Michal Kuzminski - Pionek - 02 - Anna Serafin, Sebastian Strzygoń.pdf

(2790 KB) Pobierz
WROCŁAW 2016
SPIS TREŚCI
Część I
Zabrze, dworzec PKP, 4 marca 1992
Rozdział 1
Bytom, ul. Małgorzatki, styczeń 1982
Rozdział 2
Bytom, Szkoła Podstawowa nr 9, ul. Matejki, luty 1982
Rozdział 3
Bytom, ul. Małgorzatki, listopad 1982
Rozdział 4
Bytom, ul. Małgorzatki, maj 1985
Część II
Gliwice, ul. Kozielska, noc ze środy na czwartek, 15/16 kwietnia 1992,
godz. 0.40
Rozdział 5
Bytom, ul. Małgorzatki, październik 1985
Rozdział 6
Bytom, ul. Małgorzatki, lipiec 1988
Rozdział 7
Bytom, ul. Dworcowa, wrzesień 1989
Rozdział 8
Bytom, ul. Małgorzatki, maj 1990
Rozdział 9
Bytom, kopalnia Szombierki, lipiec 1990
Rozdział 10
Katowice, ul. Mickiewicza, sierpień 1990
Rozdział 11
Bytom, ulice Łagiewnicka i Świętochłowicka, styczeń 1992
Rozdział 12
Bytom, kopalnia Szombierki, czerwiec 1992
Część III
Gliwice, Las Dąbrowa, 15 czerwca 1992, godz. 8.15
Rozdział 13
Bytom, areszt śledczy, ul. Wrocławska, czerwiec 1992
Rozdział 14
Rybnik, Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, ul.
Gliwicka, czerwiec 1992
Rozdział 15
Katowice, Komenda Wojewódzka Policji, ul. Lompy, czerwiec 1992
Rozdział 16
Bytom, ul. Małgorzatki, czerwiec 1992
Epilog
Od autorów
Słowniczek gwary śląskiej
I
Nie mów nikomu,
co się dzieje w domu
(napis z makatki ludowej)
Zabrze, dworzec PKP,
4 marca 1992, godz. 23.15
Żółto-niebieski pociąg, którego korpus ginął pod lepkim brudem,
ruszył leniwie, ciągnąc za sobą woń smaru, transformatora i kibla.
Baśka poprawiła okulary, zapięła dżinsową kurtkę i rozejrzała się po
jedynym w Zabrzu peronie. Czuła się brudna, wymięta i wyczerpana, a w
dodatku senna od wina, które piła z dziewczynami z akademika.
Wlokła się tu z Krakowa, a jutro wieczorem czeka ją powrót.
Rezygnować z przyjazdu jednak nie chciała.
Zwykle przyjeżdżała do domu w piątki wieczorem, ale tym razem
sobotnie przedpołudnie to był jedyny czas, żeby popracować nad
projektem zajęć dla klas 1–3 na praktyki. Zachciało się jej studiować
pedagogikę, to proszę bardzo: mając dwadzieścia trzy lata, siedziała na
podłodze w akademiku i wycinała zwierzątka z kolorowego papieru.
Ale Karol nalegał, żeby przyjechała i tak. Miała na weekend wolną
chatę, a on kusił przez telefon opowieściami, co kupił w jednym z tych
sex-shopów, które wyrastały na całym Śląsku jak grzyby po deszczu. Aż
kazała mu przestać, bo rozmawiała przecież z aparatu na żetony przy
portierni i miała wrażenie, że wszyscy słyszą. Przynajmniej na pewno
widzą jej rumieńce.
A teraz go nie było.
Przyszło jej do głowy, że może wziął od ojca poloneza i czeka w nim
przed stacją. Przemknęła przez przejście podziemne do hali dworca,
czując spojrzenie menela, którego alkoholowy fetor przedzierał się nawet
Zgłoś jeśli naruszono regulamin