5. Legenda o Wiśle.pdf

(58 KB) Pobierz
„Legenda o Wiśle” Hanna Zdzitowiecka
Wysoko nad szczytami gór wznosił się stary dwór króla Beskida, władcy całego
pasma górskiego, i jego żony, Borany, władczyni okolicznych borów. Przez wiele lat
oboje rządzili mądrze i sprawiedliwie, toteż wszyscy z żalem przyjęli wiadomość o
śmierci starego króla. Borana wezwała wtedy troje swych dzieci, by zgodnie z wolą
króla podzielili się władzą. – Ty, Lanie, jako syn najstarszy, opiekować się będziesz
polami i łąkami. Wy zaś obie, Czarnocho i Białko, rozprowadzicie wodę z górskich
strumieni po polach i łąkach Lana, by wszystko, co żyje, miało jej pod dostatkiem.
Żywa, zawsze pogodna i wesoła Białka uśmiechnęła się do siostry i skacząc, i
tańcząc, zbiegła po skałach ku widniejącym we mgle dolinom. Poważna i zasępiona
Czarnocha skierowała się na drugą stronę góry królowej Borany i ostrożnie zaczęła
schodzić po zboczu. Wkrótce obie siostry spotkały się u podnóża. – Płyniemy dalej
razem! – zawołała ucieszona Białka. – Nigdy się już nie rozstaniemy – zapewniła
Czarnocha. Nagle przegrodziła im drogę skała, pod którą czekał rycerz Czantor w
kamiennej zbroi. – Zatrzymajcie się, piękne córki Beskida i Borany. Dokąd tak
spieszycie? Po co chcecie iść do nieznanej, odludnej i dzikiej krainy? Zostańcie tu.
Siostrom podobała się ziemia Czantora. Zostały więc i z wdzięczności za gościnę
zrosiły strumieniami zbocza doliny, aż zakwitły tysiącami różnobarwnych kwiatów,
jakich nikt tu jeszcze nie widział. Ale Ziemia rozkazała Czantorowi przepuścić córki
Beskida przez skały, by poniosły wody dalej ku północy. – Nie mogę pozwolić,
byście obie popłynęły w obce strony. Wyślijcie przodem jedną falę na zwiady –
poradził. – Niech się rozejrzy, a gdy wróci, opowie, co widziała… Czantor rozsunął
skały i pierwsza fala wyszła przez nie onieśmielona, niepewna, co ją czeka.
Idź, falo, któraś wyszła – żegnały ją siostry. – Idź przed siebie i wracaj co prędzej z
wieściami o tamtych borach i lasach, o tamtych łąkach i polach… „Wyszła” – bo tak
nazwały tę falę powstałą z połączonych wód – wypłynęła przez skalną szczelinę.
Biegła żywo po kamieniach, pluszcząc i szemrząc beztrosko. Mijała ciemne bory i
jasne zagajniki, zielone pola i ukwiecone łąki… Wtem, gdy mijała skałę wawelską,
wyskoczył ku niej zaczajony tam potwór – okropny, smok ziejący ogniem.
Przestraszona, bryznęła mu w oczy pianą wodną. Zasyczało, zadymiło i oślepiony
smok skrył się na chwilę w pieczarze. Gdy wyjrzał, Wyszła była już daleko. Płynęła
teraz przez urodzajne ziemie ku północy, kręcąc się i wijąc to w prawo, to w lewo,
byle jak najwięcej świata zobaczyć, jak najwięcej pól zrosić swą wodą. Przyłączyły
się do niej mniejsze strumienie i rzeczki, które nie miały odwagi same zapuszczać się
w obce, nieznane strony. Płynęła coraz wolniej, coraz szerzej rozlewała swe wody,
zmęczone długą drogą. „Czas już chyba zawrócić” – myślała nieraz, ale ciekawość
pchała ją naprzód. Aż nagle zniknęły jej sprzed oczu lasy i pola. Poczuła dziwny
słony smak, nieznany zapach dolatywał z północy. Nad sobą miała szare niebo, przed
sobą szarą, nieogarnioną wzrokiem, łączącą się z niebem wodę, spienioną białymi
grzywami. To było morze. – Jakie to groźne, potężne i piękne – szepnęła. Ale jej
cichy głos zagłuszył gwałtowny szum, jakaś siła pociągnęła ją ku sobie i Wyszła,
pierwsza fala wysłana z dalekich gór Beskidu, połączyła się z falami morskimi.
Czarnocha i Białka na próżno czekały jej powrotu. Na próżno wysłały za nią jedną
falę po drugiej. Wszystkie biegły jej śladem i wszystkie po długiej drodze gubiły się
w słonych wodach Bałtyku. Z tych to fal płynących nieustannie powstała wielka
rzeka, już nie „Wyszła”, a Wisła, od której obie siostry przezwano Czarną i Białą
Wisełką.
Informacja:
Wisła bierze początek w górach, lecz nie są one tak skaliste i strome jak
np. Tatry, lecz porastają je lasy. Z Baraniej Góry – jednej z gór, wypływają dwa
strumienie – Biała i Czarna Wisełka. Biała Wisełka wytryska ze skały, a że jest tam
stromo, płynie szybko. Natomiast Czarna Wisełka płynie dużo wolniej po czarnej
ziemi, stąd jej nazwa. Gdy Biała Wisełka łączy się z Czarną, tworzą Wisłę.
Początkowo jest ona płytka i niezbyt szeroka, dopiero gdy płynie przez Polskę,
dopływają do niej różne strumienie i rzeki, a dzięki temu poszerza się i pogłębia.
Przepływa przez środek Polski i kie- ruje się aż do Morza Bałtyckiego.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin