Nieposłuszny abp. Lefebvre – Ewa Polak-Pałkiewicz.pdf

(1023 KB) Pobierz
Nieposłuszny abp. Lefebvre ? –
Ewa
Polak-Pałkiewicz
Robert Tekieli w tygodniku „Sieci” po przeczytaniu mojej książki
Café Katedra
napisał:
„Czy Kościół w Polsce upada? Oczywiście. Kościół jest w kryzysie od
Ostatniej Wieczerzy. Bóg jednak mierzy sukces inna skalą niż my. Jego
myślenie nie jest naszym myśleniem. Czytam najnowsza książkę Ewy
Polak-Pałkiewicz i zgadzam się z nią, by finalnie uznać, że nie ma
racji”.
Oto ciąg dalszy tekstu:
„Oczywiście, po rewolucji francuskiej współczesny świat wydał
bezwzględną wojnę Kościołowi. Oczywiście, w Kościele mamy coraz
więcej pogubionych hierarchów – modernistów, fałszywie sądzących,
że dogmaty mogą ulegać zmianie. Oczywiście Polskę atakują dziś
szwadrony agresywnych aktywistów antycywilizacji, Niestety jest tak,
że wszyscy wokół nas: sąsiedzi, współpracownicy, celebryci i nawet
dzieci rodziców gorliwie zaangażowanych we wspólnoty tradycyjne
czy neokatechumenalne, czerpią garściami wzory życia ze
zdegenerowanej kultury, której bożkiem jest seks i zysk. Oczywiście
młode pokolenie w swej większości odwróciło się od Kościoła oraz
patriotyzmu i przyswoiło idee„tolerancji” będącej zgodą na
dyskryminację ludzi myślących zdroworozsądkowo, niepostępowo.
Oczywiście błędem jest w Kościele zastąpienie ewangelizacji
dialogiem, a pycha i niefrasobliwość kościelnych reformatorów
prowadzą do uleganiu duchowi czasów, złemu duchowi. Oczywiście
kardynałowie pochylający głowę przed andyjskim bóstewkiem
grzeszą przeciw pierwszemu przykazaniu. Ale, Pani Ewo, myli się Pani,
arcybiskup Marcel Lefebvre nie jest pozytywnym bohaterem tej
opowieści. Nieposłuszeństwo nie jest sposobem ratowania Kościoła,
pokazał to święty Franciszek z Asyżu. Potępiam, jak i Pani, postawę
fałszywej lojalności w Kościele. A już papież prowokator to skrajna
żenada. Wiem, bo dekady byłem prowokatorem i przez lata broniłem
papieża Franciszka i dalej będę bronił przed manipulacjami, ale
sumienie mówi mi, że jego zachowanie gorszy ludzi. Czyni wiernych
gorszymi. Pytanie jest jednak proste: czy Duch Święty jest w Kościele?
Czy papież Franciszek został wybrany przy Jego asystencji? Tylko
jedna odpowiedź sprawia, że jesteśmy razem w Mistycznym Ciele
Chrystusa”.
Robert Tekieli, tygodnik „Sieci”, 20-26 lipca 2020 (z cyklu „Wojna
cywilizacji”, rubryka „Warto”)
Panie Robercie,
Dziękuję, że zauważył Pan
Café Katedra
i zachęcił czytelników do
przeczytania mojej książki.
Café Katedra
jest w Pana odbiorze, jak rozumiem, czymś na kształt
litanii błędów, opisu symptomów choroby. Hmm…No dobrze, smuci
mnie jednak fakt, że pozostawił Pan czytelników w przeświadczeniu,
iż książka zmierza do kompletnie fałszywej, zdaniem Pana, pointy. Że
autorka mianowicie utrzymuje, iż tylko jeden człowiek się temu
wszystkiemu oparł, „ale to się nie liczy, bo był nieposłuszny”.
Nieposłuszny abp. Lefebvre? Jakiż to schemat, jaka klisza!
Nie będę Pana w tym miejscu przekonywać, że przesłanie książki jest
zgoła odmienne: Kościół jest zawsze zwycięski, ci, którzy mu wiernie i
lojalnie służą – pomimo błędów świata i poważnych błędów dużej
części hierarchii – nigdy nie pobłądzą.
Jednak sprawa posłuszeństwa wobec władzy w Kościele musi być
przedstawiona prawdziwie. Ona zawsze nastręcza katolikom trochę
kłopotów, to fakt. Ale nie aż takich, żeby kapitulować i oświadczać, że
wszelkie nieposłuszeństwo jest zdradą Kościoła. Gdyby tak było czym
Kościół różniłby się od sekty? Prawda ma w Kościele pierwszeństwo,
nawet przed osobistą lojalnością wobec przełożonego. Nawet wtedy,
gdy przełożony jest papieżem. Posłuszeństwo – także w Kościele – ma
swoje granice. Nie może być ślepe, nie może być bezwzględne. To
byłoby czymś nieludzkim.
Nieomylność papieża w sprawach wiary i moralności – gdy
przemawia on ex cathedra i ma stosowną intencję (wtedy właśnie
cieszy się on asystencją Ducha Świętego) – nie jest nieomylnością we
wszystkich innych kwestiach, nawet w tak delikatnej, jaką jest sprawa
dyscypliny kościelnej. Żeby nie szukać daleko: to przecież św.
Maksymilian M. Kolbe przypominał (w swoich listach do brata), że
jeżeli władza zwierzchnia w Kościele usiłuje nas nakłonić do grzechu
posłuszeństwo w żadnym wypadku nie obowiązuje. To jest ten jeden
jedyny wyjątek. Czym była decyzja papieża wobec abp. Lefebvre?
Arcybiskup zgodnie ze swoim powołaniem miał – tak jak każdy biskup
– zajmować się krzewieniem wiary. Sprzeniewierzyłby się temu
obowiązkowi, gdyby papieża posłuchał i nie zapewnił swojemu dziełu
– Bractwu św. Piusa X – biskupa, swojego następcy. (W książce
wyjaśniam szeroko mało znane okoliczności tej decyzji podjętej w
1988 roku). Tylko po to konsekrował czterech biskupów, by byli jego
następcami, by kontynuowali jego dzieło, dla zachowania w Kościele
Tradycji – a Tradycja to prawda. Bez tego Bractwo umarłoby śmiercią
naturalną.
Pius XII i Marcel Lefebvre, Arcybiskup Dakaru (lata 50. XX w.)
Robienie z abp. Lefebvre`a schizmatyka – zwłaszcza w mediach
katolickich i prawicowych – jest żerowaniem na niedouczeniu
katolików w kwestii tego, czym jest posłuszeństwo w Kościele
(również na błędnym rozumieniu słowa „schizma”). Czy nie pamięta
Pan przykładów Honoriusza I, Paschalisa II, Jan XXII – papieży, którzy
mocno pobłądzili, popełnili poważne błędy przeciw doktrynie?
Nieposłuszeństwo wobec nich, zdecydowany i stanowczy opór byli
zmuszeni wykazać ówcześni biskupi (papież Honoriusz umarł jako
heretyk, pozostali odżegnali się od swoich błędów; w tych dwóch
przypadkach opór biskupów, ich „nielojalność” wobec Ojca Świętego,
doprowadził do opamiętania Głowy Kościoła). Pana przykład ze św.
Franciszkiem i Innocentym III jest całkowicie nietrafiony, tu nie
chodziło o doktrynę i św. Franciszek będąc w zgodzie i z sumieniem i z
zasadą posłuszeństwa nie musiał się upierać.
„Nieposłuszeństwo” abp. Lefebvre`a polegało na tym, że trzymał się
doktryny, dogmatów i Tradycji. Bronił ich. Uznawał je za niezmienne,
tak jak powinien to czynić każdy katolik. Prawda, która jest zmienna
nie jest prawdą. Paradoksalnie to właśnie oskarżenia i gromy rzucane
na abp. Lefebre`a przez ludzi Kościoła – i zwykłych katolików –
ujawniły cały rozmiar kryzysu w Kościele.
Czyż nie dlatego ekskomunika abp. Lefebvre`a i konsekrowanych
przez niego biskupów była tak krótkowieczna? Trwała (jeśliby ktoś
wziął ją za dobrą monetę) zaledwie dwadzieścia lat? Czy nie pamięta
Pan, że ekskomunika nałożona przez Jana Pawła II w 1988 roku
została przez Benedykta XVI uznana de facto za nieważną w 2009
roku (pomimo, że żyjący potępieni – czterech biskupów Bractwa – nie
zmienili nawet przecinka w tym, co mówili, nie zaniechali też
bynajmniej swojej posługi)? Czy można, pisząc krytycznie o abp.
Lefebvre, pomijać milczeniem fakt zdjęcia ekskomuniki?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin