U Księżnej Pani.pdf
(
2146 KB
)
Pobierz
U
KSIĘŻNEJ PANI
STANISŁAW WASYLEWSKI
U KSIĘŻNEJ PANI
PRZEDMOWĘ
NAPISAŁ
JOZEF
KALLENBACH
OKŁADKĘ
OZDOBIŁ
WŁADYSŁAW WITWICKI
NAKŁADEM WYDAWNIC7WA POLSKIEGO WE LWOWIE WARSZAWA E. WENDE
I SKA.
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE z DRUKARNI ZAKŁADU NARODOWEGO
IMIENIA OSSOLIŃSKICH
SŁOWO WSTĘPNE.
Spełniam miłe dla mnie życzenie Autora niniejszych szkiców, kreśląc kilka uwag
wstępnych. Autor należy do młodszego pokolenia pisarzy, które z czasem będzie mieć osobną
kartę w nienapisanej jeszcze historyi umysłowości polskiej z pierwszej ćwierci XXgo wieku.
Pokolenie to wyrosło na glebie dekadentyzmu i findesiecle’u, miało od dziecka niemal
usta skrzywione scepiycznoironicznem zgięciem, a przy pozor - nem uznawaniu autorytetu
żywiło sporą dozę krytycyzmu i niemal gavroche’owej inwestygacyi wszelkich źródeł: lubiło
„poważne” badania dla kroto - chwilnych wyników i na odwrót: krotochwilnie zaczęte
badania kończyły się nieraz tem, że grymas ironiczny zamierał na ustach, a w oczach kręciły
się uparte łzy szczerego, bo niespodziewanego wzruszenia na widok nagle jawiącej się
prawdy, mniejsza oto, czy historycznej, czy literackiej tylko.
Szkice Stanisława Wasylewskiego są właśnie typowym zbiorem takich poszukiwań
amatorskich.
ale
nie
dyletanckich,
poszukiwań,
do
których
wiodła
„tyłka”
antykwarycznobibliotekarska: z pyłu folian - tów lub broszur od stu lat nierozciętych
wyłaniały się nagle żywe postacie, wnęcały się do wyobraźni bujnej, młodzieńczej, szeptały jej
spłowiałemi wargami dawnych wzruszeń mowę, wznawiały jakieś dawne serca bicie
-
prosiły
się o wskrzeszenie bodaj na krótki dzioneki młody guślarz, nieraz na przekór codzienności
upodobań, przywdziewał szatę poważną, aby odprawić obrzęd historyczno - obyczajowy i
wywołać nikłe cienie to cięższych, to lżejszych duchów. Pobieżne odczytanie niniejszych
szkiców może sprawić wrażenie mniej korzystne \ dorywczy czytelnik gotów posądzić autora o
lekkomyślność w traktowaniu osób, nie zawsze tej miary, co kapitan Piątkowski. Otóż temu
zbiorkowi szkiców życzyłbym nie tylko licznych, chciwych zabawy doraźnej czytelników; z
pewnością, w dzisiejszych czasach nie zabraknie tej książce takich czytelników, co to między
jedną a drugą wizytą, między jedną a drugą stacyą kolejową (horresco referens!) szczerze się
Kongresem wiedeńskim ubawią i podziękują w duchu autorowi, że tak przyjemnie o Zuzannie
Strzemboszównej gawędzi. Ale na setkę takich wesołych czytelników oby się trafiło bodaj
kilku, któ - rzyby nie tylko zabawną treść ocenili, ale także zastanowili się trochę nad
niecodziennym kunsztem koronkowej roboty z nici pozornie szarych, ale tęgich, z poszukiwań
nieraz bardzo mozolnych, a nie chełpliwych - kiedy to mijają tygodnie na rozczytywaniu się w
stosach starej, pożółkłej i zapylonej bibuły, zanim się wyłowi cenną perełkę jakiejś
wiecznotrwałej obserwacyi, jakichś szczerych wzruszeń serca. Taki bystry znawca uzna w
szkicach Stan. Wasylewskiego nie tylko niezaprzeczony dowcip causeur’a, ale bardzo głęboki,
a zawsze rzetelny podkład erudyta, exhihliotekarza, co wśród hałaśliwej pracy dziennikarskiej
nieraz zatęsknił do owych nie - zwrotnych lat młodzieńczych, kiedy to Ossolineum bywało
niewyczerpanym sezamem zawsze nowych wzruszeń szperacza... Z przypisów końcowych
poważny czytelnik wyniesie niejedną cenną wskazówkę, a może i podnietę do dalszych
poszukiwań.
Starszy czytelnik może czasem pokiwa posiwiałą głową z uśmiechem pobłażania przy
drażliwszych ustępach, może po niejednym szkicu powie z cicha (nie bez zazdrości!): „oj!
młody, młody!...” Kto inny zadziwi się, że autor zubożył poniekąd sam siebie, skoro w szkicu o
J. O. Romantyku umieścił częściowy tylko dorobek własnych poszukiwań, podanych w
pełniejszej formie kiedyś w Pamiętniku Literackim (1910 r.) p. t. „U Świtu Romantyzmu”; kto
inny jeszcze z przekąsem może zauważy zbytnią u autora skłonność do konceptu - trudno
wszystkim dogodzić. Ale nawet bardzo wymagający czytelnik przyznać musi, że Autor
niniejszego zbiorku ma już całkiem wyraźny profil literacki, że kroczy własnemi drogami i że
zajść na nich może bardzo daleko, jeśli naprawdę zechce, a nawet dojść powinien wysoko,
jeżeli w chwilach skupienia i ciszy twórczej powtarzać będzie wytrwale: excelsior!
Czasy nastają coraz poważniejsze, zmieniają się - et nos mutamur in illis... Co do
mnie, nie wątpię, że Stanisław Wasylewski, nie zatracając żadnej z cennych i rzadkich zalet
indywidualności pisarskiej, z każdym rokiem pogłębi dorobek umysłowy i obdaizy nas
niejednym jeszcze klejnotem swych badań, ujętym w oprawę coraz wytworniejszej formy.
W Krakowie, dnia 12. grudnia 1917 r.
JÓZEF KALLENBACH.
u KSIĘŻNEJ PANI
I.
Nie sądźcie księżne] pani z jej portretu i nie sądźcie z czasów, w których żyła... Bo z
tego sztychu starego patrzą na nas oczy ostre i surowe, a czasy w Polsce, za króla Sasa, były
smutne i niechlubną zostawiły pamięć. Księżna Pani jest inna, ani do czasów swoich, ani do
konterfektu niepodobna.
Niech nam raczej opowie o niej jeden z jej listów. List dziwny. Żadna wojewodzina
wileńska chyba takich nie pisywała i nigdy sygnet radziwiłłowski epistoły tyle układnej nie
pieczętował! Ogromnie prosty i smutny list żony do męża. A oto słów jego parę:
...Z duszy najmilejsze jedyne kochanie.
Życia i serca, myśli, zdrowia Panie - Gdym Ci przysięgła małżeńskie ogniwo.
Póki mnie tylko trzymać będzie żywo Bóg na tym świecie, związek niestargany
Utrzymać pragnę bez żadnej odmiany.
A jak bez rosy kwiat prędko więdnieje.
Tak ja, nie wiedząc, co się z tobą dzieje.
Dziś mnie zaś słońce ożywia i cieszy
Gdy Twój przyjaciel z listem do mnie spieszy, W którym z pociechą czytałam te
słowa:
Kocham Francisię
i
Bądź dla mnie zdrowa.
Całuję teraz nietylko Twe stopy, Lecz
ślady nóg Twych, stąpienie i tropy, Ten wiersz skracając, a razem z nim łączę, Że miłość
chyba wraz z życiem zakończę.
Toć konsekruje poprzysięgła żona, Ciałem i sercem z duszą Twą spojona.
Że póki życia - jednostajnie, wszędzie Najniższą sługą, wierną żoną będzie Franciszka
z książąt i księżna w te słowa:
Żem
Wiśniowiecka
i
Radziwiłłowa.
Pierwsze przodkuje, bo w panieńskim stanie. Drugie po mężu, w którym mam
kochanie...
Owionął nas dziwny urok. Oto cicho drży biedne, rozkochane kobiece serce. Na
wzorzysty robron adamaszkowy padają łzy, a koronkowy bonecik, zdobiący upudrowane
włosy, ukrył się w białych dłoniach. Księżna Pani płacze... I rymy nieśmiałe, zgoła sztuką
poetycką nie kalane - z łez swoich układa.
Jakaż literatura sprostać zdoła tej niewymyślnej mowie serca? Nie masz tu dyszącego
czaru listów miłosnych słynnej Joanny d’AIcoforado a Nowa He - lioza, pewnie piękniej
mówić potrafiła o swojem uczuciu. Ktokolwiek jednak i kiedykolwiek napisałby te wiersze,
powiedzielibyśmy, że są przemiłe a w swej prostocie jedyne.
Tembardziej zastanawia nas imię autorki: „żem Wiśniowiecka i Radziwiłłowa”... A
więc wojewodzina litewska, a więc hetmanowa wielka koronna, ks. Michałowi „Rybeńce”
poślubiona! Skądże to? Inaczej przecież myśleliśmy sobie zawsze o dawnej kobiecie polskiej
wielkiego świata i inne listy ich znamy: na dużym bibulastym papierze ogromne, cudaczne
litery i codzienne słowa, odmierzone i powiedziane tak, jak zwyczaj nakazywał i dystynkcya.
Skądże to u białogłowy i to
XVin.
stulecia tald dukt jasny, a swoisty, skąd wreszcie za
augustowskich czasów tak bujny kwiat uczuć, bez pudru literackiego i fryzury?
Pisane zaś były słowa owe w czasach ciemnych, gdy na zamku’nieświeskim inkaust w
kałamarzach zasychał, a jeno węgrzyn mnożył się w puharach i krążył wokół stołów
biesiadnych...
I tak pisała do męża wojewodzina wileńska w czasach, kiedy saskie barbarzyństwo
skaziło polski obyczaj, kiedy panował August U., a Drezno i Błękitny pałac uczyły Polskę,
jak wszelkich życia używać radości i wśród topieli umieć myśl zachować szaloną,
niefrasobliwą.
Księżna pani jest inną, nieprawdaż?
Plik z chomika:
romankacz2
Inne pliki z tego folderu:
Cieniom Juliusza Słowackiego rycerza napowietrznej.pdf
(220218 KB)
KLASZTOR I KOBIETA - STUDIUM Z DZIEJÓW KULTURY POLSKIEJ W ŚREDNIOWIECZU.pdf
(19230 KB)
O miłości romantycznej, Lwów 1921.pdf
(27894 KB)
U Księżnej Pani-1.pdf
(8058 KB)
Historie lwowskie.pdf
(6011 KB)
Inne foldery tego chomika:
Askenazy Szymon
Balcer Oswald
Bartoszewicz Julian
Bartoszewicz Kazimierz
Bruckner Aleksander
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin