Lem Stanisław - Dialogi (2021).pdf

(1717 KB) Pobierz
STANISŁAW
LEM
DIALOGI
Projekt okładki: Artur Wandzel
ISBN 978-83-946218-6-5 (mobi)
ISBN 978-83-946218-7-2 (epub)
ISBN 978-83-946218-8-9 (pdf)
Biblioteka Narodowa
al. Niepodległości 213
02-086 Warszawa
www.bn.org.pl
Sfinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu
w ramach programu wieloletniego Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa. Priorytet 4.
dial o gi
I1
FILONOUS: Witaj, przyjacielu. O czym to dumasz samotnie w tym pięk-
nym parku?
HYLAS:
A, to ty? Cieszę się, że cię widzę. Dopracowałem się tej nocy
myśli, która nieskończenie wiele obiecuje ludzkości.
FILONOUS: Cóż to za myśl cenna?
HYLAS:
Doszedłem do przekonania (będącego pewnością), że lu-
dzie zyskają w przyszłości nieśmiertelność.
FILONOUS: Czy dobrze słyszę? Jakże to, czyżbyś się sprzeniewierzył ma-
terializmowi, który dotąd głosiłeś?
HYLAS:
Nigdy w świecie. Myśl moja nie koliduje bynajmniej z ma-
terializmem, wprost przeciwnie, wynika z niego w sposób
konieczny.
Jak ci wiadomo, nie istnieje nic ponad materię. Te chmury,
te drzewa jesienne, to żółknące słońce, my sami na koniec
– wszystko to są przedmioty materialne, to jest zbiory ato-
mów; wszystkie zaś właściwości ciał wypływają z różnicy
struktur atomowych. Takie same są bowiem atomy tlenu,
węgla czy żelaza w kamieniach, liściach i krwi naszej; two-
ry te różnią się jedynie budową, wzajemnym ułożeniem
cząsteczek, to jest – strukturą. Dlatego najogólniej można
powiedzieć, że istnieją jedynie atomy i ich struktury. Otóż
zastanawiałem się nad tym, co sprawia, że na przekór upły-
wowi lat czuję się wciąż tym samym Hylasem, który bawił
się tu małym dzieckiem. Czy to poczucie indywidualnej
tożsamości – spytałem siebie – spowodowane jest tożsamo-
ścią budulca mojego ciała, to jest atomów, z których ono
FILONOUS: Wielcem ciekaw. Słucham cię, przyjacielu.
HYLAS:
BIBLIOTEKA NARODOWA
1
dial o gi
się składa? Tak jednak być nie może. Wiadomo przecież
z nauk przyrodniczych, że atomy naszego ciała nieustannie
odnawiają się dzięki pokarmom i napojom, które przyjmu-
jemy oraz powietrzu, którym oddychamy. Kości, komórki
nerwowe, mięśnie wymieniają swe atomy bez przerwy i to
tak szybko, że co kilka tygodni wszystkie materialne czą-
steczki, z jakich składał się mój organizm, bujają wśród fal
rzecznych i obłoków, ja wszelako istnieję nadal i odczuwam
ciągłość mej osobowości. Czemuż to zawdzięczam? Nie-
chybnie tylko niezmienionej strukturze atomowej. Zważ,
że nowe atomy mego ciała nie są tymi samymi, co w nim
tkwiły przed miesiącem, są wszakże takie same, i to w zu-
pełności wystarcza. Tak tedy powiadam: tożsamość mego
istnienia zależy od tożsamości mojej struktury.
FILONOUS: Na to zgoda. I cóż dalej?
HYLAS:
W przyszłości ludzie będą coraz wierniej kopiować struk-
tury atomowe wszelkich utworów materialnych. Już teraz
potrafią tworzyć sztuczne diamenty czy szafiry, sztuczny
mocznik, a nawet sztucznie, w retortach syntetyzowane
białko. Niechybnie więc posiędą na koniec sztukę budo-
wania molekuł żywego ciała i jego samego – z atomów.
Wówczas zdobędą nieśmiertelność, albowiem zdolni będą
powołać do życia każdego zmarłego, a to przez doskonałe
złożenie atomów w taką strukturę, jaką przedstawiało jego
ciało za życia. Ów proces zmartwychwstania będzie, jak są-
dzę, następował wewnątrz machiny, w którą włoży się od-
powiedni schemat, niejako plan, to jest wzór strukturalny
określonego człowieka, za czym machina zbuduje z atomów
cząsteczki białkowe, komórki, ścięgna, nerwy – i człowiek
ów wyjdzie z niej żyw i wesół, cieszący się najlepszym zdro-
wiem. Cóż powiesz na to?
FILONOUS: Powiem, że należy problem wszechstronnie rozważyć.
HYLAS:
Cóż tu jest jeszcze do rozważania? Machiny takiej dziś nie
umiemy zbudować, wszelako postęp nauk upewnia nas
BIBLIOTEKA NARODOWA
2
dial o gi
w tym, że kiedyś zostanie zbudowana, a dla nas, filozofów,
nie jest ważne, czy nastąpi to za tysiąc lat, czy za lat milion.
Jak rzekłem, w naturze nie masz nic nad atomy i ich struk-
tury. Nie ma, w szczególności, żadnej duszy nieśmiertelnej,
która by w zaświaty z martwego ulatywała. Tak więc ten, kto
posiędzie sztukę układania atomów w struktury ciał daw-
no zetlałych, tym samym będzie mógł powołać do istnienia
owe ciała w pierwotnym ich kształcie i działaniu. Kto złoży
ciało nieżyjącego już człowieka na nowo z atomów – będzie
go miał przed sobą w pełni życia, choćby tamten przed wie-
kami został do grobu złożony...
FILONOUS: Tak mniemasz? Doskonale. Czy pozwolisz, bym gwoli zba-
dania specyfiki twojej machiny, wskrzeszającej z atomów,
stawiał ci pytania, na które będziesz udzielał odpowiedzi?
HYLAS:
Przystaję na to chętnie.
FILONOUS: Wybornie. Wyobraź sobie, Hylasie, że musisz dziś umrzeć,
albowiem znajdujesz się we władzy pewnego tyrana, który
postanowił solennie cię uśmiercić, a ma po temu wszyst-
kie możliwości. Czas twej egzekucji wyznaczony został na
siódmą rano. O szóstej, to znaczy teraz właśnie, dręczony
smutkiem i trwogą, udajesz się na ostatnią przedśmiertną
przechadzkę, spotykasz mnie i opowiadasz mi o swym nie-
szczęściu. Czy zgadzasz się przyjąć taki wstęp do dysputy
o owej wyobrażonej sytuacji, w której ty będziesz skazanym
na śmierć, a ja – przyjacielem twym, pragnącym ci pomóc,
a zarazem wynalazcą machiny do wskrzeszania z atomów?
HYLAS:
Zgadzam się. Mów.
FILONOUS: Biedny Hylasie, masz zginąć, biada, to straszne! Ale prawda,
tyś jest przecież materialistą?
HYLAS:
Tak.
FILONOUS: To doskonale się składa. Właśniem skonstruował machinę,
o której tyleśmy ostatnimi czasy rozprawiali. Kopie, które
z jej pomocą sporządzam, w niczym nie różnią się od ory-
ginałów. Człowiek, którego z atomów składa moja machi-
BIBLIOTEKA NARODOWA
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin