Katzenbach John_Opowiesc szalenca.rtf

(39652 KB) Pobierz
Katzenbach John_Opowiesc szalenca


 

John Katzenbach

 

OPOWIEŚĆ
SZALEŃCA

 

Przeł Przemysław Bieliński


Spis treści:

 

 

Część 1. Niewiarygodny narrator

Część 2. Świat opowieści

Część 3. Biały, matowy, gładki lateks


Rayowi, który pomó mi w opowiadaniu tej historii

bardziej, niż się domyśla.


CZĘŚĆ 1

NIEWIARYGODNY NARRATOR

 

 

1.

 

 

Nie yszę już swoich osów, więc jestem trochę zagubiony. Podejrzewam, że o wiele lepiej ode mnie wiedziałyby, jak opowiedzieć historię. Miałyby przynajmniej jakieś zdanie, sugestie i pomysły, co powinno być na początku, co na końcu, a co w środku. wiłyby mi, kiedy dodać więcej szczegółów, a kiedy pominąć zbędne informacje, co jest ważne, a co ahe. Upłynęło tyle czasu, że nie pamiętam wszystkiego i na pewno przydałaby mi się ich pomoc. Bardzo dużo się zdarzyło i trudno mi się zdecydować, gdzie co umieścić. A czasami nie jestem pewien, czy to, co wyraźnie pamiętam, w ogóle się wydarzyło. Wspomnienie, które w jednej chwili wydaje mi się solidne jak skała, w następnej staje się mgliste jak opar nad rzeką. To jeden z największych problemów szaleństwa: nigdy nie jesteś niczego pewien.

Przez ugi czas uważem, że wszystko zaczęło się od śmierci i na śmierci się skończyło, było odtąd dotąd, jak książki na półce, zamknięte z obu stron solidnymi podpórkami, ale teraz nie jestem tego już taki pewien. Może tak naprawdę tym, co wprawiło w ruch machinę zdarzeń wiele lat temu, kiedy byłem ody i naprawdę obłąkany, było coś o wiele mniejszego i trudniejszego do zauważenia, jak ukryta zazdrość albo niewidoczny gniew, albo o wiele większego i niejszego, jak układ gwiazd, przypływy rz albo niepowstrzymany ruch Ziemi. Wiem, że zginęli ludzie, a ja miałem dużo szczęścia, że do nich nie dołączyłem to było jedno z ostatnich spostrzeżeń, jakie poczyniły moje osy, zanim nagle mnie opuściły.

Teraz leki mieszają ich szepty i jazgot. Raz dziennie posłusznie biorę psychotrop, jajowatą niebieską pigułkę, po której tak mi wysycha w ustach, że kiedy wię, chrypię jak starzec, który wypalił za dużo papierosów, albo jak spalony cem dezerter z Legii Cudzoziemskiej, który przebrnął przez Saharę i aga o łyk wody. Zaraz potem biorę obrzydliwy gorzki lek n...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin