JA 02 Śmierć A5.pdf

(1494 KB) Pobierz
Joe Alex
(Maciej Słomczyński)
Śmierć mówi w moim imieniu
Wydanie polskie 1960
Spis treści:
I. Zbyt wielka torebka.....................................................................................................................................................4
II. Vin-cy! Vin-cy! Vin-cy!...........................................................................................................................................13
III. Pamiętaj, że masz przyjaciela.................................................................................................................................21
IV. Był znienawidzony w teatrze..................................................................................................................................31
V. Opowiadanie dyrektora Davidsona..........................................................................................................................41
VI. Ta pani weszła piętnaście po dziesiątej..................................................................................................................50
VII. Pusta koperta.........................................................................................................................................................62
VIII. Wiem, gdzie jest ta maska....................................................................................................................................71
IX. Sztylet.....................................................................................................................................................................79
X. Rodzice Anny Dodd.................................................................................................................................................83
XI. Nieprzekraczalny czas zabójstwa...........................................................................................................................94
XII. Druga rozmowa z dyrektorem Davidsonem........................................................................................................104
XIII. Tylko nie pytaj nikogo z nich o maskę!.............................................................................................................110
XIV. Nikt nie mógł go zabić.......................................................................................................................................117
XV. Śmierć mówi w moim imieniu............................................................................................................................124
XVI. Morderca „A”....................................................................................................................................................129
XVII. Morderca „B”...................................................................................................................................................148
-2-
STARY
- To nie ja będę mówił...
Przemówi w moim imieniu.
Przekonasz się.
STARA
- Czy stanie się to dziś wieczorem?
EUGÈNE IONESCO 
Krzesła
-3-
I. Zbyt wielka torebka.
Kiedy inspektor Beniamin Parker, tak bardzo niepodobny do
inspektora Scotland Yardu w swoim doskonale skrojonym
wieczorowym stroju, zadzwonił do drzwi mieszkania Joe Alexa,
ten ostatni zawiązywał właśnie krawat. On także nie przypominał
autora powieści kryminalnych. Był wysoki, młody, przystojny i
raczej pogodny, nie był także małomówny, co na ogól stanowi
nieodłączną cechę detektywa amatora.
Nikt także, spojrzawszy po raz pierwszy na Karolinę Beacon,
nie przypuściłby, że jest ona obiecującym archeologiem. Była to
dziewczyna śliczna, spokojna, włosy miała związane w długi
jasny ogon i przypominała raczej młodą aktorkę niż młodego
uczonego. W tej chwili, ubrana w wieczorową suknię, siedziała na
poręczy fotela i przyglądała się Alexowi, który walczył z
krawatem, starając się nie dotykać palcami gorsu koszuli.
- Zwyciężysz w końcu... - mruknęła. - Człowiek zawsze w
końcu zwycięża materię...
- W miarę upływu lat zaczynam być o tym coraz mniej
przekonany. - Alex spojrzał z uśmiechem na swoją piękną
przyjaciółkę. Potem nie puszczając krawata, zerknął na zegarek. -
Ben Parker powinien zaraz zadzwonić do drzwi.
W tej samej chwili inspektor zadzwonił Alex przedstawił go
Karolinie i wyciągniętą ręką wskazał mu fotel, ale cofnął ją
natychmiast i zawołał:
- Pomóż, człowieku!
Inspektor zawiązał krawat i wszyscy usiedli.
- Mamy jeszcze pół godziny czasu, a mój wóz stoi przed domem
- powiedział Alex. - Będziemy na miejscu w ciągu pięciu minut.
Powinieneś wzmocnić czymś nadwątlone siły... - zwrócił się do
-4-
inspektora, a potem zerknął na Karolinę. - Czy napijesz się z
nami?
- Nawet sama - uśmiechnęła się skromnie panna Beacon. - Pan
inspektor zapewne whisky bez wody? Ja też, ale z odrobiną lodu.
Joe nalał, ostrożnie zanurzył w jednej ze szklanek lśniącą kostkę
lodu i usiadł.
- To dobrze, że nareszcie poznaliście się - powiedział ze
szczerym zadowoleniem. - Lubię, kiedy moi przyjaciele chodzą
stadami.
Karolina uśmiechnęła się, a Parker skłonił lekko głowę.
- Jestem zaszczycony poznaniem pani - szepnął, a potem
normalnym już głosem dodał: - wiele o pani słyszałem, nie tylko
od Joego. Ale wydaje mi się, że czytałem gdzieś w prasie o pani
wyjeździe. Na pewno się mylę, ale kiedy pisano o ekspedycji,
która miała wyruszyć do Persji, wydawało mi się, że wymieniono
pani nazwisko.
- Nie. Nie myli się pan. Ale nie odpłynęliśmy, bo kierownik
wyprawy, sir Thomas Dodd, zachorował ciężko. To wprowadziło
wiele zmian, a cała sprawa odwlekła się o dwa miesiące. Podobno
jest mu lepiej, ale nie wierzę, żeby pojechał. Sir Thomas był
operowany na raka... No, ale nie mówmy o tym, bo to smutne
sprawy. Joe, jeszcze prędko kropelkę whisky i wyruszamy!
Bardzo chcę zobaczyć te Krzesła. To dobrze, że pan nas zaprosił,
inspektorze. Od rana do południa jechaliśmy dzisiaj samochodem
z Torquay i zaledwie miałam czas pojechać do domu i przebrać
się...
Inspektor zauważył, że przy tych słowach Karolina Beacon
zarumieniła się lekko, a Aiex sięgnął po butelkę i zaczął
pośpiesznie nalewać do szklaneczek. Parker zsumował to
błyskawicznie z trzema stojącymi w hallu walizkami i zrozumiał,
że Karolina Beacon rzeczywiście jechała dziś w ciągu całego dnia
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin