Jolanta Maria Kaleta - Testament Templariusza.doc

(3468 KB) Pobierz

Jolanta Maria Kaleta

 

 

Testament Templariusza

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zobaczyć świat w ziarenku piasku,

Niebiosa w jednym kwiecie z lasu.

W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar,

W godzinie - nieskończoność czasu.

W. Blake, „Wróżby niewinności”, tłum. Z. Kubiak

 

 

 

 

 

 

 

 

I

 

Tego dnia słońce długo zwlekało z udaniem się na spoczynek, jakby liczyło, że odwróci bieg mających nadejść tragicznych wydarzeń. Wychylając się nieśmiało zza sinych chmur wiszących nisko nad ziemią, spoglądało badawczo na trzech mężczyzn, którzy już od godziny siedzieli wciśnięci między gęsto rozrośnięte krzaki derenia. W świetle gasnącego dnia mieli widoczną jak na dłoni chałupę Demona - tak mówili na starego człowieka, który mieszkał w tej rozlatującej się ruinie. Czekając na jego powrót, nie spuszczali ze ścieżki wiodącej do furtki czujnych oczu. Od pól, które mieli za plecami, zalatywało dopiero co rozrzuconym obornikiem i zeszłoroczną, sfermentowaną kiszonką dla bydła, zalegającą gdzieniegdzie po pastwiskach, a wraz
z wieczorną mgłą zaciągała zimna, wciskająca s pod ubrania wilgoć. W zapadającym zmierzchu dostrzegli starą Kołodkową, jak zadarła spódnicę, rozkraczyła się niczym krowa podczas dojenia i wysikała wprost na dymiący ciepłem gnój, dopiero co widłami wygarnięty z chlewu przez jej najstarszego syna, któremu z mężem przepisali gospodarkę w zamian za rentę od państwa. Otrzepała spracowanymi, zniekształconymi przez reumatyzm dłońmi szeroką spódnicę i pokuśtykała w stronę domu. Po chwili do ich uszu dobiegły siarczyste przekleństwa rzucane przez starszego syna Kmitów, Wojtka, który po ścieżce biegnącej z tyłu wioskowych chałup, ciągnął na sznurku oporną Krasulę. Pół dnia spędziła w zagrodzie starego Józka Zdechlika, doprowadzona do byka, i widać zagustowawszy w tym, co z nią wyczyniał, nie miała ochoty wracać do własnej, pozbawionej męskiego towarzystwa obory.

Nagle, tuż za plecami siedzących w krzakach mężczyzn, przemknął ogromny pies, czarny niczym diabeł z piekła rodem. Nakreślili na piersiach symboliczny znak krzyża, a dla pewności splunęli także przez lewe ramię, aby odpędzić Złego. Po chwili w oknach widocznej tuż przed ich oczyma chałupy rozbłysło mdłe światło pochodzące od ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin