić o czasie i nawet jeśli kurort ze wszystkimi
mieszkańcami pewnego dnia pogrąży się w morzu, słońce ciągle
będzie tak samo wschodzić i zachodzić, przez milion lat...
Wydarzyło się to milion lat temu. Teraz nie ma to żadnego
znaczenia.
-4-
Rozdział pierwszy
Interesująca heraldyka:
CZARNY TCHÓRZ NA ZŁOTYM POLU
- Jak zdrowie pańskiej sowy?
- Sowa ma się świetnie, dziękuję bardzo...
Moja sowa zdechła przed pięciu laty, jednak odpowiedziałem
tak, jak tego wymagała uprzejmość. Powiadają, że współczesny
rytuał wymiany uprzejmości ma swoje korzenie w dawno
zapomnianym narzeczu; onegdaj powitanie tak właśnie, mniej
więcej, brzmiało: „kom sawa ”
1
?
Gość kiwnął z takim zadowoleniem, jakby zdrowie mojej sowy
naprawdę niezmiernie go interesowało. Odchylił się na oparcie
cudownie niewygodnego fotela, przypatrując mi się spod
nastroszonych, rzadkich brwi.
Jak na swoje pięćdziesiąt dziewięć lat nie wyglądał źle.
Wiedziałem, że nie jest magiem dziedzicznym, lecz mianowanym,
że magiczny tytuł otrzymał będąc już wiejskim komisarzem i
podczas atestacji zawyżyli mu stopień - dali trzeci zamiast
czwartego.
Wiedziałem także, jakie ma o mnie zdanie.
- A jak zdrowie pańskiej sowy, panie komisarzu?
- Dziękuję - odparł powoli. - Ma się świetnie.
Wiedziałem, że tego samego dnia, kiedy komisarz został
mianowany magiem, wszyscy okoliczni myśliwi dostali
zamówienie na młodą sowę. Niemało sowich rodzin poniosło
wówczas ciężkie straty, spośród kilkudziesięciu piskląt świeżo
1
przypis: - sawa (ros. fonet.) - sowa.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin