Nowa cywilizacja cz.1 - Wladimir Megre.pdf

(1742 KB) Pobierz
 
 
WŁADIMIR MEGRE
AASAZJA
OWA CWILIZACJA
Część.I
DZWONIĄCE CEDRY ROSJI
Księga VIII
 
 
 
 
(НОВАЯ ЦИВИЛИЗАЦИЯ: ЧАСТЬ 1)
Przełożyła: Grześkowiak Monika
Wydawnictwo WIS: 2007
ODCZUCIA PRZED NASTANIEM ŚWITU
Anastazja jeszcze spała. Nad bezkresną syberyjską tajgą niebo
rozjaśniało się przed świtem. Tym razem obudziłem się pierwszy, leżałem
jednak cichutko obok w  swym śpiworze, rozkoszując się widokiem jej
napełnionej błogim spokojem, pięknej twarzy i  płynnych konturów
sylwetki. W  delikatnym, błękitnym świetle nastającego poranka rysowały
się one coraz wyraźniej. Dobrze, że tym razem uszykowała nocleg pod
gołym niebem. Wiedziała z  pewnością, że nadchodząca noc będzie ciepła
i spokojna, toteż przygotowała posłanie nie w swojej przytulnej ziemiance,
ale przy wejściu do niej. Dla mnie posłała śpiwór, który przywiozłem,
będąc w tajdze ostatnim razem, a tuż obok – dla siebie usłała piękne łoże
z suchej trawy i kwiatów.
Cudownie wyglądała na tym tajgowym posłaniu, odziana w cieniutką,
lnianą, sięgającą kolan sukienkę, którą przywiozłem jej w  prezencie od
czytelników. Być może tylko przy mnie ją nakładała, kiedy indziej mogła
sypiać nago. Im w  lesie jest zimniej, tym więcej można podścielić suchej
trawy – przecież na kopie siana i zimą nie chłodno. Nawet zwykły człowiek,
nie będąc zahartowany tak bardzo, jak Anastazja, może spać w sianie bez
ciepłej odzieży. Sam próbowałem. Ale tym razem leżałem w  śpiworze.
Leżałem, patrzyłem na śpiącą Anastazję i starałem się wyobrazić sobie, jak
mógłby wyglądać taki kadr w filmie fabularnym.
Polana w  głębi bezkresnej syberyjskiej tajgi. Cisza przed nastaniem
dnia tylko czasem zakłócana ledwie słyszalnym szelestem gałęzi na
szczytach majestatycznych cedrów. I  piękna kobieta śpiąca błogo na
posłaniu z  traw i  kwiatów. Jej oddech bardzo miarowy i  ledwie słyszalny,
dostrzegalny tylko wówczas, gdy cienkie źdźbło trawy, które przylgnęło do
górnej wargi, z  lekka się odchyla, podczas kiedy wdycha i  wydycha
uzdrawiające powietrze syberyjskiej tajgi...
Nigdy wcześniej nie udało mi się ujrzeć Anastazji śpiącej w tajdze, bo
to zawsze ona budziła się pierwsza. Aż tu...
Ogromną przyjemność sprawiało mi patrzenie na nią. Ostrożnie
podniosłem się i oparłem na ręce, przyglądając się jej twarzy, zamyśliłem
się i zacząłem mówić w myślach do siebie:
„Anastazjo, ciągle jesteś tak samo piękna. Wkrótce minie dziesięć lat,
jak się poznaliśmy. Ja, oczywiście, postarzałem się przez ten czas, a  ty
prawie się nie zmieniłaś. I  zmarszczki nie tknęły twojej twarzy. Ot, tylko
jedno siwe pasemko pojawiło się na twoich złotych włosach. Widocznie
działo się z  tobą coś niezwykłego. Sądząc po zakrojonej na szeroką skalę
akcji prowadzonej przeciwko tobie i  twoim ideom, po wypowiedziach
w  prasie i  strukturach urzędniczych wysokiego szczebla, coś się dzieje
w  obozie ciemności. Starają się dokuczyć mnie, a  z jakąż satysfakcją
dostaliby ciebie. Jak widać – ręce mają za krótkie...
A mimo wszystko siwe pasemko pojawiło się na twoich włosach. Nie
kala ono jednak absolutnie twej niezwykłej urody. Wiesz, teraz modne jest
farbowanie poszczególnych kosmyków włosów na różne kolory. Nasza
młodzież uważa, że pojedyncze rozjaśnione pasemka wyglądają modnie
i ładnie. Ty natomiast nawet nie musisz iść do fryzjera – pasemko pojawiło
się samo... A  ranka po kuli, którą w  ciebie wymierzono, prawie się
zabliźniła.
Niebo przed świtaniem jeszcze bardziej pojaśniało, a  maleńka blizna
na skroni nawet z  bliska jest prawie niedostrzegalna, niedługo zniknie
zupełnie.
Jesteś pogrążona w błogim śnie, tutaj, na świeżym powietrzu, w swoim
tajgowym świecie – a tam, w naszym świecie, odbywają się bardzo ważne
wydarzenia. Badacze nazywają je «informacyjną rewolucją». Być może
dzięki tobie, idąc za głosem swoich dusz, ludzie naszego
technokratycznego świata zaczynają tworzyć swoje rodowe siedziby,
uszlachetniać ziemię. Przyjęli oni całym sercem twój obraz, Anastazjo,
cudowny wizerunek przyszłości swojej rodziny, kraju, a  może i  całego
wszechświata. Oni zrozumieli ciebie i  teraz sami budują tę przepiękną
przyszłość.
Ja też staram się zrozumieć. Staram się, jak mogę. Jeszcze nie do końca
zrozumiałem, kim ty dla mnie jesteś, jak wiele dla mnie znaczysz.
Nauczyłaś mnie pisać książki, urodziłaś mi syna, uczyniłaś sławnym,
przywróciłaś szacunek córki – uczyniłaś bardzo wiele. Ale nie to jest
najważniejsze. Najważniejsze jest coś innego. Być może to ukrywa się
gdzieś wewnątrz.
Wiesz, Anastazjo, nigdy nie mówiłem o swoim stosunku do ciebie – nie
mówiłem o tym ani tobie, ani sobie. A tak w ogóle, przez całe życie żadnej
kobiecie nie powiedziałem: kocham cię.
Nie mówiłem o  tym nie dlatego, że jestem całkowicie nieczuły, ale
dlatego, że uważam te słowa za dziwne i bezsensowne. Przecież jeżeli ktoś
kogoś kocha, to miłość ta winna być wyrażana w czynach wobec ukochanej
osoby. Jeśli zachodzi potrzeba wypowiedzenia tych słów, oznacza to brak
prawdziwych, odczuwalnych czynów. Wszakże czyny są ważniejsze, a nie
słowa...
Anastazja z lekka się poruszyła, westchnęła głęboko, lecz nie obudziła
się. A ja w dalszym ciągu mówiłem do niej w myślach:
„Ani razu nie wyznałem tobie miłości, Anastazjo. Lecz gdybyś
poprosiła, abym sięgnął ci gwiazdkę z  nieba, to wdrapałbym się na
wierzchołek największego drzewa i  odbiwszy się od ostatniej gałęzi,
skoczyłbym do tej gwiazdy. Gdybym poleciał w  dół, to spadając,
chwyciłbym się gałęzi i  znów wdrapał na wierzchołek, i  znów skoczył do
gwiazdy.
Anastazjo, nie prosiłaś mnie, abym sięgał ci gwiazdki z  nieba, a  tylko
prosiłaś, abym napisał książki. Piszę je. Nie zawsze najlepiej mi się to
udaje. Czasem upadam. Ale przecież nie zakończyłem jeszcze ich pisania.
Nie napisałem jeszcze swojej ostatniej książki. Będę się starał, aby się tobie
spodobała”...
Rzęsy Anastazji drgnęły, a  na jej policzkach pojawił się delikatny
rumieniec. Otworzyła oczy. Czułe spojrzenie szaroniebieskich oczu... Boże,
jakim ciepłem zawsze promienieją te oczy, zwłaszcza gdy są tak blisko.
Anastazja patrzyła na mnie w milczeniu, a jej oczy błyszczały, jakby pełne
wilgoci.
– Dzień dobry, Anastazjo! Zapewne pierwszy raz spałaś tak długo.
Przedtem to ty zawsze budziłaś się pierwsza – powiedziałam.
– I  tobie, Władimirze, dobrego i  pięknego dnia – cicho, niemalże
szeptem odpowiedziała Anastazja. – A  ja chciałabym jeszcze pospać choć
odrobinkę.
– Jak to, jeszcze się nie wyspałaś?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin