Agnieszka Pruska - Żeglarz.pdf

(1661 KB) Pobierz
Copyright © Oficynka & Agnieszka Pruska, Gdańsk 2016
Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani jej część nie może być
przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana
w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Oficynki.
Wydanie pierwsze w języku polskim, Gdańsk 2016
Opracowanie edytorskie książki: zespół
Skład: Bartosz Kusibab
Projekt okładki: Anna Maria Damasiewicz
www.annadamasiewicz.pl
Konwersja do EPUB/MOBI: InkPad.pl
Zdjęcia na okładce © Sergey Savich | Depositphotos.com,
© Iosif Szasz-Fabian| Depositphotos.com
ISBN 978-83-66613-17-1
www.oficynka.pl
email:
oficynka@oficynka.pl
Spis treści
Ostatnia niedziela sierpnia
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty
Dzień szósty i siódmy
Dzień ósmy i dziewiąty
Dzień dziesiąty
Dzień jedenasty
Dzień dwunasty
Dzień trzynasty
Dzień piętnasty
Podziękowania
Ostatnia niedziela sierpnia
Mimo późnego niedzielnego wieczoru po Głównym Mieście
spacerowało jeszcze wielu ludzi, zarówno turystów, jak
i mieszkańców Gdańska. Całkiem niezła pogoda zachęcała do
wyjścia z domów, a cumujące w marinie jachty były dla niektórych
dodatkowym wabikiem, bo jeżeli nawet nie jest się fanem
żeglarstwa, na łódki zawsze warto popatrzeć. Właśnie skończył się
Puchar Obrońców Westerplatte, będący jedną z większych tego
typu imprez organizowanych w Polsce. Regaty te odbywają się od
ponad trzydziestu lat na wodach Zatoki Gdańskiej w ostatni
weekend sierpnia. Przeważnie jachty biorące w nich udział cumują
przy nabrzeżu w Górkach, jednak po ich zakończeniu część
uczestników nie zawsze wraca prosto do domu. Tak było i tym
razem. Niektóre załogi postanowiły wykorzystać okazję i zrobiły
sobie kilkudniowe wakacje w Gdańsku. Żeglarze w większości
spędzali wieczór na lądzie, ale nabrzeże pełne było gapiów, którzy
zawsze chętnie oglądają cumujące tam jachty, wymieniając między
sobą mniej lub bardziej fachowe uwagi. Część oglądających
koniecznie chciała uchodzić za znawców i głośno komentowała
wielkość, ożaglowanie, kształt, domniemane wyposażenie, osiągalne
prędkości, a nawet kolor jednostek, wywołując nieraz pełne
politowania uśmieszki nielicznych obecnych w marinie właścicieli.
Szczerze mówiąc, było na co popatrzeć. Każde regaty gromadzą
żaglarzy spoza miasta, które jest organizatorem, niektórzy
przypływają z sąsiednich miejscowości, inni z bardzo daleka. Na
nabrzeżu stały jachty różnego typu, przeróżnej wielkości, wieku
i narodowości. Podziwianie żaglówek zakłócało jedynie spojrzenie
na wodę pokrytą rzęsą w takim stopniu, że momentami wydawało
się, iż łódki zacumowane są do pomostów znajdujących się na
soczysto zielonej łące. Na szczęście nie zawsze tak to wygląda, ale
niezmiennie budzi podejrzenie, że nikt nie dba o nabrzeże. Turyści
spacerujący po Szafarni usiłowali zlustrować wzrokiem wnętrze
kabin, co było dość trudne z racji odległości, pomosty były dostępne
jedynie dla żeglarzy, a nie dla osób postronnych. Niektórzy,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin