Dla Lyry, prawdziwej artystki.
Moja miłość do Ciebie dorównuje Twojej niechęci do uścisków.
Gdy nadejdzie pokój, będziemy mogli znów ujrzeć nowo otwartymi oczyma swoje prawdziwe postacie i zachwycać się. Czuć więcej miłości, uprzejmości i ciepła, trzymać się mocno za ręce i śmiać z dawnych cierpień, gdy nadejdzie pokój. Na razie jednak czeka nas burza, mrok, grzmot i deszcz.
Charles Hamilton Sorley, To Germany
1.
ADEN
Aden nigdy dotąd nie mknął przez przestrzeń równie szybko, jak teraz na pokładzie Zefira. Szybciej niż większość ludzi mknęła kiedykolwiek, poprawił się w myślach, obserwując diagram holograficzny na przedniej grodzi. Pędzili wzdłuż przerywanej linii najkrótszym przy bieżącym układzie planet szlakiem z Rhodii na Pallas, mały górski glob obiegający tutejszą gwiazdę po najszerszej orbicie. Wskaźnik przyspieszenia obok symbolu Zefira wskazywał nieprawdopodobną wartość piętnastu g. Większość jednostek cywilnych osiągała maksymalnie siedem lub osiem, a nawet okręty bojowe rzadko wyciągały więcej niż dziesięć. Po przekroczeniu pewnej akceleracji generatory grawmagnetyczne zaczynały wymagać nieskończonej ilości energii, do tego dochodziły też nieubłagane prawa fizyki, narzucające brutalne ograniczenie prędkości.
– Za osiem minut włączam przeciwciąg – oznajmiła pilotka Maya ze stanowiska na pokładzie dowodzenia. Była w swoim żywiole, z dłońmi na przyrządach sterowniczych, wygodnie rozparta na leżance grawitacyjnej.
W czasie trzymiesięcznej bytności Adena na Zefirze nigdy wcześniej nie przeciążali generatora pola grawmagnetycznego w takim stopniu jak teraz, by dało się odczuć moc nieskompensowanego przyspieszenia.
Zefir był zbliżony rozmiarem do Tancerki w Chmurach, statku, który kwartał wcześniej pozwolił Adenowi opuścić Rhodię, by niedługo później skończyć tragicznie, ale na tym podobieństwa się kończyły. Tancerka była stara i sfatygowana, nosiła ślady licznych lat podróży międzyplanetarnych. Zefir natomiast wyglądał zdecydowanie bardziej elegancko. Wszystko na pokładzie działało zgodnie z założeniami projektowymi, nic nie było zdezelowane ani zepsute. Aden nigdy nie widział nowocześniejszej jednostki, choć musiał przyznać, że swoje badania opierał na niereprezentatywnie małej próbce, składającej się przede wszystkim z porządnie zużytych okrętów Marynarki Gretii. Dostał kajutę równie niewielką jak na Tancerce, ale znacznie od niej wygodniejszą, wyposażoną w przemyślane schowki...
renfri73