Krajobraz_po_zyciu_sladami_Galicji_Opowiesci_o_ludziach_i_miejscach_pejnie.pdf

(4874 KB) Pobierz
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Spis treści
Tam, gdzie ucichł gwar | 7
M jak Medyka i miłość | 23
Geniusz, o którym zapomniano | 37
U Czartoryskich | 47
Synagoga za 600-lecie | 57
Wesele zbroczone krwią | 65
Cicho, sennie i… Hollywood | 77
Nad Nilem | 89
Henia i Adam — historia pewnej znajomości | 95
Na zawsze twoja | 103
O pięciu chłopakach z jednego gimnazjum | 111
Był sobie Percy | 133
Wojna i spokój | 141
Kosmos jakiś | 149
Taka jedna niedziela | 159
Grecy, Włosi i piramida, czyli Bieszczady | 167
I można tak wędrować… | 181
Bibliografia | 185
5
Kup książkę
Poleć książkę
Kup książkę
Poleć książkę
Cicho, sennie i… Hollywood
Gorące, lipcowe popołudnie. Radomyśl Wielki — niewielkie miasteczko z im-
ponującym rynkiem — sprawia dziś wrażenie wymarłego. Może przez ten
upał, a może dlatego, że to niedziela… Cicho, że aż strach.
Niegdyś, przed wielu laty, miasteczko, a zwłaszcza ten rynek żyły całkiem innym
życiem. Co tydzień w czwartek odbywał się tu targ, a pięć razy do roku słynne
na całą Galicję jarmarki. Handel zdominowany był przez Żydów, bo też i oni
stanowili przez całe dziesięciolecia większość w miasteczku, więc to głównie
do nich należały sklepy i kramy w rynku. Sprzedawali tutaj ryby, sól i cukry,
naftę, oliwę i mydło, była też trafika i kram towarów bławatnych, handlowali
wapnem, powrozami, wyrobami żelaznymi, wymieniali zboże na mąkę. Podczas
gdy dorośli sprzedawali i kupowali, targując się o każdy grosz, dzieciaki biegały
między kramami, trochę pomagając rodzicom, a trochę dokazując. Wśród nich
były dzieci Pistrongów, Baerów, Goldów, Brandów, Kochów, Mahlerów, Millerów,
Salzów, Lejbowitzów i wielu innych, którzy od pokoleń mieszkali w Radomyślu.
Mały Izydor, syn krawca Samuela, też zapewne nieraz był na radomyskim
rynku. Przychodził tu z rodzicami i rodzeństwem — i to był dobry okres
jego dzieciństwa. Ale był też znacznie gorszy, gdy bywał tu już tylko z wujem,
a później ciągle z jakimś innym dalszym krewnym. Pod koniec lat 80. XIX
wieku rodzina Izydora, podobnie zresztą jak wiele innych żydowskich rodzin
w tamtym czasie, postanowiła opuścić Radomyśl na zawsze. W poszukiwaniu
lepszego bytu wyruszyli do Ameryki. Zapakowali w tobołki swój dobytek —
maszyny do szycia, poduszki, pierzyny, trochę ubrań i buty — i wyjechali. Ale
77
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin