Katzenbach John_Piaty student.rtf

(43762 KB) Pobierz
Katzenbach John_Piaty student



Spis treści:

 

 

Część 1. Rozmowa martwych ludzi

Część 2. Kto jest kotkiem? A kto myszką?


A jak nas skrzywdzicie, nie mamyż się cić za to?

Jeżeliśmy we wszystkiem innem do was podobni,

to i w tem chcemy wam dorównać.

William Szekspir, Kupiec wenecki


CZĘŚĆ 1

ROZMOWA MARTWYCH LUDZI

 

 

Ćma zrozumiał, że:

Uzależnienie i morderstwo mają ze sobą wiele wspólnego.

W obu przypadkach ktoś w końcu dzie chciał, żebyś wyznał:

Jestem mordercą.

Albo:

Jestem uzależniony.

W obu przypadkach masz wreszcie ulec jakiejś wyższej instancji.

W przypadku zwykłego mordercy jest nią prawo. Gliniarze, dziowie, może więzienna cela. W przypadku przeciętnego uzależnionego g, Jezus, Budda albo po prostu coś silniejszego od prochów czy alkoholu. Temu po prostu musisz ulec. To jedyny sposób, aby wyjść. Pod warunkiem, że chcesz wyjść.

 

* * *

 

Nigdy nie uważał, że przyznanie się do winy lub ustępstwo to część jego emocjonalnego makijażu. Wiedział, że jest nią uzależnienie. Co do zabijania, nie miał pewności, jednak ustalił, że już niedługo się dowie.


1.

 

 

Timothy Warner znalazł ciało swojego stryja tylko dlatego, że rano obudził się z intensywnym i przerażająco znajomym łaknieniem, wewnętrzną pustką, która buczała głęboko i bez przerwy, niczym ny, fałszywy akord zagrany na gitarze elektrycznej. Najpierw miał nadzieję, że to jakaś resztka snu o bezkarnym obalaniu kolejnych lufek zmrożonej dki. Wtedy przypomniał sobie, że nie pije już dziewięćdziesiąt dziewięć dni, i wiadomił, że jeżeli chce dotrwać do stu, musi bardzo się postarać, aby przebrnąć ten dzień na trzeźwo. I dlatego, kiedy tylko stopami dotknął zimnej podłogi obok łóżka, i jeszcze zanim zerknął przez okno, jaka jest pogoda, albo jeszcze zanim przeciągnął ramiona nad ową, próbując tak wmusić trochę siły w zmęczone mięśnie, już sięgnął po iPhonea, klikając aplikację podliczają jego trzeźwość. Wczorajsze dziewięćdziesiąt osiem przeskoczyło na dziewięćdziesiąt dziewięć.

Przez chwilę wpatrywał się w cyfry. Już nie czuł oszałamiającej satysfakcji, nie czuł nawet odrobiny radości z sukcesu. Tamten entuzjazm minął. Teraz rozumiał, że licznik stanowi tylko kolejne przypomnienie, że ciągle ryzykuje błędem, rezygnacją, tym, że się pomyli, potknie.

A wtedy byłby już martwy.

Może nie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin