Ukraina znowu na krawędzi wojny.docx

(100 KB) Pobierz

Ukraina (znowu) na krawędzi wojny?

Is the Ukraine on the Brink of War (Again)?

The Saker • 10.03.2021

 

https://www.unz.com/wp-content/uploads/2021/03/UkraineWarSaker-600x400.jpg

Przed kilkoma tygodniami napisałem artykuł "Dużo tykających bomb zegarowych na Ukrainie / The Ukraine’s Many Ticking Time Bombs, w którym wymieniłem liczne wydarzenia przedstawiające główne zagrożenie dla Ukrainy, i faktycznie dla wszystkich krajów w regionie. W krótkim czasie sytuacja pogorszyła się dość dramatycznie. Dlatego rozpocznę krótkim przypomnieniem wydarzeń.

Po pierwsze, ukraiński rząd i parlament z praktycznych powodów Porozumienia Mińskie uznali za nieważne. Prawdę mówiąc, te porozumienia były poronione, ale dopóki każdy udawał, że jeszcze była szansa na jakiegoś rodzaju rozwiązanie, służyły jako "opóźniacze wojny". Teraz kiedy ten opóźniacz usunięto, sytuacja stała się dużo bardziej wybuchowa niż wcześniej.

Sprawa Proozumień Mińskich wysunęła na pierwszy plan prawdziwie zapierającą dech w piersiach hipokryzję Zachodu: mimo że Rosja nigdy nie była częścią tych porozumień (Rosja podpisała je jako gwarant, nie jako strona), Zachód postanowił obwinić Rosję za "nie wprowadzenie" ich, że pomimo iż każdy wiedział, że to Ukraina, z obawy przed różnymi ruchami neonazistowskimi, nie mogła ich wprowadzić.

Ten rodzaj "prosto w twarz" hipokryzji Zachodu miał ogromny wpływ na wewnętrzną scenę polityczną w Rosji, co z kolei bardzo wzmocniło stanowisko tych w Rosji, którzy nigdy nie wierzyli w negocjowane rozwiązanie. W tym sensie te porozumienia stanowiły duże zwycięstwo Kremla, kiedy zmusił Zachód do pokazania całej głębi swojej deprawacji moralnej.

Po drugie, jest dość oczywiste to, że administracja "Bidena" to kto jest kim wszystkich najgorszych rusofobów z ery Obamy: Nuland, Psaki i pozostali otwarcie mówiący, że oni chcą nasilić konfrontację z Rosją. Nawet nowo przybyli, jak Ned Price, są wyraźnie wściekłymi rusofobami. Ludzie w Kijowie natychmiast zrozumieli, że ich źli starzy władcy wrócili do Białego Domu, i teraz dostosowują ich język w tej nowej (tak naprawdę – nie) rzeczywistości.

Wreszcie, co jest najbardziej złowieszcze, są wyraźne oznaki tego, że ukraińskie wojsko przenosi ciężkie siły w kierunku linii kontaktu. Tu krótkie video z miasta Mariupol: https://www.youtube.com/watch?v=JSZRA0uKLes.

Oprócz czołgów, istnieje wiele doniesień o przemieszczaniu się na wschód w kierunku linii kontaktu innego ciężkiego sprzętu wojskowego, w tym MLRS i taktycznych pocisków balistycznych. Nie trzeba dodawać, że rosyjski sztab generalny bardzo dokładnie śledzi te ruchy, podobnie jak służby wywiadowcze LDNR.

To wszystko dzieje się kiedy spada popularność Zelenkiego. Faktycznie nie tylko jego. Pomyśl o tym: Biden ukradł wybory w Ameryce i musi zajmować się 70 mln "niechcianych", kiedy przed wszystkimi liderami UE stoją liczne wyjątkowo ostre kryzysy  (imigracja, przestępczość, COVID lockdowns, ideologia Woke itd.). Prawda jest taka, że wszyscy desperacko potrzebują jakiegoś rodzaju "odwrócenia uwagi", by opinia publiczna nie skupiała się na prawdziwych problemach w zachodnich społeczeństwach.

Jak może wyglądać to "odwracanie uwagi"?

Etap 1 -  prowokacja

Jest mało prawdopodobne by Ukraina po prostu zaatakowała Donbas. Kijów musi trzymać się narracji, że "jesteśmy ofiarami kraju-agresora". Ale jeśli wcześniejsze postępowanie może być najlepszym prognostykiem przyszłego zachowania, to natychmiast widzimy co może się wydarzyć.

Pamiętacie jak 3 ukraińskie okręty wojenne próbowały przepłynąć pod mostem Krymskim? A co z ukraińskimi grupami terrorystycznymi, które Kijów  usiłował przenieść na Krym? I w końcu, jest wiele ataków terrorystycznych przeprowadzonych przez ukraińskie siły specjalne w Noworosji. Prawda jest taka, że ukraińskie służby specjalne (SBU i wojsko) przeprowadzały rekonesans, operacje dywersyjne w Donbasie, na Krymie i nawet w Rosji.

W tej chwili obie strony (Kijów i LDNR) oficjalnie ogłosiły, że zezwoliły by ich siły odpowiadały na wszelkie prowokacje albo nadchodzący ogień. Wyobraź sobie jak łatwo jest dla każdej strony zorganizować jakiś rodzaj prowokacji, a potem twierdzić, że zostało się zaatakowanym, i ogłosić, że "musieliśmy się bronić przed agresorem".

Dlatego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jakiegoś rodzaju ukraińska prowokacja, a po niej "defensywny kontratak" przez ukraińskie wojsko.

Etap 2 – atak

W ostatnich latach ukraińskie wojsko dostało wielką pomoc z Zachodu, zarówno w sprzęcie / pieniądzach i szkoleniu. Co więcej, ukraińskie wojsko jest dużo większe liczebnie niż połączone siły LDNR. Ale błedem byłoby zakładać, że siły LDNR siedziały na laurach i nie pracowały naprawdę ciężko by osiągnąć jakościowy skok w swoich możliwościach.

Ukraiński rząd pracuje nad kolejną mobilizacją (było wiele takich fal mobilizacji w przeszłości, żadna z nich się nie powiodła), i biorąc pod uwagę chaos w kraju, mało prawdopodobne jest by było lepiej niż z wcześniejszymi.

Jeśli chcemy policzyć, to można powiedzieć, że Kijów mógłby teoretycznie zmobilizować około 300.000 żołnierzy, podczas gdy stałe siły LDNR liczą około 30.000 żołnierzy (są to siły przed mobilizacją). Ale musimy wziąć pod uwagę to, że siły ukraińskie to w większości poborowi, a siły LDNR są w 100% zawodowymi ochotnikami walczącymi za swój kraj i w obronie swoich rodzin i przyjaciół. To jest ogromna różnica!

Poza tym, jak każde liczenie, to czysto liczbowe porównanie jest zupełnie nieprzydatne. Prawda jest taka, że siły LDNR są dużo lepiej wyszkolone, wyposażone, dowodzone i motywowane. Ponadto, siły LDNR miały lata przygotowań na ukraiński atak. Faktycznie obie strony na linii kontaktu są teraz mocno umocnione. Ale, i pomimo tego wszystkiego, LDNR ma wielką słabość: żadnej głębi strategicznej (ani nawet operacyjnej). Co gorsze, miasto Donieck jest dosłownie na linii frontu.

Czy siły ukraińskie mogłyby "podziurawić" obronę LDNR? Powiedziałbym, że to nie jest niemożliwe, i "nie niemożliwe" jest na tyle powazne, że wymaga wielu przygotowań roayjaskich sił zbrojnych do szybkiej interwencji i zatrzymania każdego takiego przedarcia się przez siły ukraińskie. Czy wojsko rosyjskie ma sposoby zatrzymania takiego ataku?

Tak, absolutnie. Pierwsze, cała LDNR jest dosłownie na rosyjskiej granicy, co oznacza, że każdy system rosyjskiej broni może "dotrzeć" nie tylko do LDNR, ale nawet przez całą głębię taktyczną, operacyjną, i nawet strategiczną. Rosja też może zastosować klasyczny antydostęp / odmowę terytorialną [Anti Access/Area Denial (A2/AD)]kopułę / cupola” nad LDNR używając mieszanki systemu obrony powietrznej i broni elektronicznej. Rosyjskie rakiety i systemy artyleryjskie można użyć nie tylko jako ogień przeciw baterii, ale i żeby zniszczyć atakujące podjednostki ukraińskie / destroy attacking Ukrainian subunits. I w końcu, siły rosyjskie na Krymie i flota na M Czarnym też mogą uczestniczyć w razie potrzeby. Jeśli chodzi o rosyjskie nabrzeżne systemy obronne (Bal & Bastion), mogą "zamknąć" całe M Czarne.

Największym problemem dla Rosji jest to, że nie może nic zrobić bez wywołania dużego kryzysu politycznego w Europie; wyobraź sobie co powiedzieliby tacy jak Antony Blinken, Ned Price czy Jane Psaki o takiej rosyjskiej interwencji! Pamiętaj, to są ludzie którzy natychmiast oskarżyli Rosję o atak na Gruzję, a nie odwrotnie. Teraz wszyscy żyjemy w erze "po prawdzie - dużego prawdopodobieństwa", a nie faktów.

Mówiłem od wielu lat, że prawdziwym celem ukraińskiego ataku na Donbas nie byłoby odzyskanie regionu, a zmuszenie Rosji do otwartej, a tym samym niezaprzeczalnej interwencji. Takie było marzenie neokonów od 2014, i nadal jest ich ostatecznym celem na Ukrainie.  Więc jak mógłby wyglądać taki rosyjski kontratak?

Etap 3: rosyjska interwencja

Po pierwsze, zadam ci takie pytanie: czy wiesz, że ok. 400.000 mieszkańców LDNR już ma rosyjskie paszporty? Czy to dużo? Cóż, całkowita liczba mieszkańców LDNR jest ok. 3.7 mln, czyli więcej niż 10% ludności. To jest ważne z 2 powodów: pierwszy, możesz uważać, że ci rosyjscy obywatele to rodzaj drutu-pułapki rozciągniętego tuż nad ziemią: jeśli wystarczająco dużo ich zginie, Putin nie będzie miał żadnego wyboru niż interweniować by ich chronić, i Putin jasno wielokrotnie powiedział, że Rosja nigdy nie pozwoli Ukrainie przejąć Noworosji siłą, ani wybić jej ludności. Po drugie, istniejeą liczne precedensy krajów (w większości zachodnich) używających siłę wojskową do ochrony obywateli. Przykłady: USA w Grenadzie i Panamie, Turcy na Cyprze i Syrii, albo Francuzi w wielu afrykańskich krajach.

Następny, w kategoriach czysto wojskowych, Rosja ma mnóstwo broni dystansowej / standoff weapons, którą mogłaby uzyć do przerwania i zatrzymania każdego ukraińskiego ataku nawet bez wysyłania sił naziemnych. Nie tylko to, ale rosyjska odpowiedź nie musi ograniczać się do linii frontu – Rosja łatwo mogłaby uderzyć w Ukrainę w strategicznej głębi, i naprawdę nie ma nic co mogliby zrobić Ukraińcy by temu zapobiec. Nadal nie wierzę żeby rosyjski kontratak ograniczał się do broni dystansowej, głównie ze względu na konieczność odciążenia sił LDNR na linii frontu, które zostaną zniszczone trudnymi działaniami obronnymi. Inaczej mówiąc, tym razem Rosja nawet nie zada sobie trudu zaprzeczania udziału, w tym punkcie czasowym to byłoby próżne i nieskuteczne.

Zachód kocha koncepcje jak "odpowiedzialność za ochronę /responsibility to protect” (R2P)? Dobrze! Wtedy Rosja też to wykorzysta.

Oczywiście, nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć, żeby ktoś na Zachodzie dał się zwieść pojęciom takim jak sprawiedliwość czy precedens. Ale Kreml wykorzysta ten argument do dalszej edukacji narodu rosyjskiego o prawdziwych zamiarach Zachodu. To jest szczególnie pomocne dla Putina w roku wyborczym (2121 [moźe 2021?] dla Rosji), i to tylko osłabi zarówno prozachodnią opozycję (z oczywistych powodów) i nawet anyzachodnią "patriotyczną" opozycję, która nie będzie mieć żadnego wyboru jak w pełni poprzeć interwencję wojskową by ratować Donbas.

Etap 4: reakcja Imperium

Ani przez sekundę nie wierzę, żeby ktoś na Zachodzie zgłosił się na samobójcę i opowiedział się za wojskową interwencją na Ukrainie czy przeciwko Rosji. NATO jest "udawanym" sojuszem wojskowym. W rzeczywistości jest to narzędzie Ameryki do kontrolowania Europy. Tak, historycznie pretekstem dla NATO było rzekome zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego, a teraz Rosji, ale prawdziwym powodem NATO zawsze była kontrola kontynentu Europy. Nikt na Zachodzie nie wierzy, żeby warto było ryzykować wojną na pełną skalę z Rosją tylko z uwagi na (stosunkowo drobną) rosyjską interwencję wosjkową we wschodniej Ukrainie. Ale kiedy stanie się niezaprzeczalne, że Rosja interweniowała (Kreml nawet nie zada sobie trudu by to zanegować!), ponadnarodowa imperialna Nomenklatura rządząca Imperium będzie uważać to za prawdziwie historyczną okazję wykreowania dużego kryzysu, który osłabi rosyjskie stanowiska w Europie i bardzo wzmocni amerykańską kontrolę nad kontynentem.

Wszyscy widzimy jak zachodni politycy i prostytutki medialne wymyślili (absolutnie fałszywą) rosyjską interwencję w Donbasie, i jak mówili, że "ukarzą" Rosję za "nie wprowadzanie Porozumień Mińskich". Możemy tylko wyobrazić sobie jak będą piskliwe i histeryczne wrzaski z nienawiści do Rosji kiedy Rosja interweniuje, dość jawnie. I znowu, skoro zachowanie w przeszłości jest najlepszym prognostykiem przyszłego zachowania, to możemy być pewni, że zachodni politycy zrobią to co robią zawsze: będą zaostrzać i przedłużać konflikt tak długo jak możliwe, ale bez bezpośredniego atakowania Rosji. Taki jest cel ukraińskiego wojska, by zapewnić mięso armatnie dla anglo-syjonistów.

Etap 4.1 – prawdopodobne odpowiedzi Ukronazistów

Bądź pewien: "Ze" i reszta klaunów w Radzie to żadni dowódcy wojskowi. Nawet ukraińscy dowódcy wojskowi są naprawdę 3-ciej klasy (wszyscy dobrzy albo odeszli, albo ich zwolniono). Pierwszym problemem ludzi w Kijowie będzie bezpieczna ewakuacja zachodnich "doradców" z terenów działań, a potem ukrycie siebie samych i swoich pieniędzy. Mimo zmęczenia bitwą i gorącego powietrza wokół superbroni, ukraińskie wojsko nie będzie istnieć jako zorganizowana siła bojowa dłużej niż 48 godzin. Jak napisałem powyżej, Rosja może łatwo narzucić strefę zakazu lotów, nie tylko nad LDNR, a nawet nad całą wschodnią Ukrainą. Rosja może też wyłączyć prąd w całym kraju. Tu jest bardzo dobry powód tego, że w 2018 Putin ogłosił, że każdy ukraiński atak czy prowokacja "będzie mieć bardzo poważne konsekwencje dla państwowości Ukrainy".

Ale wyjątkowo niebezpieczne byłoby odrzucenie potencjału Ukronazi w wywołaniu prawdziwych kłopotów dla Moskwy. Jak?

Np. nie ignorowałbym Ukraińców grożących atakiem na Grupę Operacyjną Sił Rosyjskich / the Operational Group of Russian Forces (OGRF) w Naddniestrzu. Jest to mała siła, daleko od Rosji, otoczone przez wrogich sąsiadów. Pamiętajmy, że Tiraspol jest ok. 600km na zachód od Doniecka! Nie tylko to, ale jeśli Mołdawia nie jest członkiem NAO, to Rumunia nim  jest. Jeśli chodzi o obecnego prezydenta Mołdawii, Maia Sandu, jest Rumunką i bardzo przeciwną Rosji. Ale mimo że to wszystko jest prawdą, to uważam, że należy też pamiętać inny fakt: Chisinau, stolica Mołdawii, jest tylko ok. 300km od Półwyspu Krymskiego. To umieszcza całą Mołdawię w zasięgu rosyjskiej broni dystansowej i błyskawicznej reakcji sił mobilnych. Dla Mołdawian, każda idea ataku na OGRF w Naddniestrzu byłaby naprawdę szalona, ale dla zdesperowanego Ukronazi reżimu w Kijowie to mogłoby być lepsze niż klęska z Rosją.

Oczywiście, Ukronazi reżim w Kijowie naprawdę nie ma agencji, od czasu "rewolucji godności". Wszelkie decyzje o Ukrainie podejmuje Wujek Shmuel ze swymi sługusami w Kijowie. Dlatego pytanie jakie powinniśmy postawić jest: czy ktoś zignorowałby neokońskich szaleńców w Białym Domu naciskających na Ukronazi reżim w Kijowie, by jeszcze bardziej poszerzyć konflikt i zmusić Rosję do interwencji także w Naddniestrzu?

Niektórzy zachodni komentatorzy, i nieliczni w Rosji, zasugerowali, że plan "Bidena" (zakładając że takie coś istnieje) wywołałby jednoczesne kryzysy w różnych miejscach wokół Rosji: Donbasie, ale i nad M Czarnym i / lub Azowskim, w Gruzji, Białorusi, Naddniestrzu, Armenii itd. Imperium mogłoby też postanowić wrócić do planu Hillary Clinton ustanowienia strefy zakazu lotów nad rosyjskimi siłami w Syrii. Nie jest pewien czy to jest teraz głównym zagrożeniem dla Rosji. Np. jest dobry powód tego, że Rosja jest podzielona na regiony wojskowe: w przypadku wojny każdy region wojskowy staje się niezależnym frontem mogącym walczyć niezależnie, wspierać inne fronty i być wspieranym przez strategiczne zdolności rosyjskiego wojska. Inaczej mówiąc, wojsko rosyjskie może zajmować się kilkoma głównymi i jednoczesnymi kryzysami czy nawet konfliktami w sąsiadujących państwach. Jeśli chodzi o strefę zakazu lotów w Syrii Hillary Clinton, biorąc pod uwagę bezsporne realia, że wszystkie bazy CENTCOM są na podwójnym celowniku (jeden z Iranu i drugi z Rosji), mało prawdopodobne jest, że Ameryka próbowałaby takiego niebezpiecznego posunięcia.

Naprawdę mam świadomość tego, że propagandziści anty-Putinowi próbują przekonać nas, że Rosja i Izrael są w zmowie, albo że Putin jest najlepszym przyjacielem Netanyahu. Już kilkakrotnie pisałem o tej bzdurze (here, here, here, here i here), dlatego nie będą powtarzał tu tego wszystkiego. Powiem ylko, że a) rosyjska obrona powietrzna w Syrii ma zadanie obrony rosyjskich wojsk w Syrii, a nie syryjskiej przestrzeni powietrznej, b) syryjskie lotnictwo wykonują super pracę zestrzeliwując izraelskie rakiety. Ta syryjska obrona lotnicza zmusza Izraelczyków do ataku na mniej strzezone, a zatem mniej cenne cele (np. posterunek graniczny między Syrią i Iranem), c) jest wiele zanotowanych przypadków rosyjskiego lotnictwa wypychającego izraelskie samoloty z syryjskiej przestrzeni powietrznej, i ostatni a nemniej wazny, d) izraelskie ataki powietrzne są bezspornie dobre dla izraelskiego morale i celów propagandowych ("niepokonane" IDF!), ale sprawa jest taka, że one nie robią żadnej różnicy na miejscu. W bliskiej przyszłości mam nadzieję iż napiszę analizę pokazującą, że te pogłoski o Rosji sprzedanej Izraelowi są częścią amerykańskiej kampanii operacji psychologicznej mającej na celu osłabienie Putina w Rosji. Obserwuj mój blog.

Z tych powodów uważam, że Imperium będzie przeć na Ukrainę  w kierunku otwartej konfrontacji z Rosją, cały czas upewniając się, że siły USA/NATO będą daleko od pola działań. Prawdę mówiąc, z punktu widzenia USA?NATO, kiedy Rosja oficjalnie przyzna się, że siły rosyjskie interweniowały by zatrzymać ukraiński atak, głównym celem ataku zostałby osiągnięty: cała Europa jednogłośnie obwini za wszystko Rosję i Putina. To z kolei poskutkuje dramatycznym pogorszeniem stanu bezpieczeństwa na Ukrrainie i reszcie wschodniej Europy. Nowa "zimna wojna” (z gorącym wydźwiękiem) stanie się decydującym czynnikiem w stosunkach wschód-zachód. Jeśli chodzi o NATO, odświeży starą zasadę "trzymania Rosjan daleko, Amerykanów w, a Niemców spokojnych / to keep the Russians out, the Americans in, and the Germans down”.

Etap 5: sytuacja po zakończeniu wojny

I znowu, jeśli zachowanie w przeszłości jest najlepszym prognostykiem zachowania w przyszłości, to możemy oczekiwać, że Rosjanie przeprowadzą wiele rzeczy podobnych do tego jak 5-dniowa wojna (naprawdę tylko 3-dniowa) z wspieraną przez NATO Gruzją 8.08.2008. Np. niezależnie od tego, gdzie dokładnie wojsko rosyjskie faktycznie zdecyduje się zatrzymać (może to być wzdłuż obecnej linii kontaktu lub może obejmować całkowite wyzwolenie Donbasu od okupujących sił Ukronazi), będzie to wojna krótka (długie wojny i tak należą w większości do przeszłości). Ukraińskie wojsko zostanie zniszczone, ale siły rosyjskie nie zajmą głównych ukraińskich miast (tak jak zatrzymali się przed przejęciem Tbilisi w 2008). Jak oświadczył oficer LDNR w wywiadzie w 2015: "im dalej idziemy na zachód, tym mniej postrzega się nas jako wyzwolicieli, a bardziej jako okupantów". On ma rację, ale jest tam też coś dużo ważniejszego: Rosja nie może pozwolić sobie na odbudowę niemal całkowicie zdeindustrializowanej Ukrainy. Pomimo propagandy ich kuratorów, Ukraina jest już państwem upadłym, jest nim już od lat. I nie ma dokładnie niczego, czego Rosja potrzebuje od tego upadłego państwa. Absolutnie niczego. Absolutnie OSTATNĄ rzeczą, jakiej Rosja potrzebuje dzisiaj, jest ugrzęźnięcie w równoczesnych wysiłkach na rzecz odbudowy ukraińskiego państwa i gospodarki, walcząc ze wszystkimi rodzajami neonazistowskich nacjonalistycznych powstań.

Jeśli będą próbować walczyć, to zarówno ukraińska flota czarnomorska jak i lotnictwo po prostu znikną, ale Rosja nie rozpocznie żadnych ataków desantowych na ukraińskie wybrzeże.

Są tacy, którzy z powodów moralnych i historycznych chcą wyzwolenia przez Rosję przynajmniej wschodniej i południowej Ukrainy (terenu od Mariupolu do Odessy). Kategorycznie się nie zgadzam. Bardzo dobrze i sprytnie jest mówić "Putin przyjdzie i przywróci porządek", ale Ukraińcy muszą się sami wyzwolić, a nie oczekiwać wyzwolenia przez Rosję. Badania opinii publicznej w Rosji pokazują, że większość Rosjan jest kategorycznie przeciwna wojnie (czy przedłużającej się okupacji), i nie widzę oznak, żeby ludzie w Płd. Ukrainie chcieli być wyzwoleni przez Rosję militarnie. To całe pojęcie o Rosji dezynfekującej Ukrainę ze zgnilizny nazizmu jest konstruktem ideologicznym bez oparcia w rzeczywistości. Ci którzy dalej marzą o rosyjskich czołgach w Kijowie czy Dnepropetrovsku będą bardzo rozczarowani: to się nie wydarzy.

Dlatego też w pełni oczekuję, że państwo ukraińskie będzie istniało jeszcze po zakończeniu tej wojny, choć znacznie słabsze. Co więcej, jet niemal pewne, że gdyby ukraińskie wojsko zaatakowało Noworosję, to Rosja powtórzyłaby to co zrobiła w 2008, i uznała republiki LDNR wraz z jakimś rodzajem długoterminowego programu integracji.  Niepokoje społeczne a nawet powstania są prawdopodobne nie tylko na wschodzie, ale i na południu i zachodzie Ukrainy. Nie trzeba mówić, UE i NATO oszaleją, i jeszcze jedna "kurtyna" (może kurtyna /  salo curtain”) znowu podzieli kontynent europejski, ku zadowoleniu całeh anglosfery. Na końcu tego procesu, Banderastan – Ukraina się rozpadnie na łatwiejsze do zarządzania części, które dostaną się pod wpływ ich potężniejszych i lepiej zorganizowanych sąsiadów.

A Rosja odwróci się od Zachodu, z całkowitym obrzydzeniem, i dalej będzie rozwijać wielobiegunowy świat z Chinami i innymi krajami ze Strefy B / Zone B.

Podsumowanie: znowu powrót znad krawędzi?

Prawdę mówiąc, wszystko powyżej to tylko moje spekulacje, nikt tak naprawdę nie wie, czy ta wojna naprawdę się wydarzy, a jeśli tak, to jak się rozegra. Wojny należą do najbardziej nieprzewidywalnych wydarzeń, stąd liczba wojen przegranych przez stronę inicjującą. To co przedstawiłem powyżej, jest jednym z wielu możliwych scenariuszy. Ostatnim razem, gdy ukraiński atak wydawał się nieuchronny, wystarczyły słowa Putina o "bardzo poważnych konsekwencjach dla całej ukraińskiej państwowości", by powstrzymać eskalację i przekonać Kijów, by nie atakował. Tym razem Rosjanie nie grożą takimi groźbami, ale tylko dlatego, że Rosjanie i tak nie wierzą w powtarzanie gróźb.

Kiedy to piszę, są poważne zderzenia między VSU (ukraińskimi) wojskami i obroncami LDNR. Obie strony uzywają małej broni, wyrzutni g...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin