Moja wiosna, och, jak bardzo tęskniłem...
Potrzebowałam Cię.
Bez ciebie zrobiło mi się zimno.,
Jakby moje życie mija...
I biegam w krótkich spodenkach.
Z kwiatkiem do ciebie, wiosno, na spotkanie.
Za bardzo za tobą tęskniłem.
Czekam na ciebie ,słoneczko moje
Moja dusza się rozgrzała.,
Ale duchy pozostały za plecami,
Zimy, w której nie z tymi grzałem się,
Kto mógłby zostać tylko ze mną.
Moja dusza jest zdezorientowana, zatkana
W zacisznym zakątku i nie wychodzi
Stamtąd, aby nie rozbić się na kawałki…
W końcu ból błędów nie mija.
I rozczarowania zimą
Moja dusza została bezlitośnie rozbita.
I cały smutek z nich nie zmyję.
Jest we mnie za dużo smutku.
Wiosna, pomóż mi zrozumieć,
Gdzie są białe, gdzie są czarne paski,
Przestałem się uśmiechać.
I zima była dla mnie jak zima
Zimna, smutna, pusta,
Nie biały, ale szary jak niebo,
Nie przypominam sobie niebieskiego.
I ten, który był zimą, jakby nie był…
Uratuj mnie, wiosno, umieram.
Nie piszę już poezji.
I ja się rozlewam po kropelce.,
Nie dając łyka małej nadziei.
Ostatnia zima była straszna,
Ale zmienisz wszystko, wiem o tym.,
Zbyt długo byłem nieszczęśliwy.,
Ale ty przyszłaś, a ja wciąż żyję.… z.k 2020
zoro-wilno