Najlepszej przyjaciółce, Emily Lyons.
Bim, bam, bom.
Bóg nienawidzi szczęśliwych dzieci.
WIEŻA HONORU
Aptekarka siedzi na kolanach księcia. Jej dłonie muskają jego włosy, palce niestrudzenie pracują, zaplatając jedwabiste pukle w szeregi warkoczyków. „Jakże pięknie byłoby przyczepić dzwoneczki do tych kosmyków”, myśli. „Srebrne dzwoneczki pasujące do srebrnych splotów”. Włosy księcia przypominają wodę, przez dłonie aptekarki przelewa się jedwabisty, chłodny strumień. Powieki mężczyzny pozostają zamknięte podczas tych zabiegów. Białe rzęsy muskają policzki, na pełnych ustach majaczy salonowy uśmiech, oddech jest równy i głęboki. Kiedy palce dziewczyny dotykają karku księcia, z głębi jego gardła wydobywa się niski odgłos: stęknięcie, może pomruk. Aptekarka przełyka ślinę.
Gdy książę otwiera oczy i wbija w nią wzrok, migocące światło łojówki nadaje jego źrenicom barwę topazu. Dziewczyna czuje poruszenie w żołądku: jakby mościł się w nim wąż, zwinięty i przyczajony.
Później następuje grzechot, ostrzeżenie. Książę unosi dłoń. Ona się wzdryga, ale mężczyzna ujmuje tylko jej podbródek i szerzej się uśmiecha.
− Przywodzi mi to na myśl bardzo stare wspomnienia, skarbie. W Tallith miałem od tego inne dziewki – mówi. Jego głos jest melodyjny, kojący. Aptekarka wytrwale zaplata warkocze.
– Kiedy zażywałem kąpieli, które uwielbiałem, te dziewki splatały mi włosy, aby się nie zamoczyły. Całe dolne piętro Wieży Honoru było jedną wielką, wykutą w marmurze balią, która w najgłębszym punkcie była dwakroć mojego wzrostu. Czasami, gdy odwiedzali nas dostojni goście, organizowaliśmy w niej spotkania. Pompowano do niej wodę z podziemnych źródeł. Pachniała dziwnie, zalatywała siarką, ale nie była to nieprzyjemna woń. Niestety! Barwiła włosy moje i mojej siostry na żółto, gdy się w niej zanurzyły.
Milknie i pochyla się, przystawiając do ust szklankę wina. Nie częstuje nim aptekarki, zamiast tego sączy ostatnie krople i niedbale upuszcza naczynie na posadzkę, po czym jego purpurowe wargi układają się w uśmiech.
– Słyszałem, że w tutejszych górach bije źródło z wodą o podobnych właściwościach. Być może zabiorę cię tam, gdy się ociepli. Pozwolę ci pozaplatać mi włosy i popływać ze mną. O ile będziesz grzeczna.
Aptekarka zwinnie przebiera palcami we...
renfri73