Ivy Alexandra, Wright Laura - Bayou Heat 1-2 - Raphael - Parish - tłum. nieof.pdf

(1127 KB) Pobierz
BAYOU HEAT 01 - 02
RAPHAEL - PARISH
Alexandra Ivy & Laura Wright
Nieoficjalne tłumaczenie dla:
TequilaTeam
Przekład:
bdomelek
Korekta:
kaferek
RAPHAEL
LEGENDA O PANTERZE
Dla większości ludzi Pantera, mistyczna rasa zmiennokształtnych pum,
która żyje w głębi bagien Luizjany, stała się czymś więcej niż legendą.
Chodziły słuchy, że w zamierzchłej przeszłości siostry bliźniaczki,
zrodzone z magii, stworzyły świętą ziemię i zatwierdziły ją jako własną. Z tej
ziemi pochodziły stworzenia, które nie były ani ludźmi ani zwierzętami, lecz
stanowiły ich mieszankę.
Stały się szybsze i silniejsze niż zwykli ludzie. Ich zmysły były super
czułe. A kiedy znajdowały się w otoczeniu magii Wildlands, były zdolne do
przybierania postaci pumy.
Szeptano również, że posiadali też inne umiejętności. Telepatię,
czarnoksięstwo, nieśmiertelność i zdolność do wytwarzania aromatu, który mógł
oczarować zwykłych śmiertelników.
Matki ostrzegały młode dziewczęta, aby nie wędrowały samotnie w
pobliżu bagien, przekonane o tym, że zostaną pochwycone przez Panterę, a
młodzi mężczyźni byli szkoleni, by nie polować w pobliżu chronionych ziem
Wildlands.
Nie to, aby te ostrzeżenia zawsze odnosiły skutek.
Jaka dziewczyna nie marzyła o byciu uwiedzioną przez zachwycającego,
tajemniczego nieznajomego? I który młody mężczyzna nie chciał wypróbować
swoich
umiejętności,
stając
naprzeciwko
najbardziej
śmiercionośnych
drapieżników?
Jednak, z biegiem lat, widok Panter stał się tak rzadki, że te pogłoski
zmieniły się w mit.
Większość ludzi uważało, że to wymarły gatunek.
Niestety, te pogłoski nie były całkowicie bezpodstawne …
ROZDZIAŁ 1
ZDZIRA. Dziwka.
Bezwartościowy kawałek białego śmiecia.
Te słowa wciąż dźwięczały w uszach Ashe Pascal, kiedy zatrzasnęły się
za nią drzwi przyczepy.
Skrzywiła się, kiedy zbierała swoje ubrania porozrzucane na ganku. Po
czym ruszyła w kierunku swojego gównianego gruchota, który stał zaparkowany
przy krawężniku.
Po raz pierwszy pijackie obelgi rzucane przez jej matkę, uderzyły w czułe
miejsce.
Nie dlatego, że była kurwą. Przecież nie dostała zapłaty za rozłożenie
nóg, prawda?
Nie, do diabła, rozłożyła je za darmo.
Albo przynajmniej zakładała, że tak było.
Jak inaczej mogłaby zajść w ciążę? Niepokalane poczęcie mogło się
zdarzyć w dobrej książce, ale na bagnistych terenach południowej Luizjany,
kobietom majstrowano dzieci w dobry, staroświecki sposób.
Cholerna szkoda, że nie potrafiła sobie przypomnieć, co się stało.
Jeśli miała ponieść konsekwencje swoich czynów, powinna przynajmniej
czerpać przyjemność z tej zabawy.
Potrząsając głową, szarpnięciem otworzyła drzwi samochodu i wrzuciła
ubrania na popękane skórzane siedzenie, zanim wspięła się za kierownicę.
Wkładając kluczyk do stacyjki, odetchnęła z ulgą, kiedy silnik zaterkotał,
budząc się do strudzonego życia. Po sposobie w jaki potoczyło się jej pieprzone
szczęście, spodziewała się, że akumulator będzie rozładowany. Ponownie.
Uważała, że była w tym jakaś ironia, kiedy obiecała sobie, że zacznie
rozglądać się za nowym samochodem, jak tylko spłaci ostatnie barowe rachunki
swojej matki. Pojechała nawet do tego baru, aby powiedzieć właścicielowi, że
skończyła z byciem osobistym bankierem swojej matki.
I to właśnie wtedy zaczęły się te kłopoty.
Ledwo świadoma tego, że wrzuciła bieg w samochodzie, Ashe z
roztargnieniem przejechała przez małe miasteczko, które wzniesione zostało na
skraju bagien, zatrzymując się po drugiej stronie ulicy naprzeciwko jedynego
baru w mieście.
Dwupiętrowy drewniany budynek z blaszanym dachem został w
przeszłości pomalowany na wesoły żółty kolor, ale z biegiem lat wyblakł,
przybierając
barwę
przygnębiającej
musztardy,
z
ciężkimi
zielonymi
okiennicami, które mogły zapewnić ochronę podczas sezonu huraganów. Cała
konstrukcja została zbudowana na ciężkich palach, aby utrzymać parter nad
ziemią. Konieczny środek ostrożności na tym obszarze. Niebezpieczeństwo
powodzi wynosiło sto procent, co bez wątpienia wyjaśniało, dlaczego mniej, niż
kilkaset osób mieszkało w miasteczku.
Roześmiała się niewesoło na widok neonu, który migotał w gęstniejącym
mroku.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin