Eleonora Ratkiewicz
TAE EKKEJR!
Najliss
tom 1
Przełożyła Ewa Białołęcka
Najbardziej na świecie Lermett lubił znikać.
Na przykład na samiutkim wierzchołku wysokiego drzewa. Skąd nie zdejmą go żadni rycerze, bo są dorośli i na dodatek w zbrojach. Można się też przyczaić na dnie wąwozu albo w ogóle skryć się w sąsiednim lesie na parę dni. Tam już na pewno nikt go nie znajdzie. Może tylko psy... Śmiesznie patrzeć, jak krążą po lesie, a żeby popatrzeć do góry na drzewo, żadnemu do łba nie przyjdzie. A jeśli jednak wywęszą – to dopiero się zaczyna zabawa! Kiedy zaczynają skakać na pień i obszczekiwać, można pomyśleć, że nie księcia znalazły, a wiewiórkę...
Głupki!
Kiedy zaś ojciec zamiast sfory chartów zaczął posyłać do lasu samego Dzikuna, gra stała się jeszcze ciekawsza. Dzikun nigdy nie ogłaszał gorącego tropu, nie szczekał i nie skowytał. Zawsze potrafił Lermetta zaskoczyć. Nie darł się na całe gardło, przyzywając głupich rycerzy. Nie, Dzikun za nic by nie zdradził w ten sposób swego przyjaciela. Po prostu łapał księcia zębami za kołnierz, zarzucał go sobie na grzbiet i odstawiał chichocącego chłopca pod bramę. To o wiele lepsze, niż taszczyć się do zamku pod opieką wymęczonych dwudniowymi poszukiwaniami rycerzy.
– Niedźwiedź włóczęga – nieodmiennie mawiał w takich przypadkach ojciec. – Niedźwiadek–przepadek.
Lermett zawsze wtedy wyprężał się jak struna, zerkając ukradkiem w wielkie, wypolerowane zwierciadło – i za każdym razem się martwił. Jaki tam z niego niedźwiedź?! Chudy, nastroszony... ani ładny, ani silny. Istny zagłodzony kociak.
Ojciec – ten rzeczywiście do niedźwiedzia podobny, mocny, przysadzisty.
Ramiona ma szerokie – od razu widać, ile lat zbroję nosi. A Lermettowi jakoś się nie poszczęściło. Nie w ojca poszedł, a w mamę. Nie, on naturalnie kocha mamę, niczego takiego nie chciał powiedzieć... takiego... Ale jednak lepiej, żeby był podobny do ojca. Jak ma kolczugę włożyć, takie chuchro? Kości cienkie, lekkie... Kociak.
– Jaki tam ze mnie niedźwiedź? – pytał z goryczą, siąkając nosem.
– Niedźwiedź, niedźwiedź... – śmiał się ojciec. – Najprawdziwszy. Ot, widzisz, wilk kły szczerzy, pies warczy, kot pazury wyciąga. U każdego zwierza można poznać, czy jest syty i zadowolony, czy zły i zechce atakować. I u lwa,...
renfri73