Pisma pomniejsze 4 cz. 2.pdf
(
34462 KB
)
Pobierz
DZIELA
Ks. WALERYANA KALINKI
Ks. WALERYAN KALINKA.
PISMA POMNIEJSZE
CZĘść
П.
TOM CZWARTY.
PISMA P O M N I E J S Z E
CZĘŚĆ
П.
WYDANIE NOWE.
W KRAKOWIE,
Nakładem Księgarni Spółki Wydawniczej
1894.
Polskiej.
W KRAKOWIE,
Nakładem Księgarni Spółki Wydawniczej
1894.
Polskiej.
ыр-
Biblioteka Narodowa
Warszawa
I I
li
300010085641~68"
I.
Polska po za krajem.
30 czerwca.
W więzieniach cytadeli warszawskiej zamknięci po
celach więźniowie, gdy po długiem, nuźącem milczeniu,
szelest w sąsiedniej izbie posłyszą, zbliżają się do ściany,
nadstawiają ucha i cichem, miarowem pukaniem dają
znać o sobie. Tym językiem tajemniczym, teraz jeszcze,
rozmawiają między sobą rozćwiertowane dawnej Polski
ziemie; ich głosu słuchamy pilnie, o ile rozumiemy,
powtarzamy go towarzyszom wygnania. Do tej cichej,
więziennej rozmowy, i my dzisiaj przyłączyć się chcemy.
Z różnych stron polskiej cytadeli, gdy nas dochodzi
coraz to żywsze pukanie, spółwięźniom, spółtowarzyszom
niedoli, i my pragniemy odpowiedzieć.
,*N*4*>
I.
Lat temu trzydzieści, kiedy dziesięć tysięcy Polaków
wyszło razem z kraju, była emigracya treścią i duszą
n a r o d u ; unosząc skargi i nadzieje Polski, uniosła i jej
siły. Naród w żałobie i boleści pogrążony, zdając n a
swych pierworodnych świadectw
T
o życia, zdał zarazem
Ks. Waleryan Kalinka. IV.
I
W
DRUKARNI
CZASU«: FU. K L U C Z YC.KIEGO
1 od /'ir/.irtiin .Józefa Łakooiiiskiego.
I
SPÓŁKI.
Ks
Waleryan Kalinka.
Polska po /.a krajem.
.i
i swoje życie; ich myśli i uczucia przyjął za swoje; ich
pieśni, które znękanym powtarzał głosem, były dla niego
prawem zakonu. Piętnastoletnia historya emigracyi ogar
nia, rzec można, w zupełności, współczesną całej Polski
historya. I dopiero, gdy nowe próby ale i nowe nie
szczęścia urok wychodźtwa rozwiały; gdy na niebie emi-
gracyjnem gasnąć zaczynały świetne gwiazdy, a w roz
dzielonych prowincyach wypłynął szereg nowych praw
i potrzeb, które miejscowych
wymagały obrońców,
wtedy dopiero naród ocknął się z swojej martwości
i życiem własnem żyć począł. A g d y później, część na
szych inwalidów wróciła do Polski i w swej schorzałej
przed bracią stawiła się niemocy, kraj ich widokiem bo
leśnie zdziwiony, stracił do reszty swą ufność: w miejsce
dawnej, zbyt łatwej wiary w nieomylność wychodźtwa,
zbyt prędko nastała niemal zupełna niewiara.
Niejeden w kraju naszym jest dziś przekonany, że
emigracya złożona z ludzi, co »kiedyś żyli w dostatkach
a wszystko za kraj stracili« stanowi garstkę nędzarzy,
gdzie mniejsza nędza większą nędzę wspiera, garstkę
popiołów tych co już pomarli, i drobny zastęp tych. co
żyjąc jedynie przeszłością, w której czynny brali udział,
dla kraju, dla przyszłości już wcale nie żyją. Tę ciszę
wieczornego rozpamiętywania, jeźli niekiedy coś przer
wie, to w mniemaniu niejednego, chyba echo jakiejś
waśni nieskończonej, chyba wybuch drażliwości nieza-
gasłej ; rzecz to przecież tak zwyczajna w domach star
ców »szczątków wielkiej armii«, którzy i nic nie zapo
mnieli i niczego się nie nauczyli! R e p r e z e n t a c y a ,
p r z y p o m i n a n i e P o l s k i E u r o p i e i inne tym po
dobne
wyrazy,
które i w kraju słyszeć się dają o emi
gracyi, chociaż ich znaczenia mało kto dochodzi, przed
stawiają tam piękną zapewne dążność wywołania u ob
cych współczucia, ale nie tyle dla nieszczęść ojczyzny,
co dla nędzy zwalczonych jej synów.
ЛУ reszcie
usiłowania
ku wzniesieniu jakiegoś dobroczynnego zakładu dla
t y c h , którym dzień prawie każdy daje przytułek na
cmentarzu w Montmorency; nabożeństwa, zebrania po
grzebowe, nekrologi i obchody żałobne umierających
za u m a r ł y m i , dopełniając obrazu, świadczą bezwątpie-
nia przed niejednym, że emigracya jeźli żyje, to tylko
»swych zgonów żałobą«.
Takie pojęcia o wychodźtwie szerzą się od lat kilku ;
czytamy je w dziennikach, słyszymy w poufnej z roda
kami rozmowie. My, pisząc dziś z emigracyi, nie będzie
my ich przecież zbijali, bo ani udawać się nie chcemy
za dostatniejszych, niżli jesteśmy rzeczywiście; ani też
nie myślimy dowodzić tego, że żyjemy. Nie mamy ró
wnież zamiaru przekonywania, że oprócz czci przeszłości,
coś więcej nas zajmuje ; i że walka opinij politycznych
jeszcze nas tak nie zagłuszyła, abyśmy w tym chórze
niesfornym, nie byli w stanie rozróżnić głosu czystego
patryotyzmu. W i ę c nie ujmując się wcale za emigracya,
bo nie o nią tu idzie, pragniemy tylko gorące a ser
deczne braciom naszym w kraju posłać ostrzeżenie, aby
osłabiając ufność do wychodźtwa i lekceważąc jego środki,
nie uchybili pewnym, pierwszego rzędu sprawy naszej
potrzebom, nie krzywdzili i wobec wroga nie rozbrajali
samych siebie.
II.
Najprzezorniejszy z królów polskich, w X V I stu
leciu, Zygmunt Aug-ust, pisząc do królowej angielskiej,
Elżbiety, ostrzegał ją, aby nie dozwalała poddanym
swoim posyłać Moskwie ulepszonej broni a zwłaszcza
też zdolnych inżynierów,
którzyby ten ród barbarzyński
nietylko na szkodę Polski, ale całego Chrześcijaństwa, iv sztuce
wojennej wyćwiczyli.
—
ЛУ trzy wieki
później, cesarz
4
K s . Waleryan Kalinka.
Polska po za krajem.
5
Mikołaj, wydając manifest przed jedną z swych wojen
szczęśliwych, wołał do całej Europy : Polacy to,
wychodźcy
polscy szerzą nieufność do Rosyi i wzniecają przeciw niej
obcych narodów nienawiść!
Tak w tej walce odwiecznej, którą Polska toczy
z Moskwą, chociaż z odmianą czasów i zdarzeń, zmie
niała się postać walczących, ich role pozostały też same.
Długo zaniedbane, zapomniane tradycye polskiej polityki
podniosła na nowo emigracya, i w połowie X I X wieku,
zjawiwszy się wśród obcych, po dawnemu, jeśli nie bro
nią to przestrogą, służyła europejskim narodom. Trzy
dziestoletnia czynność emigracyi, mimo błędów prawie
nieuchronnych, które popełniła, mimo podziału na stron
nictwa, kilku apostazyj i liczniejszych może obłąkań
politycznych, była, co najmniej rzec można, bardzo nie
dogodną dla wrogów, zwłaszcza dla Rosyi. Dzięki czuj
ności wychodźtwa, cokolwiek dzieje się na ziemi naszej
ku wynarodowieniu Polski, i co Moskwa, po za grani
cami swemi, z cudzą krzywdą przedsiębierze, jest zaraz
odkryte, ogłoszone, wyjaśnione. Historya ostatnich lat
Polski, którą wrogowie nasi usiłowali wykrzywić lub
puścić w niepamięć, skutkiem publikacyj emigracyjnych,
stała się i dla Polaków jaśniejszą, i Europie lepiej wia
domą; a samejże R o s y i dzieje, z kłamstw i fałszerstw
oczyszczone, służą coraz bardziej za naukę i ostrzeżenie
rządom i ludom europejskim.
Rząd rosyjski widocznie
powtarza się,
wyrzekł pewien mąż stanu wielkiego zna
czenia, gdy przed wybuchnięciem wojny wschodniej,
odczytał zbiór dokumentów z pierwszego Polski rozbioru;
Emigranci, polscy oczerniają Rosyą,
wykrzyknęła temu
kilka tygodni jedna z rosyjskich na Zachodzie gazet,
widząc z jakiem podejrzeniem opinia europejska przyj
muje obecnie wszystko, co od Moskwy pochodzi. —
I nie przypadek to zrządził, że wychodźtwo trwa od lat
tylu, a tyle miało środków szkodzenia swym w r o g o m ;
wywołała je jakaś wyższa potrzeba, jakieś głębsze, ogniem
wojennym i ogniem cierpienia z samego dna wydobyte,
uczucie narodowe. Bo kiedy, pod koniec r. 1831, kilka
i dość bystrych umysłów radziło, aby wzorem Barskiej
konfederacyi przedrzeć się na Wołoszczyznę i wojnę
turecko-moskiewską nanowo zapalić, nikt myśli tej nie
pochwycił, nikt nawet nie wziął jej na uwagę : wszyscy
jakby instynktem popchnięci, dobrowolne przyjęli tułactwo,
i wszyscy na zachód ruszyli.
Jakaż ich gwiazda tam w i o d ł a ? . . . Ostatnim kraju
podziałem z listy żyjących wymazany, wśród walki od
państw i rządów odepchnięty, naród nasz, czego zbroj-
nem wysileniem nie dostąpił, to swoim synom kazał
zdobywać przez trudy i boleści wygnania. Nie należała
Polska do rodziny państw europejskich : pozbawiona
rządu, wspólnej administracyi i służby zagranicznej,
wydawała się zbiorem licznych prowincyj, które na ra
dach europejskich miejsca otrzymać nie mogły. Było
więc zadaniem emigracyi odtworzyć, w oczach świata,
tę Polskę jako osobną, polityczną społeczność ; przypo
mnieć, że w przeszłości była niepodległym narodem,
przekonać, że nim w przyszłości być może. I wistocie,
ledwo na Zachód przybili, jedni z wychodźtwa poczęli
ją ukazywać wzburzonym ludom jako ideę nowych cza
sów i potrzeb, którą zmieniona postać świata musi kiedyś
uwydatnić ; drudzy nie czekając gwałtownych przemian,
szukali jak ją wprowadzać odrazu, wedle czasu i oko
liczności, w istniejące Europy stosunki, i prawa nasze
o jej prawo publiczne zaczepić. Trudne to były, nad
wyraz mozolne i często bezowocne starania; a jednak,
g-dyby one poprzedziły naszą ostatnią wojnę, g d y b y rok
1830 zastał był na Zachodzie polską emigracya, możeby
inszy wypadł rezultat dziewięcio-miesięcznych bojów.
P r a w Polski, nieprawości Moskwy, Europa lepiej świa
doma, nie przypatrywałaby się z taką obojętnością krwa-
б
Ks. Waleryan Kalinka.
Polska po za krajem.
7
wym zapasom
uciemiężonego n a r o d u ; tonącej ofierze
możeby inszy podała ratunek niż owo słowo, z odległego
rzucone brzegu, że jej utonąć nie pozwoli. A prowadząc
dalej to przypuszczenie, dodamy : że równo z Europą
możeby i Polska była ostrzeżoną, że i w kraju naszym
znalazłoby się wówczas więcej doświadczenia, więcej
ludzi oswojonych z życiem wolnego n a r o d u , ze służbą
polityczną, z warunkiem niepodległości.
Nie udało się wysłannikom powstającej Polski, cho
ciaż armia nasza jeszcze zwycięzkie zdobywała laury,
otrzymać w angielskim parlamencie w r. 1831 choćby
jedno słowo współczucia i upomnienia się za nami.
Ale w piętnaście lat później, sympatya już tak bardzo
była dla nas rozbudzoną, że fakt daleko mniejszego
znaczenia, Zabór Krakowa, wywołał, w tym samym par
lamencie dyskusyą, która trwała trzy dni. A nietylko
tym razem odezwali się za Polską mówcy słynni i do
stojni ; za każdym gwałtem na Polsce świeżo dokona
nym , powtarzały się ich odezwy i protestacye, i tak
angielscy jak francuzcy ministrowie oświadczali, że stan
obecny w polskich prowincyach jest bezprawiem, że go
żadnym traktatem nie można usprawiedliwić, że kwestya
polska, jak była przed rokiem 1815, pozostaje i nadal
niezałatwiona. Dzisiaj to wszystko poszło w niepamięć,
jakby do niepowrotnej należało przeszłości. A przecież,
chociaż umilkły głosy niegdyś tak wymowne, choć s k a r g
i żalów Polski nikt w Izbach ani na meetyngach nie
opowiada, i dawna obojętność na chwilę zapanowała,
nie stracone to bynajmniej dla narodu zdobycze. Ze
skarbu z takim trudem zebranego przyszłość skorzysta;
i kiedy chwila szczęśliwsza nadejdzie, wraz z echem
głosów dziś zapomnianych, wróci się obraz spełnionych
na Polsce bezprawiów i pamięć ogłoszonych za nią pro-
testacyj.
III.
Było to zaprawdę piekielną Moskwy zręcznością,
zagarnąwszy ogromne przestrzenie dawnej, polskiej Rze
czypospolitej, jej cząstki mniejsze rzuciła na pastwę są
siadom niemieckim, jakby dla wspólnictwa popełnionej
zbrodni, jakby na straż własnego zaboru. I jeśli o ten
węzeł fatalny, na grobie Polski zamotany, rozbija się,
dotąd, nasza sprawa w sferach zewnętrznej polityki, to
w niem także nasze życie wewnętrzne, jedność i zbiorowe
działanie, znajduje najcięższą, najniebezpieczniejszą zawi
łość. Trzy rządy, cztery odmienne administracye i kilka
z sobą niezgodnych systemów wychowania, które ciężą
na ziemi naszej, sprawiły, że wielki interes Polski,
w kraju, łamie się wciąż na różne, cząstkowe zadania,
i że prąd życia narodowego, z swojego wyparty łożyska,
w cichych i ścieśnionych rozpływa się strumykaach.
Każda z ziem naszych, do obcego przykuta organizmu,
musi weń wchodzić, w nim się zagłębiać dobrowolnie,
choćby dlatego, aby się kiedyś, tern pewniej oderwać;
musi od wspólnej odwracać się jedności, aby zachować
jej cząstkę u siebie; musi domowe wznosić kaplice, gdy
wielka świątynia zawarta. Więc dla jednej, Polska to
Poznańskie, a jej zadaniem ziemię zasłonić od Niemców :
dla drugiej, Polska to Królestwo, jej sprawą główną
obywatelskie ocalić majątki; dla trzeciej, Polska to
(та-
licya, a jej
przeważnym interesem pogodzić się z włościa
nami i zabezpieczyć Unią; dla czwartej Polska to step,
i ona tam ginie w burzanach, bo ludzie w nich siebie
nie widzą, nie słyszą; dla piątej i szóstej, Polska to
Litwa i Żmudź, a tam już nie ciało ale duch woła prze-
dewszystkiem ratunku. 1 tak, rozliczną uciśniony niedolą,
podobny jest naród polski do grona ludzi schorzałych,
którzy nic uradzić, nic razem zdziałać nie potrafią, bo
Plik z chomika:
romankacz2
Inne pliki z tego folderu:
Pisma pomniejsze 4 cz. 2.pdf
(34462 KB)
Pisma pomniejsze 4.pdf
(26476 KB)
Sejm Czteroletni t.2 - cz. I i II.pdf
(36849 KB)
Sejm Czteroletni t.1 - cz. I.pdf
(26356 KB)
Galicja i Kraków pod panowaniem austriackim.pdf
(32210 KB)
Inne foldery tego chomika:
Askenazy Szymon
Balcer Oswald
Bartoszewicz Julian
Bartoszewicz Kazimierz
Bruckner Aleksander
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin