Andrew, który pierwszy czyta moje książki,
i Halowi, który nie może się ich doczekać
PROLOG
Jedenaście lat wcześniej
Liście, błoto i trawa wygłuszają dźwięki. Nawet krzyk. Dziewczynka to wie. Żaden odgłos, który mogłaby z siebie wydać, nie pokona pół kilometra i nie dotrze do świateł samochodów i latarń ulicznych, do oświetlonych okien wysokich budynków, które widzi za murem. Miasto, choć tak bliskie, nie pomoże jej, a krzyki tylko wyczerpałyby energię, której nie może marnować.
Jest sama. Jeszcze przed chwilą nie była.
– Cathy – mówi. – Cathy, to nie jest zabawne.
Trudno sobie wyobrazić coś mniej zabawnego. Więc dlaczego ktoś chichocze? Potem kolejny dźwięk. Jakiś chrzęst, zgrzyt.
Mogłaby uciec. Most jest niedaleko. Mogłoby jej się udać.
Ale jeśli ucieknie, zostawi Cathy.
Lekki wiatr porusza liśćmi drzewa, pod którym stoi, i dziewczyna nie jest w stanie opanować dreszczy. Ubierała się parę godzin temu z myślą o dusznym pubie i jeździe do domu ogrzewanym autobusem, a nie o staniu na dworze o północy. Wiedząc, że lada moment może będzie musiała uciekać, unosi jedną stopę, potem drugą i zdejmuje buty.
– Już mam tego dość – mówi głosem, który nie brzmi jak jej własny. Robi krok naprzód, dalej od drzewa, trochę bliżej wielkiej kamiennej płyty, leżącej przed nią w trawie. – Cathy – powtarza. – Gdzie jesteś?
Odpowiada jej tylko ten zgrzyt.
Nocą kamienie wydają się wyższe. I nie tylko większe, ale też czarniejsze i starsze. Za to krąg, który tworzą, jakby się skurczył. Dziewczyna ma wrażenie, że te poza linią jej wzroku przysuwają się bliżej, jakby grały z nią w „raz dwa trzy, baba–jaga patrzy”; że jeśli teraz się odwróci, będą tuż, tak blisko, że mogłaby ich dotknąć.
Ale jak tu się nie odwrócić, kiedy w głowie ma się takie myśli; nie pisnąć ze strachu, kiedy ciemny ruchomy kształt wyraźnie się zbliża. Jeden z pionowych głazów rozbił się na dwie części, jakby skalna drzazga odłupała się od urwiska. Odłamek stoi teraz osobno i robi krok naprzód.
Dziewczyna rusza biegiem, ale nie biegnie długo. Drugi czarny kształt zagradza jej drogę, odcina ją od mostu. Dziewczyna odwraca się....
renfri73