Uniłowski Zbigniew - Pamiętnik morski.pdf

(864 KB) Pobierz
Pamiętnik morski
Zbigniew Uniłowski
Warszawa, 1937
Pobrano z Wikiźródeł dnia 31 stycznia 2021
1
ZBIGNIEW UNIŁOWSKI
PAMIĘTNIK MORSKI
WA R S Z AWA 1 9 3 7
W Y D AW N I C T W O J . P R Z E W O R S K I E G O
2
Czerwiec 1935
Pn Wt Śr Cz Pt So N
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18
19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
Lipiec 1935
Pn Wt Śr Cz Pt So N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17
18 19 20 21
22 23 24 25 26 27
28
29 30 31
Okładka projektu atelier «Mewa»
Zakł. Druk. F. Wyszyński i S-ka, Warszawa
Tekst jest
własnością publiczną
(public
domain).
Szczegóły licencji na
stronie autora:
Zbigniew Uniłowski.
3
Buenos Aires, Puerto nuevo, Darsena B., 19 czerwca 1935
— Patrz pan, to on! — wykrzykuje moje zataczające się
nieszczęście.
Patrzę za chwiejnym paluchem. Stoi tam w deszczu
smutny, towarowy okręt popielatego koloru. Złote literki
„Orient“ tkwią na jego dziobie w zawstydzonej ironji.
— To mój... kochany... ja na nim... powiezie!
Ten jegomość zwisa mi na ręku już od godziny, t. j. od
chwili kiedy wyszliśmy z pewnego baru na Leandro Alem.
Siedział gdzieś w kącie przy olbrzymim kuflu piwa i
podskoczył do mnie w chwili, kiedy rozmawiałem przez
telefon.
— Panie, pan Polak?! Ja zaraz odjeżdżam, a pan Polak!
To był właśnie pan De, rodak, którego lekkomyślnie
zgodziłem się odprowadzić do portu. Było mi wprawdzie
po drodze, bo w tym właśnie porcie stał także i mój okręt,
który dziś miał odjechać w daleką podróż. Przez całą tą
chwiejną drogę towarzysz mój mówił o jakichś „świętych
drzewach, łechcących niebiosa“, o tem, że „istnieje jakiś
specjalny wicher słoneczny“. Przystawał co chwila i dłonią
zdawał się obmacywać niewidzialne kształty i dopiero w
jego okrzyku: „Patrz pan, to on!“ — odsłonił się traf naszej
przynależności na dni następne. Bo i ja także mam jechać
na „Oriencie“. Kiedy mu to powiedziałem, nie zdziwił się,
tylko mruknął coś w rodzaju: zapisano to w
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin