Las Zębów i Rąk 03- Miejsca ciemne i puste, Carrie Ryan (rozdział 21).pdf

(92 KB) Pobierz
Heniekg88
Rozdział 21
Catcher prowadzi mnie w kierunku północnego krańca Sanktuarium. Większość Rekruterów żyje w
części krótszych budowli rozproszonych wokół kwatery głównej - głównego budynku, który
zawiera pokój z mapami i audytorium z klatką do walk z Nieuświęconymi.
Ox pozwolił Eliasowi wybrać miejsce do życia dla nas wszystkich. Wybrał środkowe piętro w
najniższym budynku, mając nadzieję, że wysiłek wspinaczki zniechęci większość Rekruterów od
kłopotów. Pokoje są małe i brudne, a łączą je długie korytarze. Catcher stoi teraz w drzwiach
sypialni, którą wybrała dla mnie moja siostra, na rogu budynku - pokoju z ogromnymi oknami, z
których roztacza się widok na płonące Mroczne Miasto i zakręt czarnej rzeki.
Jest to przytulny pokój, słabo wyposażony- w łóżko, stół i krzesło, prawdopodobnie pozostawione
przez rodzinę wysokiego rangą urzędnika Protektoratu, który uciekł po wybuchu Rebelii. Dotykam
dłonią szklanej szyby - rzadkiego luksusu na tym świecie. Moje odbicie wpatruje się we mnie:
blizny na jednej stronie, wypukłą czerwoną pręge na drugiej. Zakrywam włosami twarz, gdy
zwracam się do Catchera. „Idę znaleźć drogę z tej wyspy”, mówię, podnosząc podbródek.
Jego wyraz jest stały, nieczytelny. Bierze oddech. „Nie rób niczego, co wpędziłoby cię w kłopoty,
Annah. Nie teraz, kiedy sytuacja jest niestabilna. Jesteśmy bezpieczni - po prostu pozwól, aby
wszystko się uspokoiło.”
„ Będę ostrożna ”. Jego spojrzenie rzuca się na mój siniak, a potem w dal.
Stoimy tam przez chwilę. Czuję się niezręcznie znowu, jakbyśmy nie wiedzieli jak się
komunikować z wyjątkiem zagrożenia: uciekania przed Nieuświęconymi lub Rekruterami. Nie
wiemy jak po prostu być wokół siebie. Jak mówić o normalnych rzeczach.
Oboje wiercimy się jak nad przepaścią.
"Wysyłają mnie z powrotem do Mrocznego Miasta," w końcu mówi. "Dziś wieczorem. Teraz."
Kiwam głową. "Bądź ostrożny", mówię mu i to sprawia, że się uśmiecha. Zatrzymuje się w
drzwiach, uśmiech pojawia się na jego twarzy, włosy opadają mu na oczy i coś we mnie budzi
się, ... ciepło krąży w mojej krwi. Czuję, je na karku i jak wspina się po czubki moich uszu, a ja
zastanawiam się, czy zauważył.
Jego oczy rozszerzają się tylko na chwilę, jakby czuł to samo co ja. Wtedy jego uśmiech znika i
wyślizguje się na korytarz, zostawiając mnie ściskającą ręce na brzuchu, aby powstrzymać
Heniekg88
przed rozprzeszenieniem się dalej.
Budzę się następnego ranka słysząc głos mojej siostry przy drzwiach Obracam się na bok by
podsłuchać słuchać jej rozmowy z Eliasem.
"Chciałam coś zbudować, Elias," słyszę jak mówi. "To właśnie mieliśmy robić.
Razem. Mieliśmy przestać barykadować ...odsuwamy się." Jest w niej taka strata i ból w głosie,
który wywołuje grymas na mojej twarzy. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że moja siostra miała
takie same marzenia jak to, które kiedyś sama miałam. Wtedy zdałam sobie sprawę, jak mało wiem
o niej.
Spędziłam cały ten czas porównując się do niej nie poświęciłam czasu, aby zobaczyć, kim ona jest
naprawdę. Słyszę szelest ruchu i wyobrażam sobie Eliasa jak podchodzi do niej, owijając ramiona
wokół niej. "Wiem, Gabry''- mówi cicho, a jego słowa są pełne zrozumienia i miłości. "Może my na
początku nie mieliśmy nigdy przeżyć tak długo. Może powinniśmy być zadowoleni z tego co
osiągneliśmy”- mówi. Ale mogę powiedzieć, że po prostu testuje słowa. Ona naprawdę nie powinna
w nie wierzyć. Trochę się uśmiecham - znam ten ton dobrze.
"Naprawdę w to wierzysz?" brzmi trochę cicho, a ja wyobrażam sobie jego wargi przyciśnięte do
jej włosów, gdy trzyma ją mocniej. Myślę o tym jak Catcher trzymał mnie zeszłej nocy po tym, jak
uciekłam z siedziby głównej, jak miło było się w nim zanurzyć i wierzyć, że jego siła i obietnice
sprawią, że będę bezpieczna.
Kręcę głową, nienawidząc tego, jak wrażliwa jest dla mnie pamięć. „Nie wiem” - mówi prawie
szeptem moja siostra. - ''Po prostu… Jaki jest sens walki z tym wszyskim, skoro do tego doszło?
Być uwięzionym, czekającym na hordę, która znajdzie drogę przez rzekę? Co jeśli to wszystko?”
Jest trochę więcej szelestów, a potem głos Eliasa jest wyraźniejszy, jakby się odsunął, jakby patrzył
na twarz mojej siostry. Wyobrażam sobie, jak kładzie kciuk na idealnie gładkiej skórze jej policzka.
„Czasami życie nie ma końca”, mówi. „Nie zawsze chodzi o jutro i pojutrze - o to, co osiągamy
przez lata i jak opuścimy świat. Czasami chodzi o dzisiaj. Słyszę, że moja siostra zaczyna mu
przeszkadzać, ale on naciska. „Każdy z nas może umrzeć jutro, niezależnie od hordy. Możemy
zachorować, odnieść obrażenia lub cokolwiek innego. Z takim ryzykiem budzimy się każdego
ranka i wychodzimy na zewnątrz ”.
Kolejna pauza. Kolejny cichy szelest. Zamykam oczy, rozpoznając ton. Słyszę gładką nutę jego
słów. „Życie może dotyczyć ciebie, mnie tu i teraz. Jeśli chcesz zbudować coś razem, nadal
możemy. I możemy się zastanawiać nad jutrem, kiedy to nastąpi.” Czekam, aby usłyszeć, co powie
moja siostra w odpowiedzi, ale jest tylko cisza. A potem delikatne westchnienie i pocałunek, który
Heniekg88
powoduje, że szarpie głową do tyłu i wyskakuje z łóżka. Stąpam palcami po cieniach korytarza,
zatrzymując się tuż przed głównym pokojem i zaglądając do nich za rogiem.
Przez chwilę stoję tam, wpatrując się w ich rozmazane krawędzie. W głębi jest tak silna potrzeba,
że grozi pochłonięciem. Ale nie dzieje się tak, ponieważ jest w jego ramionach - to dlatego, że może
być sceptyczna. Jakby się nie martwiła, że obudzi się jednego dnia, a on zniknie.
Zdaję sobie sprawę, że tak byłoby zawsze z Eliasem i mną, gdyby wrócił sam do domu. Zawsze
czekałam, aż znowu mnie opuści, tak jak tego dnia zostawiliśmy moją siostrę w lesie. W bladym
odbiciu porannego słońca patrzę, jak delikatnie unosi się i opada klatka piersiowa Eliasa, przyciska
się do mojej siostry. Widzę, jak światło gładzi jej gładką twarz. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek
została odrzucona. Zastanawiam się, czego potrzeba, aby uwierzyć w obietnice innych.
Oczyszczając moje gardło, pcham się do głównego obszaru, w którym stali. Oni są wstrząśnięci,
moja siostra ładnie się rumieni, gdy Elias jąka się dzień dobry.
„Martwiliśmy się o ciebie”, mówi Elias, a potem moja siostra sapie: „Twój policzek!” Jej głos był
wysoki, zdyszany. „Co się stało?” Kręcę głową, zasłaniając twarz włosami. „To nic”, mamroczę,
podchodząc do wysokiego stołu, na którym pokrojono i rozłożono bochenek chleba. Wsuwam
kawałek do ust, wdzięczna, że to oznacza, że nie mogę porozmawiać.
Podchodzi Elias, obraca mnie, by stawić czoła. Przechylając brodę, wpuszcza światło z okna na
siniak. "Kto cię uderzył?" przeciska słowa między zaciśniętymi zębami.
Patrzę na niego zdziwiona, że nie wie. "Tylko Rekruter ” To powinno być oczywiste, ale mogę
powiedzieć, że nie chce w to uwierzyć. Jestem wściekła, że nie zdawał sobie sprawy, że tak by się
stało - dwie kobiety na wyspie pełnej brutalnych Rekruterów musi doprowadzić do kłopotów.
W końcu odwraca się i chwyta oparcie krzesła tak mocno, że jego kostki bieleją.
Jest piec na drewno w rogu pokoju i drewno w środku przesuwa się z łoskotem, wysyłając iskry
przez wąski ruszt.
„Ox obiecał, że będziecie bezpieczni”, mówi Elias. "Znasz nazwisko tego Rekrutera? Będę musiał
powiadomić go o tym.”
Śmieję się, a małe okruchy chleba wpadają mi do gardła i wywołują kaszel. „Ox tam był”, sapię.
"On mógł to zatrzymać, ale pozwolił na to.” Okrutna część mnie zachwyca się tym jak znika kolor z
rwarzy Eliasa, gdy zdaje sobie sprawę, jak zdradę Catchera.
„Porozmawiam z nim” - mówi. Wzruszam ramionami. „Zapytaj go jednocześnie o Klatkę Śmierci”.
Moja siostra nalewa kubek gorącej wody, ale marznie kiedy to mówię „Klatka Śmierci?”
Kiwam głową, pozwalając, by z mojej twarzy spłynął jakikolwiek wyraz.
"Tutaj nie jest bezpiecznie. Zabijają ludzi dla sportu. widziałam to zdarzyło się zeszłej nocy.”
„Jesteśmy tu bezpieczniejsi niż w Mrocznym Mieście”, Elias odpowiada, zaczynając krążyć po
Heniekg88
pokoju. Moja siostra kończy nalewanie herbaty i drżącymi rękoma popycha to w moją stronę.
Staję przed nim, blokując mu drogę. "Ty o tym wiesz? pytam. Wyraz jego twarzy zamiera, staje się
płaski. Zdziwienie tłoczy się w moich myślach.
„Wiedziałeś'' - szepczę. Przyciskam pdłonie do siebie, nie chcąc w to uwierzyć. Chcę by zaprzeczył.
Ale tylko zaciska szczękę i stoi cicho.
„Wszyscy Soulers, których gromadzili – to właśnie im robią. To jest złe. To okrutne ”.
Spoglądam na moją siostrę, ale ona tylko gapi się na podłogę, nic nie mówiąc. „I według ciebie to
wporządku?"
„Nie” warczy Elias. Moja siostra krzywi się na jego głos.
"Wstydzę się. Ale musicie to zrozumieć niektórzy z nich to dobrzy ludzie. Walczyłem z wieloma z
nich - nie wszyscy są tacy chorzy ”.
„Wrzucają ludzi do klatki, a potem kibicują, gdy są zbyt zmęczeni, by biegać! Skazują na śmierć!”
Krzyczę na niego, a potem wstrzymaje oddech. Próbuje uspokoić wirujący we mnie gniew. „Nie
możemy tu zostać”, mówię, a mój ton jest pod kontrolą. „A dokąd pójdziemy?” Elias krzyczy
zirytowany. Łapie się za kark. „Widziałeś mapy. Nigdzie indziej. - A co z miastem, w którym
Abigail dorastała za oceanem? Pytam.
Elias wydaje się przez chwilę zmieszany, zanim moja siostra mnie poprawi. „Gabry” - mówi.
„Nazywam się Gabry.” Moje policzki są ciepłe, a ja jąkam: „Przepraszam”. Wzrusza ramionami
wyglądają przez okno.
„Jak byśmy się tam dostali?” Pyta Elias. „Czy zdarzyło ci się mieć jakiś samolot czy coś? Jeśli nie
zauważyłaś, jesteśmy na wyspie i jest otoczona murami obsadzonymi uzbrojonymi ludźmi. Poza
tym woda jest pełna umarłych. Nie mamy wielu opcji ”.
Jego głos wrze z taką samą frustracją jak mój. Podnoszę ręce. „Słuchaj, nie wiem. Nie wiem, jak się
stąd wydostać, po prostu wiem, że musimy. Nie jesteśmy tak bezpieczni, jak nam się wydaje.
”Moja siostra wreszcie się odzywa. „Ma rację”, mówi cicho. Spoglądam na nią, na upartą linię jej
szczęki, która, jak wiem, odzwierciedla moje własne. Mogłabym ją teraz przytulić, ale zamiast tego
posyłam jej mały uśmiech, który ona odwzajemnia.
Elias prycha i kroczy od nas obu. „Opowiem Oxowi o mężczyźnie, który cię uderzył, i o Klatce
Śmierci. Jeśli chce, aby Catcher nadal zaopatrywał Sanktuarium, musi zapewnić nam
bezpieczeństwo - nas wszystkich. W międzyczasie nie chcę, aby którakolwiek z was zbliżała się
sam do Kwatery Głównej, a najlepiej nie beze mnie. Teraz nie czas na głupie ryzyko”.
Wydaję rozkazy, jakbym nie dbała o siebie przez ostatnie trzy lata. Zaraz zacznę mówić, kiedy moja
siostra spogłąda na mnie i podtrząsa głową.
„Będziemy ostrożne”, mówi do Eliasa, kładąc dłoń na jego. Pod jej dotykiem natychmiast się
Heniekg88
rozluźnia, a jego twarz łagodnieje.
„Nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś ci się stało”, mówi do mojej siostrze. Jego słowa są tak
nasycone potrzebą i uwielbieniem, że krzyżuję ramiona na piersi z powodu tej nagiej wrażliwości, a
potem zwraca się do mnie. „Wam” - dodaje, a ja gryzę się w policzek, czując się nieswojo.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin