00:00:03:- Macie wolne łóżko dla zbiega?|- Witaj Faith. 00:00:06:Masz tu niezłš jazdę próbujšc|zrobić z tej zbieraniny armię. 00:00:11:Sš potencjalnymi pogromczyniami.|Takimi jak my byłymy. 00:00:14:Mów mi Caleb. 00:00:16:- Słyszałam, że masz co mojego.|- Teraz już mam. 00:00:24:Nie! 00:00:25:W swej pracy korzystam|z mistycznych sposobów. 00:00:31:Nie twierdzę, że to dobra możliwoć. 00:00:33:Ale mamy do czynienia z Wielkim Złym,|który może zmienić się w każdš zmarłš osobę. 00:00:37:- Nareszcie.|- Pogromczyni. 00:00:40:Cišgle zamartwialimy się o Pieczęć i Piekielne|Usta. Ale zło zawsze cišgnie do swojego ródła. 00:00:46:A oni chroniš winiarnię lub co co się w|niej znajduje. Już czas tam wejć i im to zabrać. 00:00:50:A jeżeli tego nie zrobimy? 00:00:53:- Jest tu od cholery niewiadomych.|- A teraz co? Nagle nie możecie mi zaufać? 00:00:57:Musimy się trzymać razem. Ale bez ciebie.|Muszę cię prosić, żeby odeszła. 00:01:02:Nie chciałam, żeby tak wyszło. 00:01:03:Przestań. Czy tego chcesz czy nie,|ich życie zależy teraz od ciebie. 00:01:08:Władza dla ludu?|To hasło rodem z lat 70-tych. 00:01:12:Mówimy tutaj o prawie do|samostanowienia o sobie samym. 00:01:14:Dobra, tylko z tym|tak już nie przesadzajmy. 00:01:16:Mówię tylko, że teraz nie ma tu już Buffy.|Więc każdy ma prawo wypowiedzieć się. 00:01:18:Co do tego jak i kiedy mamy skręcić kark. 00:01:20:Może nie przesadzaj tak|z tym skręcaniem karku. 00:01:23:Nie, ona ma rację. mierć czeka|już na nas za drzwiami. 00:01:28:I dobija się do nich jak harcerka|chcšca zrobić dobry uczynek. 00:01:30:Chyba jednak nie każdy powinnien|mieć prawo głosu w tej sprawie. 00:01:32:Musimy tylko przeprowadzić konstruktywnš|dyskusję bez popadania w paranoję. 00:01:37:A znacie procedurę parlamentarnš?|Bo dobrym sposobem na zorganizowanie... 00:01:41:A może ci, którzy sš tu już trochę|dłużej, powinni mieć większe prawo głosu? 00:01:44:Podzielmy się na mniejsze grupki.|Co o tym sšdzisz Faith? 00:01:46:Kiedy bawilimy się w szkole w Sesje ONZ, zrozumielimy,|że procedury parlamentarne sš najefektywniejsze. 00:01:52:- Nic jej nie będzie. Tak jest lepiej.|- Czyżby? Tylko dlaczego czuję co innego? 00:01:58:Mielimy system, który pozwolił|nam na opracowanie procedury rozmów. 00:02:01:- Słyszałam co mówiła, ale...|- Może przeszlibymy już do rzeczy? 00:02:04:Chyba tracimy czas na dyskusje|o tym jak dyskutować. 00:02:08:- Ale my nie...|- Nie wspominaj już o procedurach parlamentarnych. 00:02:10:- Popieram wniosek.|- Wysłuchacie mnie. Spokój. Dobra? 00:02:14:To była długa noc. Nie wiem|jak wy, ale ja jestem skonana. 00:02:17:Może powinnimy się trochę|przespać i pomyleć o tym rano. 00:02:20:A czy mamy na to czas? 00:02:21:Wiem, że żyjecie pod strasznym napięciem.|Sytuacja staje się coraz bardziej niepewna. 00:02:26:Ale musimy być opanowane. Tylko w ten|sposób uda nam się przez to przejć. 00:02:30:- Poradzicie z tym sobie?|- Tak! 00:02:33:Odpocznijmy, a może jutro|to nie będzie takie... 00:02:37:- Nie ma pršdu?|- Co się dzieje? 00:02:39:Zapalę wieczki, jeli jakie mamy. 00:02:41:- Sprawdzę bezpieczniki.|- Nie trud się. Na całej ulicy nie ma pršdu. 00:02:45:- Co to oznacza?|- Że ludzie z elektrowni już uciekli z miasta. 00:02:49:Chyba zaczynam się już bać. 00:03:22:Nie ruszaj się.|Wynocha z mojego domu. 00:03:27:Sšdziłam, że to miejsce będzie puste.|Szukałam jakiego miejsca do demolki. 00:03:32:Nie możesz mnie|wyrzucić z własnego domu. 00:03:35:Dlaczego nie?|Wszystkie dzieciaki tak teraz robiš. 00:03:41:To już nie jest twój dom.|Ani twoje miasto. Już nie. 00:04:00:Nie masz nic na zšb? 00:05:01:Mylę o czym na literę G. 00:05:05:- Gobelin.|- Trafiony. Skšd wie... 00:05:08:Gobelin to jedyna rzecz|w tym cholernym pomieszczeniu. 00:05:11:Ale radzę ci spojrzeć na to głębiej. 00:05:14:Zaraz zagłębię się w twojš szyję.|Zobaczymy, co wtedy ujrzę. 00:05:16:- Nie wnerwiaj się tak.|- Ja nie... Nie mów już lepiej ani słowa. 00:05:27:Kamień, papier, nożyczki? 00:05:30:O co ci chodzi?|Nie rozumiesz co się dzieje? 00:05:34:Rozumiem. Czekamy, aż znów zapadnie noc,|żeby mógł jechać motorem bez eksplodowania. 00:05:38:Utknęlimy tu, a pogromczyni|walczy tam z Bóg wie czym. 00:05:42:Przestań. Co mogłoby jš|jeszcze gorszego spotkać? 00:05:48:Dobra. Co zatem wiemy? 00:05:50:- Wiemy, że jestemy już ostatnimi ludmi w Sunnydale.|- I wszystkie demony w miecie chcš naszej mierci. 00:05:55:- Ale ja nie chcę umierać.|- Nie martw się. 00:05:57:Możliwe, że będziesz żyła na tyle długo,|żeby wpierw zobaczyć mierć swoich przyjaciół. 00:06:01:A dopiero potem zginiesz. 00:06:03:Caleb powiedział Buffy, że|wszystko koncentruje się na Pieczęci. 00:06:06:- Chyba powinnimy...|- Nie przesadzajmy z naszymi możliwociami. 00:06:09:Wiemy, że mamy dużo wrogów.|Zacznijmy od poczštku. 00:06:12:- Faith, przepraszam...|- Spoko, dobra? 00:06:15:Przyjrzyjmy się naszej "Galerii Zła".|Kogo właciwie tu mamy? 00:06:19:Pierwszego, który nie może nikogo dotknšć. 00:06:21:- Następnie nasz nienawidzšcy kobiet księżulo.|- Który jest właciwie nie do ruszenia. 00:06:25:Sš też dzikie wampiry,|które sš właciwie najgorsze. 00:06:28:I Bringerzy. To chyba|ich najsłabsze ogniwo. 00:06:31:- Masz zamiar atakować Bringerów?|- Może. Albo dobra. Porwiemy jednego. 00:06:37:I co? Przytrzymamy go dla okupu? 00:06:38:Tak, znajdę gazety i|powycinam z nich litery na list. 00:06:40:"Szanowny Panie Pierwszy." 00:06:41:"Jeli chcesz z powrotem Bringera, to będziemy|zadowoleni z 3 milionów za jego głowę." 00:06:45:"Proszę nie lekceważyć tego listu.|Z wyrazami szacunku." 00:06:48:Mówię o ujęciu Bringera|i przesłuchaniu go. 00:06:51:Dowiemy się w ten sposób|czego o Pierwszym i Calebie. 00:06:53:A jak mamy ich złapać,|skoro oni nie chcš być złapani? 00:06:55:Nie jestem pewna,|czy to taki dobry pomysł. 00:06:58:Dlaczego mamy to robić,|skoro wiemy już sporo o Pieczęci? 00:07:01:Dlaczego nie wylemy ekipy do szkoły?|Zrobi jakie rozpoznanie i... 00:07:05:Nie. 00:07:07:Tak po prostu?|Nawet mnie nie wysłuchała. 00:07:08:Kochanie, nie rób nic na siłę. 00:07:11:Sšdziłam, że teraz to będzie co innego.|Ale ty wcišż mnie dołujesz. 00:07:13:Teraz to jest co innego. Bo teraz ja jestem|waszym szefem. Nie jestem taka jak Buffy. 00:07:20:Nie jestem osobš, na której dotšd polegalicie.|Ale nie jestem też już jednš z was. 00:07:25:Dowodzę wami, co oznacza, że|idę pierwsza i ustalam zasady. 00:07:29:A reszta z was idzie za mnš.|Czy to jasne? 00:07:32:Zatem Kennedy wracaj do szeregu|i pozwól mi robić swoje, dobra? 00:07:38:Przejdmy więc do konkretów. 00:07:44:Miałam nadzieję, że przekażesz|mi lepsze wiadomoci. 00:07:46:Żałuję, że ich nie mam. 00:07:50:Czy co z tego będzie? Czy może|chcesz tylko zamęczyć Bringerów? 00:07:55:- Chcesz zamęczyć Bringerów?|- Właciwie to już ledwie zipiš. 00:07:59:Nie wiem czy co z tego będzie,|ale musimy spróbować wszystkiego. 00:08:03:Chyba wiesz co się stanie jak|pogromczyni i jej dziewczyny to zdobędš? 00:08:06:- Nie zdobędš tego.|- Włanie. Nie zdobędš. 00:08:12:Bo je zabijesz. I każdego, kogo znajš. 00:08:18:Alleluja! 00:09:12:Jeszcze nigdy nie byłam przynętš. 00:09:16:- Właciwie to było to nawet przerażajšce.|- Dobrze ci poszło. 00:09:20:Twoje reakcja na jego rozczarowanie|przebiegiem sytuacji była idealna. 00:09:23:Mam swój styl. 00:09:26:Zabierzmy go do centrali. 00:09:37:- Czeć. I co?|- Mamy Bringera niemowę. 00:09:41:A czego się spodziewalicie?|Wykształconego erudyty? 00:09:43:- Ale z niego niemowa.|- Kto mu wyrwał język! 00:09:50:Czytałam takš starš tureckš księgę zaklęć. 00:09:52:Była tam taka stara sztuczka, którš używali|starożytni Turcy do rozmowy z umierajšcymi. 00:09:57:- A tak. Chyba czytałam jej tłumaczenie.|- To ona została przetłumaczona? 00:10:03:Mam już tego serdecznie doć. 00:10:05:Ten czar jest używany do rozmowy|z osobami, które nie mogš mówić. 00:10:09:Przykładowo, kto umiera, a czar|pozwala mu się pożegnać z bliskimi. 00:10:13:I pobiadolić nad swojš sytuacjš. 00:10:16:Może to nam pomoże|z tym Bez-Językowcem? 00:10:20:Tak sšdzę. Muszę tylko|zebrać parę składników. 00:10:24:Dobra, niele idzie. Kiedy Willow|to zrobi, reszta z nas może... 00:10:27:Wrócilimy! 00:10:32:Czeć wszystkim.|Bardzo mi was brakowało. 00:10:34:Przepraszam, że zajęło|to nam aż tyle czasu. 00:10:36:Ale musielimy czekać, aż słońce zajdzie. 00:10:38:Nasza misja chyba się powiodła.|Jechalimy na motorze Spike'a. 00:10:45:Który jest ekstra,|gralimy w zabawne gry. 00:10:49:A! I mamy parę informacji! 00:10:51:I wiecie co?|Muszę się wysiusiać. 00:10:57:Za dużo się nawdychał wieżego powietrza.|Dzięki Bogu ja nie oddycham. 00:11:02:Chyba mamy wskazówkę. 00:11:04:Gdzie Buffy? 00:11:06:Chwilowo jej tu nie ma. 00:11:08:Kiedy wróci? 00:11:12:Kiedy cię nie było, zebralimy się|i doszło do małej różnicy zdań. 00:11:21:Właciwie, to po burzliwej|dyskusji Buffy postanowiła, 00:11:25:że najlepiej będzie dla nas wszystkich,|jeli zrobi sobie mały urlop. 00:11:31:Trochę odpocznie. 00:11:36:Rozumiem. A może dyskusja|zaszła trochę za daleko? 00:11:43:A czy sprawa z jej urlopem porodku|apokalipsy to była jej własna decyzja? 00:11:48:- My wszyscy zdecydowalimy.|- A tak, wy zdecydowalicie. 00:11:55:Wy żałoni, niewdzięczni zdrajcy. 00:11:58:Co wycie sobie wyobrażali? 00:12:00:Jestemy jej przyjaciółmi.|Chcielimy, żeby... 00:12:01:I tu jest pies pogrzebany.|Jestecie jej przyjaciółmi. 00:12:03:- I jš zdradzilicie.|- Nie rozumiesz. 00:12:07:Wiesz, chyba rozumiem, Rupercie. 00:12:11:Widać, że już przywykłe do roli ważniaka. 00:12:13:Nauczyciela sypišcego mšdrociami jak z rękawa.|Przerosła cię, a ty nie mogłe tego znieć. 00:12:19:Wcišż ratowała wasze nędzne żywoty. 00:12:23:Zginęła dla was.|I tak się jej odwdzięczacie. 00:12:26:Chwi...
maharette