Deaver Jeffery_Modlitwa o sen (1994).rtf

(35017 KB) Pobierz
Deaver Jeffery_Modlitwa o sen (1994)


 

Jeffrey Deaver

 

MODLITWA
O SEN

 

Przeła Anna Bartkowicz


Spis treści:

 

 

Bestia najgorsza

Indian Leap

Duchy zmarłych

W samym kwiecie grzechu

Epilog


BESTIA NAJGORSZA

 

 

1.

 

 

Karawan bujał się łagodnie, a on leż w nim jak w kołysce.

Zdezelowany pojazd posuwał się z chrzęstem wzdł wiejskiej drogi o asfaltowej nawierzchni popękanej i wybrzuszonej w miejscach, gdzie pod spodem znajdowały się korzenie. Zdawało mu się, że ta podróż trwa kilka godzin, chociaż nie zdziwiłby się, gdyby mu ktoś powiedział, że w drodze od kilku dni czy nawet tygodni. W końcu usłyszał pisk niezbyt sprawnych hamulców i poczuł szarpnięcie. Skręcili. Byli teraz na adkiej szosie na szosie stanowej i gwałtownie przyspieszali.

Potarł policzkiem o atłasową metkę wszytą wewnątrz worka. Nie widział jej w ciemności, ale pamiętał, jaki był na niej napis elegancko wyszyty czarnymi nićmi na żółtym materiale. WYROBY Z GUMY TRENTON, NJ 08606 MADE IN USA. Jego pełny policzek pieścił teraz te litery, a on sam zaczął chciwie wdychać powietrze przez maleńki otwór, który powstał na skutek tego, że zamek yskawiczny nie domknął się do końca. Nagle opanował go niepokój pomyślał, że wszystko idzie mu zbyt adko. Wydało mu się, że spada w dół, że leci prosto do piekła, albo może wpada do studni, w której pozostanie na zawsze, zaklinowany ową w dół.

Na myśl poczuł, że ogarnia go dojmujący k, k przed zamknięciem w ciasnej przestrzeni. Ten k wzmagał się i po chwili stał się nie do zniesienia. Wtedy on wyciągnął szyję, ugimi, żółtoszarymi jak pazury kota bami chwycił od wewnątrz suwak i zaczął go z wysiłkiem otwierać. Suwak rozsuwał się powoli. Otwór miał już cal ugości, potem dwa cale, a potem zrobił się jeszcze trochę większy i zimne, pachnące spalinami powietrze wypełniło worek. Człowiek wdychał je chciwie. Odetchnąwszy poczuł, że k przed zamknięciem nie jest już tak dojmujący. Wiedział, że konwojenci, którzy wywożą zmarłych, nazywają to, w czym on nie leży, worem powypadkowym. Nie przypominał sobie jednak, żeby ci ludzie kiedykolwiek wywozili kogoś, kto zginął w wypadku. Wywożeni przez nich zmarli tracili życie, skacząc ze szczytu schodów na Oddziale E. Albo kończyli ze sobą, podcinając sobie ży w otł...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin