Barbara Nawrocka-Dońska - Zatrzymaj zegar o jedenastej.doc

(1199 KB) Pobierz

Barbara Nawrocka-Dońska

 

 

 

Zatrzymaj zegar o jedenastej

 

 

 

 

 

 

Jeśli to nawet nie jest prawdą, tym lepiej.

 

 

 

 

 

 

Rozdział I

 

Wysiadł z dwójki i stanął na krawędzi chodnika. Tramwaj mijał go zgrzytając, punkciki oświetlonych okien oddalały się, znacząc drogę w pustym wąwozie ulicy. Migotały tam coraz niklej, jak luki statku zanurzającego się w morską mgłę.

Mężczyzna postawił kołnierz płaszcza. Zaczynał się listopad i mgła rzeczywiście krążyła wokół koron latarni, tworząc drgającą, promienistą aureolę, tłumiącą ostrość światła. Spojrzał w kierunku, gdzie odjechał tramwaj. Ulica wydała mu się poszerzona, jakby ktoś porozsuwał domy na boki, niby klocki.

„Niczego nie można poznać. Aha, położyli asfalt. Dawniej całe Bródno było zabrukowane kocimi łbami”.

Prosta, adka, uciekająca w perspektywę wstęga asfaltu złudnie rozszerzała stary, bródnowski trakt. I - było pusto. Nie ruszał się z miejsca, zasłuchany w ciszę przedmieścia badał uważnie pustkę. Czuł się jak człowiek stojący z ręką na klamce u drzwi, do których drogi poszukiwał przez 28 lat. I coś w tym sensie właśnie mu się zdarzyło. Teraz należało tylko nacisnąć klamkę i... Uprzytomnił sobie, że przez te lata wcale nie myślał o upływie czasu. Rozejrzał się znów, jakby się dziwił tej ulicy, tej dzielnicy Warszawy, swojej w niej - powrotnej - obecności. Od kilku minut wydawało mu się, że ma do czynienia z kimś obcym, zupełnie nieznanym facetem, siedzącym
w jego własnej skórze. Ten drugi napełniał go niechęcią, wręcz irytował. W stłumionym mgłą świetle, sączącym się z góry na kawałek chodnika - pierwszy raz - odczuł dotkliwie bieg czasu. Przemijanie. To wrażenie tłumił teraz - zazwyczaj tak silnie napięty w nim - instynkt, nerw życia. Świat odbarwiał się z kolorów, jego kształty traciły wyraźne kontury, gdzieś daleko odchodziły zapamiętane obrazy, zapachy, jaskrawość światła i głębia cienia, wyciszały się dźwięki, bicie serca, pragnienia i spełnienia. Pomyślał, że tylko obojętność pozostaje niezmienna.

„Obojętność? Do diabła! Szedłem za śladem, jak gończy, 28 lat. Kto by w to uwierzył? Lubiłem dłubać w samochodach. Przez to nie skończyłem mechaniki. Brałem jakieś posady po biurach, co parę ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin