Demon ruchu.pdf

(1606 KB) Pobierz
DEMON RUCHU
www.miastoksiazek.com
| 1
Kup książkę
© Copyright for this edition by miastoksiazek.com
Tytuł: Demon ruchu
Autor: Stefan Grabiński
Wydane przez Miasto Książek
www.miastoksiazek.com
Ilustracja na okładce: Jim Daly
Projekt graficzny okładki: Bookio.pl
Opracowanie redakcyjne: Bookio.pl
Wydanie 1
ISBN:
978-83-7954-020-4
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Kup książkę
Spis treści
Głucha przestrzeń
.......................................................................................................................................... 5
Smoluch
........................................................................................................................................................ 16
Fałszywy alarm
............................................................................................................................................ 24
Demon ruchu................................................................................................................................................
36
Maszynista Grot
........................................................................................................................................... 46
Sygnały
.......................................................................................................................................................... 57
Dziwna stacja
............................................................................................................................................... 64
Błędny pociąg
............................................................................................................................................... 80
Ślepy tor
........................................................................................................................................................ 86
Ultima Thule
.............................................................................................................................................. 103
Kup książkę
Głucha przestrzeń
(Ballada kolejowa)
Pomiędzy Orszawą a Byliczem zregulowano przestrzeń. Stało się to możliwe dzięki zasypaniu
mokradeł nad Wierszą i przeprowadzeniu niwelacji pod tzw. „Upłazikiem”. Wskutek tego linia uległa
znacznemu skróceniu, gdyż pociąg zamiast omijać bagnisty teren w wielkim, silnie na północ
wygiętym łuku szedł teraz po jego cięciwie, zmierzając do celu prosto jak strzała.
Skrót okazał się ze wszech miar pożądany. Ruch kolejowy zyskał znacznie na tempie, a okolica,
dotychczas malaryczna z powodu bagiennych wyziewów, wkrótce przybrała charakter suchej,
zdrowej równiny, która wnet pokryła się bujną zielonością.
Dawną przestrzeń, okrężną, zwaną teraz „głuchą”, zamknięto i izolowano. Do rozebrania toru
i usunięcia obiektów kolejowych zamierzała dyrekcja ruchu przystąpić dopiero po pewnym czasie.
Nie było z czym się spieszyć; wiadoma rzecz: zburzyć łatwo, zbudować trudniej...
Tymczasem w rok po oficjalnym zamknięciu starej linii zaszedł fakt dziwny i niespodziewany.
Pewnego dnia zgłosił się u dyrektora odnośnego departamentu w Orszawie niejaki Szymon
Wawera, wysłużony inwalida kolejowy i emerytowany konduktor, z prośbą, by mu oddano pod opiekę
wyłączoną z ruchu „głuchą przestrzeń”. Gdy mu dyrektor przedstawił, że jest to zupełnie zbyteczne,
bo pętlicę w najbliższych miesiącach rozbiorą, i że funkcja budnika w tych warunkach byłaby co
najmniej iluzoryczna, jeśli już nie wprost śmieszna, oświadczył Wawera, że będzie pilnował starego
toru całkiem bezinteresownie.
— Bo proszę pana naczelnika — tłumaczył gorąco — w dzisiejszych ciężkich czasach to i na
szyny ludzie się łakomią. A szkoda byłaby wielka dla kolei, panie naczelniku, wielka szkoda. Proszę
samemu obliczyć: tyle dobrego kutego żelaza! Tor tam przeszło dwanaście kilometrów długi! Jest
się czym obłowić. A ja dopilnuję wiernie jak pies, panie naczelniku. Nie dam uszczknąć ani jednego
metra! Jakem stary konduktor Wawera! Centusia za to nie chcę, ani złamanego szeląga. Choćby mi
pan dyrektor sam pchał do ręki, nie wezmę nic. Ja tak tylko z miłości wielkiej do zawodu i dla honoru
chcę być budnikiem na „głuchej przestrzeni”.
Dyrektor ustąpił.
— Ha, jeśli już tak koniecznie, i to bezinteresownie, pilnuj pan sobie tej linii do czasu. A zatem
— dodał z uśmiechem lekkiej ironii, uderzając go po ramieniu — mianuję pana od dzisiaj dróżnikiem
„głuchej przestrzeni”.
DEMON RUCHU
Kup książkę
www.miastoksiazek.com
| 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin