Umiński J., Obrządek słowiański w Polsce IX-XI wieku i zagadnienie drugiej metropolii polskiej w czasach Bolesława Chrobrego.pdf

(2107 KB) Pobierz
R
O
Z
P
R
A
W
Y
KS. JÓZEF UMIŃSKI
OBRZĄDEK SŁOW IAŃSKI W POLSCE IX — XI W IEKU
I ZAGADNIENIE D R U G IEJ M ETROPO LII PO L SK IE J
W CZASACH BOLESŁAW A CHROBREGO *
Nie m am w tej chwili już ani możności ani czasu do prze­
prowadzenia w całej rozciągłości w yczerpujących i dok ładniej­
szych badań w m aterii, k tó rą tu przedkładam . W szczególności,
nie m ając pod ręką żadnej biblioteki, nie jestem w stanie p rzy ­
taczać in
extenso
i dosłow nie w s z y s t k i c h tekstów źródło­
wych, które by uzasadniały m oją argum entację, ani też w ym ie­
niać w s z y s t k i e j litera tu ry , k tóra by tu m ogła wchodzić
w rachubę.
Spisując niniejsze uw agi m am na w zględzie nie ty le cieka­
wych naszej przeszłości czytelników pospolitych, ile raczej
ludzi już obeznanych z historią i badaniam i historycznym i,
a przede w szystkim tych, którzy się specjalnie poruszanym i tu
problem am i in teresu ją i chcą nad nim i w przyszłości w sposób
naukowy pracować. Z pu n k tu w idzenia postępów w nauce u w a ­
żam za obowiązek podzielić się z nim i poglądam i, do któ ry ch
w rezultacie w ielokrotnych na te tem aty rozw ażań i w ielolet­
nich dociekań pokrew nych doszedłem. Myślę, że niejedno, co
tu będzie z dość lekka tylko i z niedom ów ieniam i poruszane
•i ukazane, potrafią sam i sobie dopowiedzieć, uzupełnić i udo­
wodnić. W każdym razie znajdą w niniejszych uw agach pom oc
* Praca ukończona we Wrocławiu 23 grudnia 1953 r.
dla w łasnych badań i może niejed ną w ytyczną, do której by
zostaw ieni w yłącznie swoim siłom nigdy nie doszli. Nasza
nauka historyczna pow inna na tym tylko skorzystać.
W zajm ującej nas spraw ie obrządku słowiańskiego do b a r­
dzo doniosłych w yników doszła w ciągu ostatnich dwóch dzie­
siątków lat nauka czeska. M am tu na m yśli głównie prace prof.
C h a l o u p e c k i e g o i jego tow arzyszy, które się ukazały po
roku 1930 w zw iązku z przygotow aniam i i obchodami ku czci
św. W acław a z okazji tysiącznej rocznicy jego śmierci. H isto­
rykiem czeskim, którego uw ażam dzisiaj za najbardziej powo­
łanego do w ypow iadania się na nasz tem at i najbardziej kom ­
p etentnego w ty ch kw estiach, jest ks. d r Franciszek D w o r -
n i k, profesor U niw ersytetu K arola w Pradze, au tor dwóch pod­
staw ow ych na dużą skalę dzieł, jednego w języku francuskim :
Les Slaves, B yzance et Rom e au I X siècle,
P aris 1926, i drugie­
go w angielskim :
T he m aking of central and eastern Europe,
London 1949, oraz całego szeregu pow ażnych prac przygoto­
w aw czych lub ubocznych .
Przechodząc do właściwego zagadnienie określam y najpierw ,
c z y m b y ł obrządek słowiański, o któ ry nam tu idzie, i jaki
był z a s i ę g j e g o r o z w o j u .
W yjaśnienie, c z y m b y ł i na czym polegał, jest dlatego
ważne, albow iem już na tym w stępnym , lecz zasadniczym
punkcie p a n u je w lite ra tu rz e kościelno-historycznej dość
dużo dyktow anych płycizną naukow ą niedom ówień i bardzo
daleko idących rozbieżności. Gdy bowiem jedni chcieliby w i­
dzieć w obrządku słow iańskim coś nie tylko całkowicie niezależ­
nego i przeciw staw nego, ale wręcz św iadom ie i bojowo, czynnie,
wrogiego papiestw u i rów nie bojowo oraz ekskluzyw nie w ro­
giego k ształtu jący m się praktykom i dążeniom rzym skim , to
inni usiłują, o ile m ożna, zacierać w szelkie w ydatniejsze różni­
ce m iędzy obu obrządkam i i idą pod tym w zględem tak dale­
ko, że gotowi są tw ierdzić, iż cała różnica polegała tylko na roz­
bieżności językow ej, tzn. że n aw et litu rg ia obrządku słow iań­
skiego była w istocie swojej rzym ska, a tylko w języku sło­
wiańskim spraw ow ana.
Otóż wobec tych krańcow o odm iennych opinii pragniem y
powiedzieć, że obrządek słow iański było to w yznaw anie i p ra k ­
tykow anie rełigii takie, z jakim przyszli na M oraw y w r. 863 na
zaproszenie księcia Rościsława dw aj Bizantyjczycy, bracia so-
luńscy: K onstantyn i M etody 1 i jak ie było potem przez M etode­
go i jego uczniów oraz następców szerzone nie tylko na M ora­
wach, ale w całej reszcie środkow ej, południow ej i w schodniej
Słowiańszczyzny. Nazywać je m ożna także obrządkiem m eto-
diańskim .
Cztery zasadnicze elem enty składały się n a niego: 1) w ła­
sny język słow iański, 2) w łasny alfabet słow iański, 3) od­
rębna obrzędowość, 4) zależność od Stolicy Św iętej w Rzymie.
J ę z y k był ten, którym m ów iła ludność słow iańska m ie j­
scowości, do której ów obrządek przychodził. U żyw ano go w n a­
bożeństwach i przy głoszeniu słowa Bożego, a także w księgach
św iętych i liturgicznych i w płodach kościelnego piśm iennictw a,
tzn. w dziełach i notach spisyw anych przez ludzi kościelnych
i przeznaczonych dla użytku czy to przedstaw icieli Kościoła,
czy pospolitych w iernych. Stąd w łaśnie n a w e t m ateriały k ron i­
karskie były u odnośnych Słow ian po sło w iań sk a spisyw ane.
A l f a b e t był w ynaleziony przez K onstantyna. P rzedtem
zdarzyło się, że tu i ówdzie pisano coś w języku słow iańskim ,
ale roboiono to alfabetem albo greckim albo łacińskim . Po pew ­
nym czasie ów alfabet K onstantynow y podległ zm ianie i p rzy ­
b rał kształty używ ane następnie we w schodniej i bałkańskiej
Sołwiańszczyźnie.
O b r z ę d o w o ś ć nie była ani bizantyjska, ani rzym ska,
1 Niektórzy uczeni chcieliby widzieć w Konstantym (Cyrylu) i Me­
todym Słowian bizantyjskiego pochodzenia. Prawdopodobniejsze atoli
wydaje się, że byli Grekami. Jako Słowianie nie byliby chyba doszli do
tych odpowiedzialnych stanowisk, które w państw ie bizantyjskim zaj­
mowali.
ale odrębna. B racia soluńscy przyszli na M oraw y z obrządkiem
bizantyjskim , czyli tym , w k tó rym w yrośli i z którym się zżyli.
P rzyw ieźli oni ze sobą także niew ątpliw ie pew ną ilość tow a­
rzyszów pracy i pom ocników tego samego, co oni obrządku.
C hrześcijaństw o atoli w owej chw ili już nie było zupełną nowo­
ścią n a M oraw ach. Od pew nego już bowiem czasu działali tam
m isjonarze łacm scy jedni obcego, niem ieckiego pochodzen:a
p rzysłani z m etropolii salcburskiej, inni może już naw et Sło­
wianie; sąsiednia bow iem Słow acja od więcej niż trzydziestu
już lat m iała panującego księcia chrześcijanina. P rzyjąć też n a­
leży, że w krótce zaraz po sw ym przybyciu na M orawy zabrali
się bracia soluńscy do kształcenia duchow ieństw a krajow ego 2.
Na ty m tle jest jasne, że chrześcijaństw o m etodiańskie przero­
biło się bardzo szybko w pew nego rodzaju stop bizantyj-
sko-rzym ski, posiadający jednak i elem enty słowiańskie. S pra­
wom tym pośw ięcił ostatnie swoje badania au tor czechosłowacki
V a s s i e a, k tó ry określił ów stop jako symbiozę obrzędową,
a nazw ał go l i t u r g i ą ś w. P i o t r a 3 i postaw ił jako tw ór
trzeci, obok liturgii rzym skiej i greckiej.
W łaśnie bow iem ostatnią, zasadniczą i c h a r a k t e r y ­
s t y c z n ą cechą obrządku m etodiańskiego jest ś c i s ł a z a ­
l e ż n o ś ć o d ś w. P i o t r a , czyli Stolicy Apostolskiej w R z y -
m i e. M ianow icie swoje autoryzacje m isyjne bracia soluńscy
uzyskali nie gdzie indziej ty lk o w Rzym ie i nie skąd inąd tylko
z Rzym u w rócił M etody w r. 869 jako m ianow any przez papie­
ża m etropolita M oraw i Pannonii, a i później nie tylko on, lecz
2 Pierwszym i uczniami i pomocnikami braci soluńisikicih byli: Kle­
mens, Naum, Saba, Gorazd i Angellarius. Z tych Naum, Saba i Angel­
larius przybyli z Bizancjum, Gorazd był Morawianinem, o Klemensie
trudno jest domyśleć się, jakiego b ył pochodzenia. Możliwe, że został
ochrzczony w okresie odnalezienia relikwii św. Klemensa, papieża.
3
V a s s i
ca,
Slovanska liturgia sv. Petra,
Byzantinoslavica VIII,
1939— 1946. Znam to tylko z referatu S ł a w s k i e g o w „Życie i Myśl“
7/8, 1951, 26. .
i następcy jego w swych trudnościach zawsze do Rzym u zw ra­
cali się po rozstrzygnięcie. Ta to zależność od Rzym u najw ięcej
bodaj spraw iła, że w skład obrządku m etodiańskiego wchodziło
tak dużo pierw iastków rzyińskich 4.
Łącznie z tym trzeba powiedzieć, że jeżeli zarów no w począt­
kowych jak i w późniejszych latach obrządek m etodiański tr a ­
fiał na terytoriach słow iańskich na jakiekolw iek rady kalniejsze
sprzeciwy, to tylko ze- strony duchow nych przybyw ających
z Niemiec i ze strony zazdrosnej o swe w pływ y h ierarch ii nie­
m ieckiej. Z duchow nym i łacińskiego obrządku, ale m iejscowego,
czyli słowiańskiego pochodzenia, jeżeli takich na teren ie swej
działalności zastawali, duchow ni m etodiańscy żyli w n a jp rz y ­
kładniejszej zgodzie, a naw et przyjaźni; owszem, przypuszczać
należy, że duchow ni ci niejednokrotnie sam i się do ich obrządku
p rzerzu cali5.
Tak uform ow any, w zględnie jeżeli idzie o stadium począt­
kowe, tak form ujący się obrządek słow iański nie tylko p rzy jął
się, ale w krótkim czasie i zapanow ał na M oraw ach, mimo n a j­
różnorodniejszych przeszkód, nie tylko ze strony m ających
pretensje do jurysdykcji nad M oraw am i biskupów niem ieckich,
ale częstokroć i ze strony książąt m oraw skich. Z M oraw dostał
się do Czech i Słowacji, do Słow iańskich k rajów nad - i zadu-
najskich, do B ułgarii na Bałkanach. Jednocześnie zaczął różny­
mi drogam i przedostaw ać się do Słow ian wschodnich, nie tylko
tych, którzy zam ieszkiwali kraje, nazyw ane później księstw am i
halicko-w ołyńskim i, ale i naddnieprzańskich oraz nadw ołchow -
4 Chcąc innymi nieco słowy i lapidarniej scharakteryzować obrzą­
dek metodiański trzeba by rzec, iż był on jurysdykcyjnie rzymskim, ję­
zykowo słowiańskim, a liturgicznie stanow ił zlep bizantyjsko-rzym sko-
słowiański.
5 Przykładami takiego przerzucania się z latynizmu do obrządku sło­
wiańskiego są dzieje świętych: Iwana, Świerada i Benedykta oraz Pro­
kopa, o kiórych będziemy mówili jeszcze niżej.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin