Burdett John SJ_02 Tatuaż A5.pdf
(
2205 KB
)
Pobierz
John Burdett
Tatuaż
Cykl: Sonchai Jipleecheep Tom 2
Z angielskiego przełożył Piotr Jankowski
Tytuł oryginalny: Bangkok Tattoo
Rok pierwszego wydania: 2005
Rok pierwszego wydania polskiego: 2006
Sonchai Jipleecheep, detektyw buddysta, jedyny nieskorumpowany
policjant w Bangkoku, światowej stolicy płatnego seksu, prowadzi śledztwo
w sprawie zabójstwa agenta CIA, Mitcha Turnera. Trupa mężczyzny
znaleziono w jednym z hoteli. Główną podejrzaną jest piękna prostytutka
Chanya, w której Sonchai się podkochuje. Z pozoru prosta sprawa ma jednak
drugie dno - okazuje się, że zamordowany został przed śmiercią obdarty ze
skóry. Naciskany przez Amerykanów pułkownik Vikorn, szef detektywa i
współwłaściciel dochodowego burdelu, chce chronić swoją gwiazdkę i
kieruje podejrzenia na muzułmańskich ekstremistów z Al-Kaidy. Gdy
wychodzi na jaw, że Turner miał na plecach artystyczny tatuaż, śledztwo
gmatwa się jeszcze bardziej, prowadząc do zaskakującego, epatującego
okrucieństwem finału.
Spis treści:
I. Old Mans Club.............................................................................................................................................................4
II. Południe....................................................................................................................................................................80
III. Generał Zinna........................................................................................................................................................111
IV Dziennik Chanyi....................................................................................................................................................175
V. Al-Kaida.................................................................................................................................................................220
VI. Tatuaż...................................................................................................................................................................263
VII. Plan C..................................................................................................................................................................354
Nota autora..................................................................................................................................................................372
-2-
Izraelici, chrześcijanie i muzułmanie głoszą
nieśmiertelność, lecz cześć, jaką oddają temu
światu, dowodzi, że wierzą tylko w ten jeden,
albowiem wszystkie inne światy w ich
nieskończonej liczbie traktują jako nagrodę lub
karę za niego. Pojęcie kręgu egzystencji w
pewnych religiach hinduskich wydaje mi się
rozsądniejsze.
Jorge Luis Borges, Nieśmiertelny
Może wbrew wszelkim „nowoczesnym ideom” i
przesądom demokratycznego smaku zwycięstwo
optymizmu, rozumność, która zdobyła władzę,
praktyczny i teoretyczny utylitaryzm, tożsamy z
demokracją, z którą jest współczesny - stanowią
objawy gasnącej siły, nadchodzącej starości,
fizjologicznego znużenia? (...) Co, z perspektywy
życia, oznacza moralność? (...) Wszystko, co
zwiemy dziś kulturą, wykształceniem, cywilizacją,
będzie musiało stanąć kiedyś przed nieomylnym
sędzią Dionizosem.
Friedrich Nietzsche, Narodziny tragedii
1
1
F. Nietzsche,
Narodziny tragedii albo Grecy i pesymizm,
przełożył Bogdan Baran.
-3-
I. Old Mans Club.
1.
- Uśmiercanie klientów po prostu psuje nam interes.
Głos Nong, mojej matki, wyraża rozczarowanie, jakie czujemy
wszyscy w związku z fatalnym postępkiem naszej gwiazdy. Czy
nic się nie da zrobić? Czy trzeba będzie zwolnić naszą kochaną
Chanyę? Taką decyzję może podjąć tylko właściciel większości
udziałów w Old Man's Club, pułkownik Vikorn, który już tutaj
jedzie swoim bentleyem.
- To prawda - przytakuję. Podobnie jak matka, nie przestaję
zerkać w stronę pustego stołka barowego, na którym leży kusa
srebrzysta sukienka Chanyi (ledwie tyle jedwabiu, żeby zakrywał
sutki i pośladki); leży i ocieka. Właściwie ociekania było niewiele
i już prawie ustało (rdzawa plama na podłodze czernieje w miarę
wysychania), ale i tak w ciągu dziesięciu lat mojej pracy
detektywa w Królewskiej Policji Tajskiej nie widziałem odzienia
tak nasiąkniętego krwią. Biustonosz Chanyi, też obrzydliwie
zachlapany, leży na schodach, a majtki - ostatnia część jej stroju -
na podłodze pod drzwiami pokoju na piętrze, gdzie dziewczyna -
co jest dość ekscentryczne nawet u tajskiej kurewki - schroniła się
z fajką opium.
- I nic zupełnie nie powiedziała? Nie wyjaśniła dlaczego?
- Nie, przecież mówiłam. Wpadła tu jak bomba, roztrzęsiona, z
fajką w ręce, wybałuszyła na mnie oczy i mówi: „Załatwiłam go”.
Potem zdarła z siebie sukienkę i pobiegła na górę. Na szczęście w
barze było tylko kilku farangów, a dziewczyny zachowały się
fantastycznie. Powiedziały tylko: „Ach ta Chanya, czasami trochę
jej odbija”, a potem grzecznie ich wyprosiły. Ja oczywiście
-4-
musiałam grać opanowaną i kiedy wreszcie poszłam do jej
pokoju, była już półprzytomna.
- Powiedziała coś wtedy?
- Po opium po prostu bredziła. Jak zaczęła rozmawiać z Buddą,
wyszłam i zadzwoniłam do ciebie i do pułkownika. Na tym etapie
jeszcze nie wiedziałam, czy rzeczywiście go zabiła, czy tylko jej
odbija po
yaa baa.
A jednak załatwiła go na cacy. Poszedłem do hotelu tego
faranga, kilka ulic w bok od Soi Kauboi, błysnąłem odznaką i dali
mi klucz do jego pokoju. Leżał tam - wielki, nagi, muskularny
amerykański farang, około trzydziestki, bez penisa, za to cały we
krwi. Rana zaczynała się w dole podbrzusza, a kończyła pod
żebrami. Chanya, na co dzień bardzo schludna i uczciwa Tajka,
położyła jego penisa na nocnej szafce. Obok stała pojedyncza róża
w plastikowym wazoniku.
Pozostawało mi tylko zabezpieczyć pokój na potrzeby ekipy
dochodzeniowej. Wręczyłem jeszcze recepcjoniście solidną
łapówkę, co go właściwie zobowiązało do mówienia tego, co mu
każę mówić (w Okręgu 8. pod rządami pułkownika Vikorna to
standardowa procedura), a potem już tylko czekałem na dalsze
rozkazy. Vikorn oczywiście zabawiał się w klubach, otoczony
nagimi młodymi kobietami, które adorowały go lub dobrze
udawały, że to robią, więc zupełnie nie był w nastroju, żeby się
udać na miejsce zbrodni, dopóki nie przebiłem się do jego
pijanego mózgu z informacją, że sprawa nie dotyczy śledztwa
jako takiego, lecz znacznie trudniejszego aspektu dochodzenia,
nazywanego po prostu „kryciem”. Nawet wtedy nie był jeszcze
skłonny się ruszyć, lecz w końcu pojął, że chodzi o Chanyę
(sprawcę, a nie ofiarę).
- Skąd ona, u diabła, wytrzasnęła opium? - dziwi się moja
matka. - W Krung Thep nie ma opium, od kiedy byłam nastolatką.
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
SJ-1-3 A5.7z
(6895 KB)
Burdett John SJ_03 Tajemnice Bangkoku A5.doc
(1682 KB)
Burdett John SJ_03 Tajemnice Bangkoku A5.pdf
(2460 KB)
Burdett John SJ_02 Tatuaż A5.doc
(1601 KB)
Burdett John SJ_02 Tatuaż A5.pdf
(2205 KB)
Inne foldery tego chomika:
Bab Inski Piotr
Babula Grzegorz
Baci ga lupi Pa olo
Baczyński Krzysztof Kamil
Baer Robert
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin