Pietrzykowski,Sz._Od procesu Eichmanna do serialu „Holocaust” — niemieckie zmagania z narodowym socjalizmem w latach 60. i 70. XX w.pdf

(167 KB) Pobierz
ISSN 2082–0860
Vol. XVIII (2015/1)
s. 53-70
S
enSuS
H
iStoriae
Szymon Pietrzykowski
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
Od procesu Eichmanna do serialu „Holo-
caust” — niemieckie zmagania z narodo-
wym socjalizmem w latach 60. i 70. XX w.
Wstęp
artykule staram się omówić kwestię niemieckich zmagań z narodo-
wym socjalizmem. Zasadniczą część tych zmagań stanowiły, i nie
przestają stanowić, próby opisania i zrozumienia III Rzeszy jako istotnego
fragmentu całościowej historii Niemiec oraz świata wraz z odpowiedzial-
nością za jej zbrodnie — prześladowania i eksterminację Żydów w ramach
Endlösung der Judenfrage,
jak również Słowian, Romów, jeńców radzieckich,
przedstawicieli mniejszości seksualnych, rasowych i innych. Dwa powstałe
w 1949 r. państwa niemieckie — prozachodnia Republika Federalna Nie-
miec i socjalistyczna Niemiecka Republika Demokratyczna — do zjedno-
czenia w październiku 1990 r. przyjęły odmienne strategie konfrontacji
z dziedzictwem lat 1933–1945. O ile obowiązująca w NRD doktryna anty-
faszyzmu negowała zasadność tej czynności, umiejscawiając społeczeństwo
wschodnioniemieckie w gronie zwycięzców czy wręcz ofiar narodowego so-
cjalizmu, a oferowana przez nią „nowa antyfaszystowska wersja patrioty-
zmu”
1
okazała się atrakcyjna nawet dla rzeczywistych ofiar, o tyle droga,
jaką obrano w RFN, wiodła od pierwotnego akcentowania winy wyłącznie
Zdaniem Petera Lagrou, „określanie tych różnych doświadczeń wspólnym mianem
męczeństwa można poczytywać jako wyraz ideologicznej hegemonii, ale to było to, czego
wiele żydowskich ofiar, które czynnie opowiedziały się za antyfaszystowskim paradyg-
matem, w danej chwili potrzebowało. Antyfaszyzm jako sposób na u n i w e r s a l i z a c j ę
oferował hojną i heroiczną wykładnię. Dla osób, które ledwo przeżyły niewyobrażalne męki,
identyfikacja z antyfaszyzmem była sposobem na przezwyciężenie uderzająco arbitralnego
cierpienia, sposobem przejęcia kontroli nad własnym losem, retrospektywną zemstą na
nieludzkim wrogu” (P. Lagrou,
The Legacy of Nazi Occupation. Patriotic Memory and National
Recovery in Western Europe, 1945–1965,
Cambridge University Press, New York 2000, s. 260;
cyt. za: Z. Wójcicka,
Przerwana żałoba. Polskie spory wokół pamięci nazistowskich obozów kon-
centracyjnych i
zagłady, Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2009, s. 162).
1
W
53
Szymon Pietrzykowski
określonej grupy osób do stopniowej akceptacji pośredniej formy zbiorowej
współodpowiedzialności za nazizm i Holocaust.
Ten dualizm w sferze pamięci trafnie scharakteryzowała Anna Wolff-
-Powęska, określając NRD mianem „zwycięzców historii”, zaś Niemców z Za-
chodu jako „obciążonych historią”
2
. Po 1990 r. dotychczasowych „zwycięzców”
czekała jednak podwójna konfrontacja: (1) z dopiero co obalonym komuni-
zmem; (2) z dotychczas nierozliczonym narodowym socjalizmem. Z kolei
model zachodnioniemiecki uchodzi za wzorcowy (acz niedoskonały) w kon-
tekście rozliczeń z przeszłością. Stanowił punkt odniesienia dla Hiszpanii
po pokojowym wyjściu z dyktatury Franco, państw środkowo- i wschodnio-
europejskich, w tym Polski, po 1989 r. czy Republiki Południowej Afryki
po upadku apartheidu. Ponadto umożliwia on głębsze zrozumienie me-
chanizmów, w jakich pamięć odnosi się do negatywnych, drażliwych aspek-
tów historii. W artykule zasadniczą część uwagi poświęcam zatem kwestii
zmagań toczonych w RFN.
W latach 60. i 70., wyznaczających zakres mych rozważań, nastąpiły
wydarzenia warunkujące zmiany w obrębie społecznej pamięci: (1) procesy
zbrodniarzy nazistowskich, m.in. Adolfa Eichmanna w Jerozolimie (1961),
załogi Auschwitz-Birkenau we Frankfurcie nad Menem (1963–1965) czy za-
łogi Majdanka w Düsseldorfie (1975–1981); (2) debaty w sprawie przedaw-
nienia zbrodni nazistowskich toczone w latach 1965, 1969 i 1979; (3) rewolta
1968 r. ujawniająca głęboki antagonizm między przedstawicielami po-
kolenia 33’ a 68’ towarzyszący zmaganiom z dziedzictwem nazistowskiej
przeszłości; (4) publikacja i recepcja książek, sztuk teatralnych, produkcji
filmowych bądź telewizyjnych, zwłaszcza amerykańskiego serialu
Holocaust
z 1978 r.
Preludium. Lata 1945–1960
Ogrom i bezprecedensowość zbrodni nazistowskich okazały się na tyle wiel-
kie, że ich uświadomienie i możliwe „przepracowanie” wymagało pewnego
czasu. Okres dzielący „godzinę zero” do początku lat 60. charakteryzował
się zasadniczą biernością, gdy idzie o rozrachunek z przeszłością. Hermann
Lübbe tendencję ową określił mianem „milczenia komunikatywnego”
3
.
Por. A. Wolff-Powęska,
Pamięć — brzemię i uwolnienie. Niemcy wobec nazistowskiej
przeszłości (1945–2010),
Zysk i S-ka, Poznań 2011, s. 223-247 i 248-322.
2
H. Lübbe,
Der Nationalsozialismus im politischen Bewusstsein den Gegenheit,
[w:] M. Bro-
szat u.a. (Hrsg.), Deutschlands Weg in die Diktatur: Internationale Konferenz zur natio-
nalsozialistischen Machtübernahme, Berlin 1983, s. 329-349; cyt. za: A. Wolff-Powęska,
op. cit.,
s. 280.
3
54
Od procesu Eichmanna do serialu „Holocaust”...
Nie oznaczało to jednak, iż w okresie 1945–1960 nie wydarzyło się nic
istotnego. Przeprowadzono nadzorowany przez przedstawicieli zwycięskich
mocarstw alianckich proces denazyfikacji. W latach 1945–1949 toczyło się
13 postępowań sądowych w ramach procesów norymberskich, w tym naj-
istotniejszy proces głównych zbrodniarzy wojennych (1945–1946). W 1952 r.
doszło do porozumienia w kwestii reparacji pomiędzy RFN a Izraelem, po-
przedzonego burzliwymi debatami w Bundestagu oraz Yad Vashem. W 1955 r.
ogłoszono zbiorową amnestię dla żołnierzy Wehrmachtu z radzieckich obo-
zów jenieckich. W 1958 r. w Ulm odbył się proces jednostek operacyjnych
(Einsatzgruppen) działających na froncie wschodnim. Jego następstwem
stało się utworzenie Centrali Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych
w Ludwigsburgu w tym samym roku. Instytucja ta z czasem przejęła główną
rolę w ściganiu podejrzanych funkcjonariuszy narodowosocjalistycznych,
które nabrało intensywnego charakteru po procesie Eichmanna i doprowa-
dziło do szeregu postępowań sądowych w latach 60., 70. i późniejszych.
Dość regularnie ukazywały się również dzieła literackie bądź historyczne
autorów niemieckich i zagranicznych podejmujące tematykę nazizmu, tota-
litaryzmu i Holocaustu
4
.
Ogólnie dominowała jednak postawa niechętna rozliczeniom, o czym
w 1950 r. przekonała się Hannah Arendt, podczas swej pierwszej powojen-
nej podróży do Niemiec:
Brak reakcji jest tu widoczny na każdym kroku i trudno powiedzieć czy jest
to podświadoma niechęć do ulegania przygnębieniu czy autentyczna niezdol-
ność do odczuwania.
5
Między inkluzywnym a ekskluzywnym modelem przeszłości
Postawa ta, zauważona przez Arendt i innych obserwatorów, mogła wyni-
kać ze świadomego obrania inkluzywnego modelu pamięci historycznej,
który scharakteryzował Klaus Bachmann. Przeciwstawiając się ogólnie
przyjętemu paradygmatowi „sprawcy i ofiary”, zaproponował on nowe kry-
Ze szczególnym oddźwiękiem spotkało się niemieckie wydanie
Dzienników
Anny
Frank (1957). Z nie mniejszym zainteresowaniem spotkały się wydane w 1951 r.
Minima
Moralia. Refleksje z poharatanego życia
Theodora Adorno. Słynna sentencja z eseju
Krytyka
kultury i
społeczeństwo, „po Auschwitz pisanie wierszy jest barbarzyństwem”, doczekała się
licznych interpretacji i komentarzy.
4
H. Arendt,
Pokłosie nazistowskich rządów. Raport z Niemiec,
[w:] H. Arendt, Salon ber-
liński i inne eseje, przedmowa i wybór tekstów P. Nowak, przeł. M. Godyń, S. Szymański,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2008, s. 275-276.
5
55
Szymon Pietrzykowski
terium: ekskluzywności (wykluczenia) i inkluzywności (integralności). Jego
istotą jest to, „czy obraz, który powstawał, na poszczególnych etapach jego
konstruowania sprzyjał integracji czy wykluczeniu poszczególnych grup”
6
.
Zdaniem Bachmanna, pierwszy rząd Konrada Adenauera (1949–1953) zde-
cydował się przyjąć ten drugi typ obrazowania, kontynuowany przez na-
stępne ekipy.
Ekskluzywna konstrukcja obrazu Trzeciej Rzeszy nie była [...] konieczna
do zdobycia i utrwalenia władzy — wręcz przeciwnie — w warunkach
demokratycznych zachodni alianci i rządy nowej republiki byli zmuszeni
ingerować i pozyskać jak największą grupę ludności będącą pod ich pano-
waniem — stwierdza. Przemawiały za tym argumenty polityczne (zimna
wojna, chęć ponownego tworzenia armii niemieckiej i włączenia Niemiec
zachodnich do nowych struktur bezpieczeństwa oraz integracji gospodar-
czej), ekonomiczne (odbudowa) i nawet demograficzne — wzrost demogra-
ficzny z powodu reparacji był bardzo nierówny.
7
Taka decyzja władz spotkała się z poparciem ze strony społeczeństwa.
Krótko po 1945 r. siły witalne narodu skierowano w stronę przyszłości, ku
odbudowie państwa i jego znaczenia na arenie międzynarodowej.
Zachodni obserwator podróżujący po Niemczech prawdopodobnie do-
szedłby do wniosku, że Niemcy mają jeszcze spokojne sumienie — stwier-
dza Bachmann. W ich przekonaniu Hitler i jego bażanty (jak pogardliwie
określano najwyższych dostojników nazistowskich ze względu na ich kult
często niegustownych mundurów) to zbrodnicza klika, która przez parę
lat rządziła Niemcami, doprowadzając kraj do ruiny i robiąc z jego miesz-
kańców ofiary. Posługiwała się przy tym paroma takimi formacjami, jak
SS i gestapo, które Niemcom dało się tak samo we znaki, jak społeczeń-
stwom krajów podbitych. Rok 1945 stanowił w tym sensie „godzinę zero”,
punkt, w którym wszystko można było zaczynać od nowa, swoistą stację de-
kontaminacyjną. Wehrmacht był w porządku [...], społeczeństwo było w po-
rządku, a główna wina upadłego reżimu polegała na zniszczeniu kraju.
8
Inkluzywna konstrukcja przeszłości,
[...] zwalniając ogół obywateli od wszelkiej odpowiedzialności za popeł-
nione zbrodnie i karząc jedynie w akcie r y t u a l n e g o o c z y s z c z e n i a
[w przypadku Niemiec była nią denazyfikacja — Sz.P.] nieliczne jednostki,
K. Bachmann,
Długi cień Trzeciej Rzeszy. Jak Niemcy zmieniali swój charakter narodowy,
Atut, Wrocław 2005, s. 20.
6
7
8
Ibidem,
s. 39-40.
Ibidem,
s. 53.
56
Od procesu Eichmanna do serialu „Holocaust”...
sprzyja konstrukcji dychotomicznego obrazu przeszłości i umacnia prze-
konanie o niewinności własnej wspólnoty narodowej
9
— trafnie podsumowuje Zofia Wóycicka.
Procesy zbrodniarzy nazistowskich
Przeszłość starano się rozpatrywać na sali sądowej. Denazyfikacja i później-
sze procesy zbrodniarzy nazistowskich stanowiły przykład wydarzeń praw-
nych o istotnym znaczeniu historycznym. W odbiorze procesów uchodzących
za szczególnie ważne, np. jerozolimskiego procesu Adolfa Eichmanna
(1961–1962) czy tzw. drugiego procesu frankfurckiego (1963–1965), często
podkreśla się ich aspekt historyczny, funkcja formalnoprawna zazwyczaj
bywa zaś pomijana. Sytuacja ta mogła wynikać ze specyficznej strategii
oskarżenia, które — świadome historycznej doniosłości rozpatrywanej
przez siebie sprawy — zdecydowało się ukazać w możliwie szeroki i kom-
pleksowy sposób, nie ograniczając się wyłącznie do treści zawartych w akcie
oskarżenia (Jerozolima) bądź przygotowując dokument, który byłby w sta-
nie spełnić te ambitne zamierzenie (Frankfurt nad Menem).
W przypadku procesu Eichmanna izraelski prokurator generalny Gideon
Hausner pragnął nadać mu bardziej ogólny charakter, służący za pretekst
do szerszej dyskusji o roli i znaczeniu Zagłady w historii narodu żydow-
skiego oraz jej bliskich związkach z odnowionym państwem izraelskim
10
.
W opozycji do Norymbergi, gdzie celem postępowania dowodowego przed
Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym było ukazanie Auschwitz jako
fragmentu pewnej całości systemu narodowosocjalistycznego, podczas pro-
cesu frankfurckiego stanowił on przedmiot szczegółowej analizy.
Koncepcja, na której opierał się akt oskarżenia, zakładała przedstawienie
całościowego obrazu obozu z jego hierarchiczną strukturą i wszystkimi
aspektami jego funkcjonowania jako mechanizmu napędzanego ideolo-
gią narodowosocjalistyczną i motywacjami sprawców — zwraca uwagę
Witold Kulesza. W tym kontekście proces we Frankfurcie nad Menem był
pierwszym procesem członków załogi Auschwitz, ukazującym komplek-
sowo funkcjonowanie całej maszynerii zbrodni, albowiem po raz pierwszy
takie postępowanie sądowe toczyło się w Niemczech, przed niemieckim
sądem, na podstawie niemieckiego Kodeksu karnego, statuującego odpo-
wiedzialność za morderstwo, choć nieznającego pojęcia zbrodni przeciwko
9
10
Z. Wóycicka,
op. cit.,
s. 230.
Jednym z poruszanych tematów było powstanie w getcie warszawskim, za które Eich-
mann nie ponosił żadnej odpowiedzialności, stanowiło ono jednak istotny element domi-
nującej wówczas w Izraelu narracji syjonistycznej i jako takie musiało zostać poruszone.
57
Zgłoś jeśli naruszono regulamin