Fagyas Maria Porucznik diabła A5.pdf

(3408 KB) Pobierz
Maria Fagyas
Porucznik diabła
Przełożyła Natalia Billi
Tytuł oryginalny: The Devil's Lieutenant
Rok pierwszego wydania: 1970
Rok pierwszego wydania polskiego: 1984
„Porucznik diabła” to trzymająca w napięciu powieść
sensacyjna, której akcja rozgrywa się tuż przed wybuchem I
wojny światowej na terytorium monarchii austro-węgierskiej; a
jednocześnie doskonałe studium psychologiczne, głęboka i
wnikliwa analiza przemian zachodzących w psychice człowieka
posądzonego o popełnienie morderstwa.
Wątek kryminalny jest jakby tylko pretekstem do ukazania
obyczajów panujących wśród oficerów i żołnierzy ck armii,
mieszczaństwa, całej wielonarodowościowej społeczności Austro-
Węgier.
Maria Fagyas - współczesna pisarka amerykańska pochodzenia
węgierskiego, wprowadza czytelnika w barwny świat swojej
młodości.
-2-
LISTA AWANSÓW
1 listopada 1909 roku
CESARSKA I KRÓLEWSKA ARMIA AUSTRO-WĘGIERSKA
Niżej wymienieni porucznicy, absolwenci Akademii Wojennej
rocznik 1905, otrzymują poza kolejnością awans na kapitanów i
zostają odkomenderowani do
KORPUSU OFICERÓW SZTABU GENERALNEGO:
lokata
1. AHRENS, Robert Stefan
2. EINTHOFEN, Ludwik Aleksander
3. SCHŐNHALS, Karl-Heinz
4. GERSTEN, Johann Paul von
5. WIDDER, Franz August
6. HOHENSTEIN, książę Rudolf
Edward
7. DUGONICZ, Tytus Milan
8. MADER, Richard Emmerich
9. LANDSBERG-LŐVY, baron Otto
Ernst
10. HRASKO, Waclaw Jan
11. TRAUTMANSDORF,
Georg
Hermann
12. MOLL, Karl Günter
13. MESSEMER, Gustav Johann
14. OBLONSY, Zygmunt Aleksander
15. HODOSSY, Zoltan Geza
przydział
2 pułk piechoty, Eger
30 pułk piechoty, Budapeszt
13 brygada górska, Mostar
31 brygada piechoty, Braszow
3 pułk piechoty, Graz
5 pułk dragonów, Wiener Neustadt
5 pułk dragonów, Wiener Neustadt
8 pułk ułanów, Kraków
4 pułk dragonów, Enns
5 pułk piechoty, Sarajewo
28 pułk piechoty, Nagykanizsa
13 dywizja obrony krajowej, Wiedeń
65 brygada piechoty, Györ
3 pułk ułanów, Bruck
13 pułk huzarów, Kecskemét
-3-
ROZDZIAŁ PIERWSZY.
Po południu, 17 listopada, w ostatnim dniu swego życia, kapitan
Richard Mader wyszedł z biura Ministerstwa Wojny godzinę
wcześniej nit zazwyczaj. Chciał w ten sposób zyskać nieco czasu
na przebranie się i odpoczynek przed rendez-vous z Anną Gabriel.
Obiecała przyjść do niego o szóstej. Cieszył się, że ją ujrzy
ponownie, a jednocześnie nie mógł się uwolnić od jakiegoś
dziwnego niepokoju. Coś go korciło cały dzień, aby przez
posłańca odwołać to spotkanie, ale bał się, że list może wpaść w
ręce męża.
Obdarzony umiarkowanym temperamentem Richard Mader na
ogół nie dawał się ponosić emocjom. Był przystojny i szarmancki,
toteż cieszył się powodzeniem u kobiet, a rzetelnością charakteru
zjednywał sobie zaufanie u mężczyzn; natomiast jako żołnierz
odznaczał się ową spokojną odwagą, która cechuje w chwilach
próby tylko prawdziwych bohaterów. Życie oszczędziło mu
chorób i rozterek, a nie poskąpiło sukcesów.
W trzydziestym roku życia mianowano go kapitanem
der
Kaiserlichen und Königlichen
- Cesarskiej i Królewskiej Armii
Austro-Węgierskiej, po czym wcielono do Korpusu Sztabu
Generalnego, co było niezwykłym osiągnięciem dla syna
drobnego wiedeńskiego urzędnika.
Nie przeżył wielkich rozczarowań ni udręk duchowych, które
jakże często łamią ludzi z charakterem.
Jego życie miłosne układało się pomyślnie bez zbytnich
komplikacji. W ciągu minionych lat kochał się na przemian w
ładnych pannach, mężatkach i artystkach, a nawet raz jako
sztubak w prostytutce. Nadawał swym uczuciom romantyczne
definicje miłości, chociaż były to jedynie młodzieńcze pożądania,
ciekawość lub co najwyżej cielęce zadurzenie.
-4-
Panny z dobrych domów ściskał za rękę lub prowadził na długie
spacery, lub delikatnie całował ukradkiem w mroku, gdy
przyzwoitka wyszła na krótko z pokoju. Z mężatkami lub
artystkami nawiązywał czułe, choć przeważnie krótkotrwałe
romanse. Nigdy nie angażował się uczuciowo i był zawsze
dostatecznie przezorny, by zerwać natychmiast romans, gdy tylko
partnerka ujawniła matrymonialne zamiary.
Regulamin wojskowy wymagał trzydziestu tysięcy koron
małżeńskiej kaucji od porucznika, a sześćdziesięciu tysięcy od
kapitana Sztabu Generalnego. Tacy jak Mader, niezamożni
oficerowie, mieli do wyboru trzy wyjścia: wystąpić z wojska,
poślubić bogatą pannę albo pozostać w kawalerskim stanie.
Kapitan Mader wybrał, przynajmniej na razie, trzecie wyjście.
Cenił sobie własną niezależność oraz prosty i uregulowany tryb
życia. Nie istniało dlań nic przyjemniejszego nad cichy wieczór w
domu po wyjściu kochanki, z którą spędził udane popołudnie.
Tym razem, po raz pierwszy w jego dorosłym życiu, w
perspektywie miłosnego sam na sam nie kryła się, jak dotąd
bywało, zapowiedź rozkosznych emocji, tylko dręczący brak
pewności i lęk.
Z ministerstwa do Hamburgerstrasse, gdzie mieszkał, szło się
dobre pół godziny. Mógł wziąć dorożkę z postoju przy
Michaelerplatz, ale poniechał tego w nadziei, że spacer uspokoi
mu nerwy.
W kwiaciarni na Schubertring kupił chryzantemy. Poprosił
najpierw o ulubione kwiaty Anny, bladoczerwone róże, ale
kwiaciarnia róż nie miała. W listopadzie trudno było o inne
kwiaty niż chryzantemy. Cały Wiedeń był ich tak pełen, iż zdawać
się mogło, że inne kwiaty nie istnieją. Zazwyczaj w Dzień
Zaduszny istna rzeka chryzantem płynęła w stronę cmentarzy.
Toteż sam widok tych kwiatów, choćby najpiękniejszych,
niezmiennie kojarzył się ze śmiercią.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin